Biała tragedia Szekspira

Zaraz na samym początku muszę zaznaczyć - "Kupiec wenecki" Gietzky'ego, to jeden z najlepszych spektakli, jakie widziałam we Wrocławiu. I ten wstęp jest konieczny, bo teraz zamierzam przejść do druzgocącej krytyki.
Po co, po co, po co - ja się pytam? No po co tak na siłę wciskać wątek homoseksualny, gdzie on wcale nie pasuje? Nie lepiej być niepoprawnym optymistą i założyć, że cały świat żywi do kwestii homoseksualizmu głęboką tolerancję, akceptację, zrozumienie, a nawet sympatię? Wtedy nie trzeba by było przełamywać barier, rozpoczynając swój spektakl sceną pomiędzy dwoma mężczyznami, a następnie sceną pomiędzy dwoma kobietami, co nie dość, że było bez sensu, to jeszcze żadnej iskry erotycznej aktorzy z siebie nie wykrzesali, niepokojących wibracji wyczuć się nie dało. Na szczęście po kilkunastu minutach reżyser wycofał się z tego niezbyt udanego pomysłu. Nie twierdzę, że homoseksualizm nie jest kwestią ważną, ważką i bolesną, ale przy pomocy tego utworu Szekspira nijak nie da się jej poruszyć. Natomiast da się poruszyć inne - równie ważne, ważkie i bolesne. I z tego zadania wywiązał się Gietzky doskonale. Nie mogę napisać, że spektakl stawia nam wprost pytanie - czy jesteśmy antysemitami, bo spektaklowi udało się w piękny sposób uniknąć oczywistości. Temat stosunku europejskich katolików do narodu żydowskiego i narodu żydowskiego do europejskich katolików został potraktowany niezwykle mądrze, przenikliwie, bez prostych rozstrzygnięć, bez przypisywania komukolwiek jakiejkolwiek winy. Wielkie brawa dla Bolesława Abarta w roli Żyda Shylocka, rzadko mamy do czynienia z tak przenikliwym, niejednoznacznym aktorstwem. Jego postać wzbudzała odczucia ambiwalentne, nadał jej głębię, doskonale ją wyważył. Byłam pod naprawdę wielkim wrażeniem. Co jednak najbardziej ujęło mnie w spektaklu, to naznaczenie każdej postaci dozą tragiczności, stopniowo narastającą przez całe przedstawienie. Wszystko przecież kończy się dobrze. Wszyscy będą żyć teraz długo i szczęśliwie. Żyd przyjmuje chrzest, młode małżeństwo dostaje zastrzyk gotówki, żony wybaczają mężom złamanie obietnicy, kupiec wenecki żyje i darowany mu jest dług. Dlaczego więc wszyscy mają takie przerażone miny? Dlaczego powietrze gęste jest od nieszczęścia? Dlaczego leci ta złowroga muzyka? Dlaczego doskonale wiemy, że wcale nie jest dobrze, że jest nieprawdopodobnie wprost źle? Dlaczego ostatni monolog Porcji brzmi tak śmiertelnie złowrogo? Taka jest właśnie tajemnica białej tragedii. Wszyscy przeżyli. Nie polała się krew. A jednak... Wrocławski Teatr Współczesny William Shakespeare "Kupiec wenecki" ("The Merchant of Venice") przekład: Maciej Słomczyński, Leon Ulrich, Szymon Wróblewski reżyseria: Gabriel Gietzky scenografia: Dominika Skaza muzyka: Aleksandra Gryka dramaturg: Joanna Biernacka Obsada: Lena Frankiewicz, Anna Kieca, Katarzyna Michalska (PWST Wrocław), Bolesław Abart, Krzysztof Boczkowski, Szymon Czacki, Tomasz Cymerman, Bogusław Kierc, Robert Szykier- Koszucki (gościnnie), Tomasz Orpiński, Jerzy Senator, Grzegorz Twaróg (PWST Wrocław), Bartosz Woźny, Krzysztof Zych. Premiera: 26.04.2008r.
Jolanta Nabiałek
Dziennik Teatralny Wrocław
11 maja 2008

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia