Klasyczna farsa we współczesnym, polskim wydaniu
"Petarda" - aut. Izabela Łaszczuk - reż. Jerzy Bończak - Teatr Kamienica w Warszawie„Petarda" to polska farsa autorstwa Izabeli Łaszczuk, doceniona przez Jerzego Bończaka jako tekst porównywalny do najlepszych angielskich fars, oparty na typowej dla gatunku tematyce: relacjach damsko-męskich i kwestiach finansowych.
Sylwestrowy wieczór w polskich górach. Za oknem ośnieżony pejzaż i rozbłyskające petardy. W domku rozpalony kominek i schłodzony szampan. Kto by pomyślał, że tego wieczora, pod jednym dachem, w tak klimatycznym i urządzonym ze smakiem kadrze, niespodziewanie, spotkają się prezes największej spółki skarbu państwa, jego religijna żona, para włamywaczy, dwie syreny, adwokat-detektyw-fotograf amator, szejk i jego trzy żony? I zdecydowanie nie będzie to bal maskowy.
To komedia, w której od początku nie do końca wiadomo, kto jest kim dla kogo i co z tego wyniknie. Nie wie tego ani widz, ani bohaterowie spektaklu. Kłamie po trosze każdy, poza Reginą (Anna Korcz) – żoną prezesa Romana (Robert Rozmus). Wiadomo, że w kłamstwach łatwo się pogubić i sytuacja komplikuje się na tyle, iż o mały włos dwóch panów stałoby się dla siebie nawzajem zarówno teściami jak i zięciami, a dziecko pasierbicy byłoby jednocześnie przyrodnim rodzeństwem macochy swojej mamy... Zaś to, co nie budzi żadnych wątpliwości, to konsekwentne dbanie o każdą z postaci o swoje interesy.
Komedie w reżyserii Jerzego Bończaka gwarantują publiczności poczucie, że aktorzy świetnie się bawią, w pełni wchodząc w swoje role. A że śmiech jest zaraźliwy, a zabawa wciąga, to i widz bawi się doskonale. Gdybym z tej doborowo dobranej obsady miała wyróżnić kogoś szczególnie, wskazałabym Roberta Rozmusa w roli nieco nadpobudliwego, roztańczonego, aczkolwiek utykającego, podstarzałego playboya, z „przez twe oczy, te oczy zielone oszalałem" na ustach oraz Annę Korcz, która udowodniła, że bogobojna żona z zasadami nie musi być pozbawiona pazura i namiętności, a jej pełnej elegancji postaci nie przyćmiewała na scenie wystrojona w cekiny, młoda kochanka Romana, pełna wdzięków i tym słodsza, im mniej inteligentna, Sandrusia. W tę rolę, ubarwioną licznymi omyłkami słownymi, wcieliła się umiejętnie Paulina Lasota, którą publiczność obdarzyła hojnie oklaskami.
„Petarda", dzięki dopracowanej scenografii (Witek Stefaniak) i kostiumom (Aneta Suskiewicz), przenosi publiczność w zimowy nastrój eleganckiego wieczoru, gdzie niemal czuć zapach perfum, aromat truskawek i łaskoczące podniebienie bąbelki szampana. Połyskują cekiny, syrenie ogony, buty, żółty krawat i poszetka, a także biżuteria, w tym unikatowy i pożądany pierścień, którego wyjątkowość akcentuje dźwięk niczym z serialu „Arabela".
Udany wieczór ze sporą dawką klasycznego humoru i w klimatycznych wnętrzach teatru Kamienica.
Spektakl przeznaczony jest dla widzów dorosłych.