Gwiazda znów rozbłysła

"Jesus Christ Superstar" - reż. Jakub Wocial, Santiago Bello - Teatr Rampa w Warszawie

Po 4-letniej przerwie, spowodowanej pandemią, na deski Teatru Rampa powróciła ciesząca się niesłabnącą popularnością rock opera "Jesus Christ Superstar" w reżyserii Jakuba Wociala i Santiago Bello. Jest to inscenizacja dzieła Tima Rice'a (libretto) i Andrew Lloyd Webbera (muzyka) z lat 70.

Dotychczas to Teatr Rampa odpowiadał za tę inscenizację, ale teraz jest tylko sceną dla widowiska, ponieważ po raz pierwszy przygotowane zostało ono przez Broadway w Polsce, na czele którego stoi Jakub Wocial. Jak to bywało w latach ubiegłych, spektakle wystawiane są w czasie wielkiego postu. Inscenizacja Wociala, oprócz Warszawy, wystawiona została w Teatrze Varielété w Krakowie (14-17.03) oraz Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku (1-3, 9-10, 16-17 i 23.03). Spektakle w Rampie zaplanowano na 22-28.03. Co ważne bilety na wszystkie spektakle wyprzedały się kilka dni po rozpoczęciu sprzedaży, więc widać, jak ogromnym zainteresowaniem cieszy się ten tytuł.

Już od samego wejścia na salę, widz zagłębia się w tę historię dzięki aurze tajemniczości dzięki zakapturzonym postaciom stojącym przy fotelach i zapachowi kadzideł niosącemu się po całej przestrzeni. Niewątpliwie pomaga tu również zachowany półmrok oraz stopniowo wzmacniane światło, którego reżyserem jest Tomasz Filipiak. Warto pochwalić również scenografię i kostiumy, których autorką jest Dorota Sabak.

Scenografia może wydawać się uboga, ponieważ widzimy jedynie grube liny oraz krzyż, który nie jest jedynie rekwizytem, ale stanowi również uosobienie Jezusa podczas jego nieobecności na scenie, gdyż pozostali bohaterowie "rozmawiają" z nim tak, jakby był to Jezus. Najważniejsza jest jednak symbolika, której nie brakuje w całym spektaklu. Wszystko, co znajduje się na scenie jest dokładnie przemyślane, każdy element ma znaczenie. Kolorystyka również pogłębia wrażenia estetyczne. Można tu wspomnieć chociażby o czarnych strojach Kapłanów (symbolizują one śmierć) oraz czerwieni (symbol krwi) w scenach biczowania. Nawet strój Piłata, choć czarny, sugeruje widzowi jego wysoką pozycję przez fioletowe rękawy (ten kolor to symbol władzy) Warto przyjrzeć się głównym bohaterom.

W Postaci Syna Bożego wykreowanej przez Jakuba Wociala na twarzy i w postawie widać cały wachlarz emocji (od strachu po zwątpienie, ale również pogodzenie się z losem, który go czeka). Wokalnie Jakubowi nie można niczego zarzucić i pełnię jego talentu można usłyszeć w "Gethsemane", gdzie, oprócz trudnych, perfekcyjnie zaśpiewanych dźwięków, dostajemy emocjonalny rollercoaster przez jego mimikę, który utrzymuje się aż do końca spektaklu. Kolejne sceny również pokazują jego talent aktorski, gdyż widz przeżywa wszystko razem z nim. Widać również, że wkłada dużo sił w to, aby jak najpełniej oddać rozterki Jezusa.

W opozycji mamy Judasza wykreowanego, po raz pierwszy, przez Macieja Pawlaka. W tej postaci widzimy zdenerwowanie i złość spowodowane, w jego opinii, idącą w złym kierunku popularnością Jezusa. Obawiając się utraty wolności lub życia, z coraz większym niepokojem patrzy na rosnące, w jego mniemaniu, szaleństwo przywódcy. Widzi w nim człowieka, z którym spędził ostatnie lata, ale nie dostrzega jego Boskiego charakteru. Prowadzi go to do ostateczności, czyli zdrady. Możemy dostrzec również jego rozterki, czy postąpił słusznie wydając swojego mistrza. Na jego decyzję wpływa również "relacja" Jezusa z Marią Magdaleną.

