Chcą być jak te ptaki, o których śpiewają...

"Matki. Pieśń na czas wojny" - reż. Marta Górnicka - Fundacja Chór Kobiet w Warszawie

"Matki. Pieśń na czas wojny" - spektakl, który otworzył w poniedziałek 18 listopada 22. edycję Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" w Katowicach - to poruszający serca manifest. Czyj? Oczywiście matek. Kobiet, nastolatek, dziewczynek, które dość mają doświadczania wojny, związanych z nią traum, ale i obowiązków czy odpowiednich stylów zachowań.

Spektakl to nietypowy, bo odarty kompletnie z takich "dodatków" jak scenografia czy choćby tradycyjnie pojmowana fabuła. Tu liczą się aktorki i ich głos. A także współgrający z tym głosem ruch owego wyjątkowego chóru złożonego z kobiet z Ukrainy, Białorusi, Polski. Czasem jest on jednym scenicznym organizmem, czasem rozbija się na poszczególne jego członkinie.

Kobiety doświadczają wojny w jakimś sensie inaczej niż mężczyźni. Oni w przeważającej większości idą na front, by walczyć, bronić ojczyzny. Kobiety zostają w domach. Spada na nie odpowiedzialność za tych, którzy zostali - za dzieci i innych członków rodziny. Muszą same teraz zadbać o codzienność. Albo o ewakuację i wtedy na własną rękę organizują wyjazd, a potem próbują urządzić się w obcym kraju.

Bywa, że kobiety są narażone na okrucieństwa wojny. Głównie na gwałt, który jest jednym z podstawowych "narzędzi" upokarzania kobiet przez wrogie wojska. Ale i bicie, tortury czy to najgorsze - śmierć. Choć zapewne traumy można się też nabawić od samego widoku, nie trzeba być uczestnikiem lub, broń Boże, ofiarą jakieś zbrodniczej akcji okupanta.

Trauma to jeden z tematów tego przejmującego spektaklu-pieśni. Jak ją wymazać, jak zepchnąć ją w głębiny podświadomości, żeby nie przeszkadzała w codzienności? Trudna sprawa. Tak samo trudna jak mniej bolesne doświadczenie emigracji, która wywraca życie do góry nogami. Powoduje, że tęskni się za dawnym życiem, za bliskimi, którzy tam zostali.

Wojna upokarza człowieka. Tu reżyserka Marta Górnicka - propagatorka i twórczyni teatru chóralnego - oddaje głos kobietom, ale i dzieciom. Mała dziewczynka, jedna z członkiń tego chóru, w pięknym monologu wyjaśnia nam pochodzenie i cel pewnej szczególnej tradycyjnej pieśni. W końcowej partii spektaklu na delikatnych plecach dziewczynki jej matka napisze flamastrem informacje na temat córki - w razie gdyby... Wstrząsająca tro scena, zwłaszcza w porównaniu z ufnym początkiem.

Ale - jak mówi chór - wojna jest też czasem, którego nie sposób przetrwać bez miłości. Właściwie ona wyzwala w nas jeszcze większą miłość. I to jest coś, co najbardziej utkwiło mi w głowie po obejrzeniu tego spektaklu. Składają się też nań piosenki o ptakach, monologi o ulubionym jedzeniu i marzeniach, skandowanie niezgody na wojenną rzeczywistość. Czasem ten śpiewająco-mówiąco-wykrzykujący organizm stoi nieruchomo, ale najczęściej odtwarza właściwie prostą, lecz bardzo efektownie wyglądającą choreografię.

Chór ma żal, że Europa nic nie robi. Że ludzie zajęci są sobą. Że wojna w dzisiejszych czasach to - dla tych, którzy żyją z dala od niej - obrazki w social mediach, nad którymi czasem się zastanowią, a czasem scrollują dalej zatrzymując wzrok na memach z kotkami. Mają obawy, że wojna staje się coraz mniej "medialna" i słusznie, bo dziś - w świecie, w którym rządzi informacja, a nasza uwaga jest na miarę złota - wszystko jest w sieci i wszystko ma określoną żywotność. Wiadomości z frontu, jakkolwiek przerażające, również.

A co robimy my, każdy człowiek z osobna, by wojnę zakończyć? Czy robimy cokolwiek? Chór kobiet dopomina się nie tylko o nasza uwagę i wrażliwość, ale przede wszystkim o działanie. Miało być "never again" a jest - "again, again, again". Nigdy więcej wojny? Dobry żart! Wojna jest jak pora roku - odchodzi i znów przychodzi. I znów przychodzi. I znów. I tak bez końca.

Kobiety są juz nią zmęczone. Nie chcą nią żyć. Chcą być jak te ptaki, o których śpiewają - wolne od wojny. Od zachowań, których od nich wymaga. Od przemocy. Od smutku. Od tęsknoty. Od traumy. W głowie tłuką się pytania - dlaczego one muszą jej doświadczać? Dlaczego świat taki jest? Czy też kiedyś doświadczymy takiej rzeczywistości? Co zrobić, by wojny nie było?

Znamy odpowiedzi na te pytania? Chyba nie...

Marta Odziomek
Dziennik Teatralny
20 listopada 2024
Portrety
Marta Górnicka

Książka tygodnia

Ulisses
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
James Joyce

Trailer tygodnia