Ciemno!

"Gusła" – reż. Grzegorz Bral – Lubuski Teatr w Zielonej Górze

Tak, jest ciemno. Słychać tylko niepokojące drżenie klawiszy fortepianu i przenikliwe zawodzenie skrzypiec. Stopniowo z półmroku i dymu wyłaniają się pierwsze zjawy i naraz przenoszę się w sam środek słowiańskiej izby, której ascetyczne wnętrze oświetlają świece i zdobią zwierzęce czaszki.

Przy pierwszym okrzyku „Ciemno!" przechodzą mnie ciarki i nagle... jestem wciągnięta w odbywający się właśnie w tej izbie rytuał! Otaczają mnie dziwne postaci z różnorakimi rogami na głowach, pomalowanymi na biało twarzami, na których można dostrzec czarne wzory (Czyżby to runy? Chyba tak, a przynajmniej bardzo podobne).

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie? Co to będzie?" - inkantują - a ja bezwiednie wstrzymuję oddech, bo już nie wiem, czy te ubrane w powłóczyste, zdobione koralikami, muszelkami ni to kożuchy, ni to wełniane płaszcze osoby to ludzie, czy upiory? Zaczynają wirować w dzikim tańcu przywoływania duchów, a mnie zaczyna się kręcić w głowie od tej szalonej, pierwotnej energii. Zawieszam więc wzrok na prowadzącym to całe zamieszanie Guślarzu, który majestatycznie wsparty o kostur wydaje polecenia zgromadzonym i... zjawom!

Tak, zjawom! Pojawiają się bowiem jedna po drugiej, szukając wśród żywych ukojenia dla mąk, które nie dają im odejść, każą trwać w koszmarnym zawieszeniu. Zgromadzenie wysłucha, oceni i jeśli może – pomoże. W rytmie chóralnie wygłaszanych inkantacji kryją się formuły magiczne, mające zaradzić problemom, z jakimi przybyły upiory. Śpiew, taniec, dzikość, strach, krzyki i zawodzenie przywołanych obrzędem dusz – to wszystko okala mnie z każdej strony. Naprawdę nie wiem już, kto żywy, a kto z zaświatów. Światy bowiem przenikają się. A ja po prostu chłonę to w totalnym zauroczeniu i jeszcze długo, długo po zakończonym obrzędzie będę trwać w tym niezwykłym transie, w który zostałam wprowadzona.

Pierwotność, energia, żywiołowość – to jest to, co przychodzi mi do głowy kiedy jestem w tej izbie z tymi postaciami. Dokładnie tak wyobrażałam sobie obrzędy dziadów, kiedy czytałam dzieło Mickiewicza. Magia, mrok, fascynujące połączenie dzikiego tańca i śpiewu, które stwarzają całą atmosferę odprawianych guseł. Uczucie bycia ich częścią, choćby jako widz, jest nie do opisania. Tego po prostu trzeba doświadczyć na własnej skórze. Więc jestem w tym wszystkim, słucham udręczonych widziadeł, przeżywam z nimi rozpacze i martwię się o losy kraju.

I nagle – koniec obrzędu. Blackout „krzyknął": Ciemno!

***

A wy, którzy jeszcze nie byliście, idźcie do Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze na „Gusła" w reż. Grzegorza Brala – w ciemno!

Bo kto nie widział „Guseł" ni razu,
Ten pojęcia nie ma, co to teatr totalny!

Agata Kostrzewska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
14 listopada 2023
Portrety
Grzegorz Bral

Książka tygodnia

Ulisses
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
James Joyce

Trailer tygodnia