Natalia Piotrowska-Paciorek występuje w tej roli od pierwszego spektaklu (2016 rok) i śmiało można powiedzieć, że została stworzona do tej kreacji. U jej Marii Magdaleny dostrzec można skromność, szczerość i uwielbienie Jezusa, ale również strach przed potencjalnym odwzajemnieniem uczuć, którymi go darzy. Śpiewa ona o tym w utworze "Jak mam go pokochać" obrazującym dokładnie skomplikowanie sytuacji, w jakiej się znalazła, ale również przemianę, którą przeszła dzięki wierze.

Szczególnie w pamięć zapada postać Piłata (wspaniały Maciej Nerkowski), u którego widać targający nim konflikt wewnętrzny - chęci uwolnienia niewinnego człowieka od śmierci, a uniknięciem rozruchów w mieście. "Sen Piłata" dokładnie przedstawia jego perspektywę na wydarzenia wokół niego. Wokalnie i aktorsko zdecydowanie się wyróżnia, chociaż nie ma wielu scen. Jego interakcje z Jezusem zapadają w pamięć, a zwłaszcza scena biczowania. Widać jak na dłoni, że został zmuszony do wydania wyroku, którego nie chciał.

Nie sposób nie wspomnieć również o postaci z kamienną twarzą, ubranej na biało. Twórcy nazwali ją Przeznaczeniem, ponieważ, chociaż mówi ona niewiele (odzywa się tylko raz w ciągu całego spektaklu - podpowiada Judaszowi, co powinien zrobić) to kieruje ona wyborami wszystkich postaci i jest obecna na scenie praktycznie przez cały czas, ale również przechodziła obok widowni z kadzidłem.

Złamaniem poważnej konwencji w spektaklu są dwie sceny. Pierwsza ma miejsce w pałacu Heroda (w tej roli Daniel Zawadzki), gdzie widać złoto, przepych i... złoto. Można ją zinterpretować jako odrzucenie Jezusa przez człowieka i chęć pognębienia go (oczywiście to moja interpretacja i każdy może oceniać ją inaczej). Kolejna scena, która wzbudza kontrowersje i zaburza całą powagę sytuacji jest przybijanie do krzyża Jezusa, a obok Judasz, cały na biało w otoczeniu tancerzy, śpiewa wesoło brzmiący utwór "Superstar". Następnie słyszymy słowa wypowiedziane z krzyża przez Jezusa. Są to dosłowne cytaty z Biblii. Następnie zapada głucha cisza, której towarzyszą jedynie podmuchy wiatru. Nikt nie wie, czy to już koniec i nie chce pierwszy zacząć klaskać. Na spektaklu 23.03. cisza ta trwała 2 minuty, po której rozpoczęły się owacje na stojąco.

Według mnie jest to spektakl, który każdy, wierzący czy ateista, powinien zobaczyć, gdyż historia jest znana nam wszystkim, ponieważ uczymy się jej już od dzieciństwa, a warstwa muzyczna zachwyci każdego (należy tu również pochwalić Jana Stokłosę za aranżacje), gdyż rockowe brzmienia przeplatają się z balladami. Mamy tu również dokładne przedstawienie ostatnich ziemskich dni Chrystusa (począwszy od wjazdu w chwale do Jerozolimy, aż po ukrzyżowanie). Dla wielu widzów tradycją stało się przybywanie na ten spektakl, aby jeszcze pełniej przeżyć czas Wielkiego Postu i jeszcze lepiej przygotować się do Wielkanocy, ponieważ stanowi to dla nich element rekolekcji i autorefleksji.

Ze względu na ciągłe zainteresowanie przy limitowanej ilości spektakli twórcy już zapowiedzieli, że tytuł wróci w przyszłym roku i będzie grany również w innych miastach.

 

Anna Szymalak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
2 kwietnia 2024

Książka tygodnia

Ulisses
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
James Joyce

Trailer tygodnia