Amerykański sen Jasia

"Jasiu albo polish joke" - reż. Maciej Podstawny - Teatr Nowy w Zabrzu

Skąd się wzięły słynne "polish jokes"? Ile w nich prawdy, a ile kłamliwych stereotypów? O wizerunku i problemach Polaków na emigracji opowiada sztuka Davida Ivesa, której polska prapremiera odbyła się w Teatrze Nowym w Zabrzu.

Bohaterem tragifarsy "Jasiu albo Polish joke" (w oryginale Polish jokes) jest Amerykanin polskiego pochodzenia, który za namową wuja postanawia zatrzeć wszelkie ślady swej "polskości" - ta bowiem stanowi główne źródło jego kompleksów. Proces przeobrażania się Jasia w Johna rozpoczyna się od zerwania więzi z polską rodziną i tradycją, a kończy na zmianie nazwiska i próbie przyjęcia nowej - gwarantującej znacznie większy respekt - irlandzkiej tożsamości. Tło dla poszczególnych etapów "odcinania" polskich korzeni przez Jasia stanowią opowiadane przez pozostałych bohaterów sztuki "polish jokes" - niechlubne dowcipy o Polakach, wyśmiewające ich domniemaną niezaradności, głupotę i skłonność do popadania w melancholię. Choć w multikulturowych Stanach Zjednoczonych nie brakuje dowcipów na temat innych grup etnicznych, te wyśmiewające naszych rodaków przez długi czas należały do najbardziej rozpowszechnionych i szczególnie dotkliwych - powielających bowiem stereotyp Polaka jako niespecjalnie inteligentnego, naiwnego nieudacznika. Kto stoi za "polish jokes"? Amerykański reżyser James Kenney w swym dokumencie zatytułowanym "Polack" wskazuje na kilka źródeł dowcipów o Polakach: rywalizację poszczególnych grup etnicznych przybyłych do Stanów Zjednoczonych i ich walka o własne interesy; "polską rodzinność", która kontrastuje z obrazem niezależnego Amerykanina-zdobywcy oraz niemieckich imigrantów, którzy w pewnym stopniu mieli przyczynić się do rozpowszechnienia niepochlebnych informacji na temat Polaków. Inną tezę na temat pochodzenia "polish jokes" wysuwa angielski badacz Christie Davies, wiążąc zjawisko jedynie z obszarem nowego kontynentu i próbami łamania barier pomiędzy narodami. Obecnie z uwagi na polityczną poprawność "polish jokes" zniknęły z dyskursu publicznego, jednakże wciąż mocno zakorzenione pozostają w świadomości amerykańskiej społeczności. Nic dziwnego, że światowa prapremiera sztuki Davida Ivesa (Amerykanina polskiego pochodzenia), która odbyła się w 2001 roku w Contemporary Theatre w Seattle, wywołała spore zamieszanie i protesty ze strony środowiska polskiego. Mimo otwartych listów z żądaniami usunięcia tytułu, "Polish jokes" nie została ściągnięta z afisza i w krótkim czasie pojawiła się również na innych amerykańskich scenach, gdzie wciąż cieszy się dużą popularnością.

Choć polska prapremiera tytułu na scenie Teatru Nowego w Zabrzu nie wywołała podobnych kontrowersji, na pewno jest to przedstawienie godne uwagi, w dużym stopniu odświeżające wizerunek zabrzańskiej sceny. Nie bez znaczenia jest fakt, iż realizację spektaklu powierzono młodym twórcom: reżyserowi Maciejowi Podstawnemu oraz jego współpracownikom (Kaja Migdałek - scenografia i kostiumy, Łukasz Zaleski - dramaturgia, Anna Stela - muzyka). Wykreowany przez nich obraz amerykańskiego snu, w którym porusza się Jasiu oscyluje pomiędzy realnością a sennym koszmarem. Tak, jak w sztuce Ivesa, porządki czasu i miejsca akcji mieszają się tu ze sobą - postaci z przeszłości (również te historyczne) powracają, by przypomnieć o wypartej, skrywanej tożsamości. "Polish jokes" w inscenizacji Podstawnego stanowią jedynie tło dla dramatu głównego bohatera - tożsamościowego kryzysu, którego przyczyną nie są złośliwe żarty na temat Polonii w USA, a zwyczajne rozdarcie pomiędzy nowym, pociągającym światem, a tęsknotą za tym, co przypomina o narodowych korzeniach. Choć zabrzańska inscenizacja dość mocno osadzona jest w amerykańskich realiach, sam temat równie dobrze odnieść można do sytuacji polskich imigrantów w innych krajach Europy i Ameryki. Być może poczucie wstydu, z którym na co dzień boryka się bohater sztuki Ivesa, w przypadku innych obszarów geograficznych byłoby mniejsze, jednakże charakter emocjonalnych dylematów pozostaje ten sam.

Jasiu w przedstawieniu Macieja Podstawnego z pewnością nie jest postacią jednowymiarową. Grający go Dariusz Niebudek doskonale obrazuje poszczególne etapy formowania się tożsamości bohatera - wzloty i upadki Polaka, który pragnie stać się prawdziwym Amerykaninem. Sytuacje, z którymi się zmaga - w pracy, w życiu prywatnym i rodzinnym - budzą

śmiech, ale i współczucie. Pod serią zabawnych, nieco wynaturzonych obrazków z życia typowego Polish- American kryje się bowiem dramat jednostki, wynikający z ciągłego udawania kogoś innego oraz konieczności dostosowywania się do ściśle wyznaczonych amerykańskich standardów. Dramatyczny charakter walki bohatera ze sobą samym odzwierciedlają słowa piosenek autorstwa Zuzanny Bojdy, dodanych do spektaklu i wykonywanych na żywo przez aktorów:

Yes yes, ten w lustrze to

naprawdę ja Tak tak, raz jestem John

raz jestem Jack Hey hey, in the mirror I can see my face Oh oh, raz jestem John,

raz zwykły pies

Obrazy, za pomocą których buduje reżyser rzeczywistość przedstawioną, od początku do końca mają charakter groteskowego snu, w którym marzenia zderzają się z brutalną rzeczywistością. Kreacji takiego dwubiegunowego świata sprzyja scenografia Kai Migdałek, przedstawiająca ogród z zieloną sztuczną trawą, leżakami, grillem i huśtawką symbolizującą beztroskie dzieciństwo. Ta sama sielankowa sceneria i jej atrybuty w poszczególnych scenach spektaklu zyskują drugie znaczenie - stają się synonimem polskości i inności bohatera, a także tymi elementami, które oddzielają go od amerykańskiej społeczności. Równowaga przywrócona zostaje dopiero w finałowej scenie spektaklu - wieńczy ją powrót do kraju i małżeństwo z Polką.

Choć w zabrzańskim przedstawieniu punkt ciężkości spada na postać Jasia - to w jego głowie bowiem rozgrywa się właściwa akcja tego dramatu - Dariuszowi Niebudkowi wzorowo partnerują pozostali aktorzy: Jarosław Karpuk w roli Wuja Romana, Anna Konieczna jako amerykańska narzeczona Jasia, czy wreszcie Marcin Gaweł w roli polskiego imigranta. Wszyscy oni doskonale odnaleźli się w tragifarsowej konwencji narzuconej przez autora sztuki, a wzmocnionej inscenizacyjnymi zabiegami Macieja Podstawnego.

Magdalena Figzał
Śląsk
14 sierpnia 2014

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

(Prawie) ostatnie święta
Grzegorz Eckert
Sztuka jest adaptacją powieści norwes...