A to Polska właśnie...

,,Buntownik, czyli rzecz o narodzie" – chor. Piotr Mateusz Wach - – Lubuski Teatr w Zielonej Górze

Polska to jest wielka rzecz? Nie – Polska jest więzieniem. Krajem podzielonym murem, w którym młody człowiek, stojąc nad przepaścią między skrajnymi racjami, musi szukać swojej tożsamości, przede wszystkim seksualnej. Takie właśnie poszukiwania widzimy w spektaklu choreograficznym „Buntownik, czyli rzecz o Narodzie", zrealizowanym w ramach projektu Przestrzenie Sztuki na Scenie Kameralnej Lubuskiego Teatru.

Współczesne społeczeństwo ma obsesję seksualną. Nie można w teatrze udawać, że cielesność nie istnieje. Teatr choreograficzny najlepiej to odzwierciedla. Głównym środkiem przekazu nie są słowa, lecz taniec, więc mowa ciała. W pierwszej scenie widzimy bohatera – Łysego (świetna kreacja choreograficzna Marka Szajnera), który odradza się na nowo po samobójczej śmierci.

Obok głównego bohatera gra Piotr Mateusz Wach. Komentuje obecne poczynania Łysego i wspomina wydarzenia z przeszłości (nieudane premiery płyt o tematyce samobójczej, patologia w rodzinie, małżeństwo ,,dla przykrywki", narkotyki). Łysy przemieszcza się po scenie, nie wstając, cały czas tyłem do widowni. Aktor jest nagi. W tej scenie, prócz ruchu i słowa, gra światło. Światło podkreśla każdy mięsień jego ciała, który następnie ginie w ciemności, zupełnie, jakby bohater wydobywał się właśnie z obrazu Caravaggia. Młody buntownik szuka miłości. Nie znalazł jej w domu, najwidoczniej nie znalazł jej także w związku z dziewczyną. Nie może zdecydować się kim jest i jaka w rzeczywistości jest jego seksualność, jakby się jej wstydził.

Od razu uwagę widzów zwraca przestrzeń sceniczna. Scena jest prawie pusta. Znajduje się na niej tylko materac i dywan oraz kolorowe maski i flagi, które są wykorzystywane przez bohatera w tańcu i tworzą z nim jedno ciało. Plastyczność tych kolorów podkreśla muzyka autorstwa Piotra Korzeniaka, częściowo zagrana na basie na żywo. Autorzy korzystają również ze współczesnej techniki, wyświetlając na ekranie rozmowę online ze studentką ASP, dziewczyną bohatera i wspomnienia Łysego związane z trudnymi kontaktami z jego ojcem.

Spektakl zapowiadany był jako inspirowany dramatami wieszczów narodowych. Moim zdaniem autorzy ,,Buntownika" przede wszystkim obalili romantyczne mity o narodzie. Owszem, zachowali główną ideę buntownika romantycznego ,,czterdzieści i cztery": młodego człowieka nie przystającego do społeczeństwa. Takiego, który dzisiaj już nie wierzy w naród, chociaż z pewnością, czuje jego cierpienia.

Z drugiej strony spektakl pokazuje drugą stronę poezji tyrtejskiej romantyków, tę pesymistyczną. Poeci romantyczni i neoromantyczni zdawali sobie sprawę z tego, że Polska w rzeczywistości jest piekłem, z którego nie ma ucieczki. Minął wiek XIX i XX a Polska nadal jest więzieniem dla ludzi wrażliwych i odmiennych. Podstawowa różnica polega na tym, że romantycy, ze świadomością wad narodu, wierzyli w jego odrodzenie. ,,Buntownik, czyli rzecz o narodzie" to spektakl skrajnie pesymistyczny. Autorzy są świadomi, że odrodzenie narodu jest niemożliwe a niektórzy ludzie nigdy nie znajdą zrozumienia. To naród jest impulsem do samobójstwa głównego bohatera. Znamienne jest to, że dramaturg Michał Telega napisał scenariusz zrytmizowany, mający formę wiersza, tak samo jak dramaty poetów romantycznych. Jednak język się zmienia, dlatego dramat współczesny jest zwulgaryzowany, bo sam naród zwulgaryzował swój język.

W sztuce pojawiają się elementy kontrastujące z jej pesymistycznym charakterem. Takim momentem jest chociażby pojawienie się boga LGBT+ (Michał Telega), który wchodzi ze słowami Chochoła z ,,Wesela": Kto mnie wołał, czego chciał? Nawiązuje otwarty kontakt z widownią, pytając o ważne wartości, takie jak sprawiedliwość i miłość. Zaprasza również jednego z mężczyzn na scenę, żeby ma na moment zastąpił ojca Łysego. W ten sposób twórcy spektaklu sprawdzają reakcje publiczności i ich wrażliwość. Chociaż wymowa sceny jest poważna, słownictwo i sposób gry sprawiają, że ma ona jednak komiczny charakter. Te wstawki nie zmieniają głównego sensu sztuki, powiedziałabym nawet, że podkreślają groźną perspektywę upadku moralności społeczeństwa, w którym nie powinni istnieć odmieńcy. Widząc martwe ciało człowieka na ulicy nikt się nie zatrzymuje.

Istotnym elementem spektaklu są nawiązania do historii Polski, ofiar Katynia i, zdaje się, również powstania warszawskiego. Często powtarzane hasło ,,czterdzieści i cztery" w połączeniu z fabułą związaną z rozliczaniem się nie tylko ze współczesną polskością, ale także historią narodu, przypomina datę powstania warszawskiego, chociaż Mickiewicz z pewnością nie mógł do tego wydarzenia nawiązać w III części ,,Dziadów", chyba że przewidział przyszłość, co zgadzałoby się w sumie z koncepcją poety – wieszcza. Współcześnie jednak ta symbolika liczb koresponduje ze sobą.

Spektakl porusza trudne tematy, jest eksperymentalny, dlatego sądzę, że twórcy kierują go przede wszystkim dla widzów odważnych, poszukujących w teatrze nie tylko rozrywki, ale głównie odpowiedzi na trudne pytania, związane z życiem społecznym i zmieniającą się rzeczywistością. Taki zresztą był cel projektu Przestrzenie Sztuki, w ramach którego ,,Buntownik" został zrealizowany. Projekt ten miał otworzyć drogą sztukom niszowym, niebezpiecznym dla obojętnego widza. Dodatkowym atutem performance jest jego plastyczność i robiąca wrażenie choreografia, której autorem jest Piotr Mateusz Wach (również narrator w pierwszej scenie). Autorzy pokazują pesymistyczną wizję Polski. Czy jest jednak nadzieja, że współczesny Król Duch wyswobodzi się z tego więzienia? Odpowiedzi na to pytanie publiczność może szukać w spektaklu ,,Buntownik, czyli rzecz o narodzie". Warto się przekonać jak sami będziemy wyglądać w tym mrocznym odbiciu polskości.

,,Buntownik, czyli rzecz o narodzie" – choreografia: Piotr Mateusz Wach we współpracy z Markiem Szajnarem, dramaturgia: Michał Telega, muzyka: Piotr Korzeniak, wykonanie: Marek Szajnar – Lubuski Teatr w Zielonej Górze.

Spektakl jest realizowany w ramach projektu Przestrzenie Sztuki finansowanego ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz budżetu Województwa Lubuskiego. Program realizowany jest przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego.

Zofia Ścigaj
Dziennik Teatralny Zielona Góra
22 września 2022

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia