Dziczysz się czy oswajasz?

"Tajemnik" - reż. Wiesław Hołdys - Stowarzyszenie Teatr Mumerus w Krakowie

Mimo tego, że żyjemy w świecie pełnym komputerów i innych urządzeń ułatwiających życie, a nauka potrafi wytłumaczyć większość zjawisk – nadal nie jest nam obce „myślenie magiczne". Zmory, duchy, wiedźmy, upiory i wszelkiej maści dusiołki (choć dziś już tak nie nazywane) istnieją w świadomości zbiorowej i czasem wciąż „zaludniają" naszą wyobraźnię. Teatr Mumerus w swoim „Tajemniku" postanowił sięgnąć niejako do korzeni i przypomnieć przesądną stronę naszej osobowości.

Kiedy zapala się światło, nagle przenosimy się na wieś, gdzie życie toczy się leniwie. Ludzie w zamyśleniu, zapatrzeniu – niemal letargu – powoli wykonują swoje prace, niemal je celebrując. Proste czynności (jak np. czyszczenie butów) urastają do rangi rytuałów, które pochłaniają całą uwagę. Postaci na scenie są prawie nieruchome, dopiero po chwili „budzą się" i zauważamy drobne gesty. Hermetyczna społeczność zaczyna żyć i wydaje się, że nic nie może zakłócić tego spokoju.

Wrażenie jest, oczywiście, mylne. Po chwili okazuje się, że niemal na porządku dziennym są tu wszelkiego rodzaju przesądy, a dziwne zachowania sąsiadów zapamiętywane. Dodatkowo we wsi jest znachorka, która odczynia uroki oraz wiedźma, która u kresu życia musi komuś przekazać swoją wiedzę. Jednego z mieszkańców prześladuje dusiołek, od którego w gruncie rzeczy czasami nie chcemy się uwolnić. Drugi mierzy się z nawiedzającą go Majką – boginka wodna kusi mężczyznę, który jednak nie chce pójść za nią i zginąć w topieli.

Aktorzy na koniec znikają w jednej ze skrzyń: tam, gdzie licho ich nie dosięgnie. Oszczędna scenografia, na którą składają się dwie drewniane skrzynie i rama okienna doskonale oddaje klimat prostych pomieszczeń drewnianych chałup. Wyobraźnia przenosi nas automatycznie w świat ludzi, dla których bardziej oczywiste jest istnienie dusiołka niż czwartego wymiaru. Spośród aktorów zdecydowanie wyróżnia się Jan Mancewicz jako Marcin Dziura – jego plastyczna mimika fascynuje i przeraża. Ciekawą postacią jest Robert Żurek, który część muzyki wykonuje na żywo, na cajonie. Jest swego rodzaju chochlikiem, który w wymyślnych maskach (choćby z płyty winylowej) wyrzuca z siebie w formie pogróżek recepty na przeciwstawienie się czarom w różnej postaci.

W „Tajemniku" możemy obejrzeć Teatr Mumerus w swoim „najczystszym", można by rzec „klasycznym" wydaniu – absurdalny humor, fantastyczne rekwizyty i świetne aktorstwo. Historia, za którą najpierw nie możemy nadążyć, a od której potem nie możemy się uwolnić. Każdy człowiek (może to być nawet nasz sąsiad) skrywa jakąś tajemnicę. Natomiast na świecie nadal dzieją się rzeczy niewytłumaczalne, a są miejsca, gdzie czary i uroki to część życia codziennego. Po obejrzeniu „Tajemnika" zostaje w nas rzucone przez Marcina Dziurę pytanie: „Dziczysz się czy oswajasz?". I w dzisiejszym świecie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Kraków
21 października 2016
Portrety
Wiesław Hołdys

Książka tygodnia

Musical nieznany. Polskie inscenizacje musicalowe w latach 1961-1986
Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Grzegorz Lewandowski

Trailer tygodnia