Jedna głowa, dwa teatry
rozmowa z Wojciechem NowickimZ Wojciechem Nowickim, dyrektorem naczelnym Teatru im. Jaracza w Łodzi i wkrótce również dyrektorem łódzkiego Teatru Wielkiego, rozmawia Dariusz Pawłowski
Podpisał Pan czteroletni kontrakt na objęcie stanowiska dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego w Łodzi. Już Pan wie, na co się Pan zdecydował?
Przyglądam się bardzo dokładnie zespołowi, sytuacji Teatru Wielkiego, analizuję dokumenty, jestem tam bardzo często. Odbywam też niemal codzienne rozmowy z marszałkiem województwa łódzkiego, Witoldem Stępniem. Niezwykle zależy mu na sprawnej modernizacji instucji oraz na tym, by Teatr Wielki był naprawdę Wielki. Także artystycznie. Jestem zdeterminowany na sukces, ale i na ciężką pracę. Mam nadzieję, że na to samo przygotowani są pracownicy łódzkiej opery.
Pracę w Teatrze Wielkim rozpoczyna Pan od remontu...
Nie do końca. Stanowisko oficjalnie obejmę 16 lipca, a remont rozpocznie się w styczniu przyszłego roku, prace przygotowawcze zaś trwają już od roku. Do tego momentu teatr winien grać, może nawet powinien pokazać coś nowego. Rzeczywiście jednak zaplanowana modernizacja budynku Teatru Wielkiego determinuje przygotowany przeze mnie program zarządzania operą i to modernizacja właśnie będzie głównym zadaniem na lata 2011-2012. Przede wszystkim trzeba ją przeprowadzić tak, żeby w jak najmniejszym stopniu ograniczyć działalność merytoryczną teatru i zapewnić ciągłość pracy całej instytucji. Myślę też, że konieczne jest ponowne przeanalizowanie zaproponowanych w projekcie modernizacji rozwiązań - specjalnie pod kątem rzeczywistych potrzeb teatru, wykorzystanych technologii, realności kosztorysów i harmonogramów. Istotą będzie uzyskanie pełnej, docelowej sprawności technicznej sceny, widowni, foyer, zaplecza technicznego, magazynowego oraz administracyjno-organizacyjnego. Być może konieczne będzie wprowadzenie mniej lub bardziej istotnych zmian w projekcie modernizacji.
Czyli na przykład zrezygnować z budowy sceny kameralnej, w którą plan zamienienia dolnego foyer Teatru Wielkiego z szatniami, wzbudza spore kontrowersje?
Wydaje się, że scena kameralna Teatrowi Wielkiemu by się przydała, choć może niekoniecznie w formie, w jakiej została zaproponowana w projekcie. Pracujemy już między innymi z architektem Markiem Janiakiem nad takim rozwiązaniem, żeby zachować dolne foyer i stworzyć scenę, nazwijmy ją, recitalowo-edukacyjną. Na razie jednak za wcześnie, by o tym mówić. Warto jednak pamiętać o tym, co już jest. Przypomnę w tym miejscu, a dobrze to pamiętam, że kiedyś łódzka opera prezentowała swoje kameralne spektakle w salach Pałacu Poznańskiego. Planuję też drobną modernizację dużej sceny Teatru imienia Jaracza. W końcu to tutaj opera łódzka grała zanim uzyskała swoją stałą siedzibę i mamy tutaj duży kanał dla orkiestry. Wystarczy to wszystko odtworzyć.
Zespół teatru obawia się o swój los w trakcie remontu...
Wiem i rozumiem te obawy. Zapewniam, że jednym z moich priorytetów jest zapewnienie działalności artystycznej teatru w czasie remontu, a nie jej zawieszenie. Trzeba jednak mieć świadomość, że inne sceny wcale nie czekają z otwartymi ramionami na to, że przyjedziemy do nich z aktualnym repertuarem Teatru Wielkiego. Dlatego najważniejsze będą umiejętności członków zespołu i pracowników teatru oraz ich zaangażowanie.
Czy to oznacza redukcje w zespole teatru?
