Koleje losu niedojrzałych dorosłych
„Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" – aut. Petr Zelenka – reż. Karolina Kowalczyk – Teatr Ochoty w Warszawie –Nieustanne próby odnalezienia się w codzienności, nawiązania i utrzymania poprawnych relacji bez uszczerbku dla samych siebie. Widziany oczami Petra Zelenki współczesny świat, z bohaterami próbującymi poradzić sobie w życiu, w adaptacji Karoliny Kowalczyk na warszawskiej scenie.
Światowa prapremiera „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" odbyła się w 2001 roku w Pradze, a w Polsce po raz pierwszy wystawiono sztukę w 2003 roku, w reż. Małgorzaty Bogajewskiej, w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Zelenka nie poprzestał na teatrze i jako autor scenariusza i reżyser w 2005 roku przeniósł historię na kinowy ekran. W tym samym roku polscy widzowie mieli okazję obejrzeć „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" w Teatrze Telewizji, tym razem w reż. Łukasza Kosa.
Świat w obrazie Petra Zelenki to groteska, której bohaterowie balansują na granicy dojrzałości i braku gotowości do życia. W adaptacji Karoliny Kowalczyk symbolicznie zarysowują to obecne na scenie zabawki. Bohaterowie są dorośli, ale nieporadni, próbują samodzielnie funkcjonować, ale ich postawy i poczynania przybierają raczej postać niezabawnej gry w dorosłych, a dojrzałe relacje międzyludzkie przerastają ich tak bardzo, że z tej zabawy w rodzinę, dom i obowiązki wychodzą poranieni, ocierając się o szaleństwo.
W niedostosowaniu do ról narzucanych przez życie łączą się różne pokolenia – problem dotyczy zarówno dorosłych dzieci jak i ich rodziców. Matka (Agata Łabno) skupiona na klęskach, wojnach i wszelkim potencjalnym nieszczęściu oraz Ojciec (Konrad Żygadło), dla kontrastu, uciekający od rzeczywistości w wymyślane przez siebie eksperymenty, to pokolenie dojrzałych ludzi, których pociąg wykoleił się z właściwego toru i każde z nich, w swoim wagonie, podążyło w innym kierunku. Przedstawiciele młodszego pokolenia, Piotr (Filip Orliński), Mucha (Jan Litvinovitch), Jana, Anusia, Ewa (Martyna Czarnecka) i Alesz (Konrad Żygadło) starają się dojść do oczywistego celu, jakim jest szczęście, podejmując niestandardowe decyzje i działania.
Każda z postaci toczy walkę z własnymi problemami i traumami, próbując, na swój sposób, często daleki od przyjętych społecznie szablonów, ochronić się przed bólem oraz osiągnąć emocjonalną równowagę, odnaleźć spokój, spełnienie, miłość, bezpieczeństwo.
Minimalizm przestrzeni Teatru Ochoty, gdzie brak tradycyjnej sceny i spektakl rozgrywa się tuż przed widzami, pozwala docenić dopracowaną i wysublimowaną grę oraz odczytać w oczach aktorów, z ich mimiki i gestów, także z tańca, niezmiernie bogatą paletę przekazywanych emocji. Żal, rozedrganie, pragnienie, strach, rozczarowanie, naiwność, wyrachowanie, szczerość i obłęd wciągają publiczność w atmosferę spektaklu. Bogactwo emocjonalnego przekazu uzupełnione jest kostiumami i scenografią Marka Idzikowskiego, który sprawił, że w 5-osobowej obsadzie i na ograniczonej przestrzeni widzimy więcej, niż moglibyśmy się spodziewać.
„Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" to wyjątkowo udany obraz niedojrzałych dorosłych, a może raczej osób zbyt wrażliwych, by podążać wyznaczonymi torami zgodnie z góry ustalonym rozkładem.