Dyrekcja musi dbać o to, żeby pracownicy posiadali wiedzę, umiejętności i doświadczenie pozwalające skutecznie i efektywnie wypełniać powierzone im zadania. Jednocześnie trzeba wymagać profesjonalizmu w podejściu do zaplanowanych działań. Nie da się więc ukryć, że aby z sukcesem przejść specyficzny i skomplikowany okres modernizacji teatru, konieczna jest weryfikacja kadr. Na pewno na czas remontu zmianie ulegną zarówno liczebność zespołu, jak i jego wewnętrzna organizacja. Moim priorytetem będzie zatrzymanie i utrzymanie w zespole teatru najzdolniejszych i rokujących największe nadzieje na przyszłość artystów, najlepszych, najsprawniejszych fachowców oraz niezbędnych dla działalności teatru, posiadających unikalne kwalifikacje pracowników. Zarazem przewiduję uzupełnianie zespołu o nowych ludzi, najlepszych kandydatów na dane stanowisko. Niezbędne będzie też zapewnienie rozwoju kompetencji zawodowych pracowników. Nie spodziewam się jednak, by to wszystko były działania gwałtowne, stawiam raczej na systematyczny proces, przemyślane i konsekwentne budowanie zespołu.
Skoro z pańskich słów wynika, że zespół wymaga wzmocnień, czy będą to \'\'transfery\'\' znanych nazwisk z różnych części i scen kraju?
Zapewne również, zastanawiam się nad pewnymi osobami, ale to na razie pieśń przyszłości. Z pewnością jednak chciałbym stworzyć taką sytuację, że praca w Teatrze Wielkim w Łodzi będzie atrakcyjna i prestiżowa.
Jak będzie wyglądała praca teatru w czasie remontu?
W tej sprawie trzeba jeszcze odbyć trochę rozmów, więc na razie nie mogę ujawniać szczegółów. Na pewno jednak chcę wykorzystać przede wszystkim łódzkie możliwości, zwłaszcza lokalowe.
Remont się w końcu skończy, jakie ma Pan plany na codzienną działalność nowego Teatru Wielkiego?
To będzie zadanie na lata 2013-2015 i będzie ono głównym zadaniem także dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego, czyli Waldemara Zawodzińskiego. Cel, który sobie stawiamy, to doprowadzenie Teatru Wielkiego do poziomu czołowej sceny operowej w Polsce. Chcemy ten poziom "śrubować" w każdej dziedzinie działalności artystycznej Teatru Wielkiego, a co za tym idzie - w każdej grupie, czyli wśród solistów, chórze, balecie, orkiestrze. Oczywiście, nie miejsce teraz, by mówić o konkretnych tytułach, ale chcielibyśmy, aby zespół łódzkiej opery należał do najlepszych w kraju i aby pracowały z nim reżyserskie znakomitości. Z wymienionymi zespołami Teatru Wielkiego powinni także na stałe pracować wysokiej klasy profesjonaliści.
Na pewno jednak ma Pan jakieś marzenia, które w Teatrze Wielkim chciałby zrealizować...
Zamiast marzyć wolę konkretnie działać. Ale chciałbym między innymi zrealizować duże operowe widowisko: może plenerowe, może w hali Atlas Areny lub postindustrialnym obiekcie. Takie działania doskonale sprawdziły się na przykład we Wrocławiu. Nie widzę powodu, by nie udały się i u nas.
Wysokiej jakości teatr operowy to również duże pieniądze. Czy Urząd Marszałkowski deklaruje w tym zakresie większe, niż dotychczas, wsparcie?
To kluczowa sprawa, bo dopiero zapewnienie odpowiedniego poziomu środków na działalność bieżącą pozwoli zrealizować nasze ambitne zamierzenia. Starałem się uświadomić Zarządowi Województwa, że niewystarczające finansowanie może zniweczyć nawet najlepiej skonstruowane plany. Mam wrażenie, że zostałem zrozumiany i że marszałkowi również bardzo zależy, by Teatr Wielki rósł w siłę i zdaje on sobie w pełni sprawę, że bez wsparcia finansowego program nie będzie mógł być przeprowadzony. Odpowiednie zapisy w tej kwestii znalazły się w moim kontrakcie. Mogę powiedzieć, że budżet Teatru Wielkiego będzie rósł z roku na roko minimum o 10 procent.
Prowadzenie dwóch teatrów to sytuacja trudna i nietypowa. Czy Teatr imienia Jaracza na tym nie ucierpi? I czy można się spodziewać jakichś wspólnych działań i przedsięwzięć obu teatrów?
Proszę przyjąć na razie na wiarę, że Teatr imienia Stefana Jaracza będzie miał się lepiej, a zwłaszcza jego pracownicy. W programie zarządzania, na którego skonstruowanie mam cztery miesiące, znajdą się także wspólne projekty.
Wiem, że poświęca Pan teraz wiele godzin na pracę i przygotowania do \'\'wejścia\'\' w dyrekcję Teatru Wielkiego. Czy znajdzie Pan jeszcze czas na wypoczynek?
A co to jest odpoczynek? Od ponad dwóch miesięcy eksperymentuję z wydłużeniem doby i myślę, że odnoszę już spore sukcesy w tej dziedzinie.