Lubuskie POKOTEM stoi

7. Ponoworoczne Konfrontacje Teatralne POKOT

Za nami siódma edycja Ponoworocznych Konfrontacji Teatralnych POKOT. Tegoroczny festiwal, trwający od 9 do 11 marca, przyciągnął do Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze rzesze twórców i miłośników teatru amatorskiego z całego województwa. Uczestnicy konkursu zaprezentowali się aż w piętnastu spektaklach, poruszając wszystkie poziomy dostępnych widzom emocji – od głębokiego wzruszenia po radość i głośny beztroski śmiech.

Konfrontacje otworzył spektakl „Demony Marii Antoniny" w wykonaniu Grupy Rewolucyjnej, złożonej ze studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego. Zdecydowali się oni przypomnieć historię królowej Francji w krótkiej etiudzie, na którą składał się taniec oraz najważniejsze słowa przypisywane austriackiej arcyksiężniczce: „jeśli nie mają chleba, niech jedzą ciastka". Aktorzy spójnie połączyli najważniejsze momenty z życia Marii Antoniny i dobrze oddali jej irytację i znużenie nieodłączną usłużnością dworzan.

Jako następni zaprezentowali się uczniowie Liceum Ogólnokształcącego w Nowej Soli (Teatr Avis) przedstawiając opowieść o Sztukmistrzu. Spektakl był metaforyczną historią stworzenia człowieka przez Boga. Jego twórcy posłużyli się oryginalnymi rekwizytami (proces kreacji raz ukazywany był jako chemiczny eksperyment z probówkami, z których ulatniał się dym, a raz jako przekłuwanie baloników, co budziło skojarzenie z wielkim wybuchem). Przedstawieniu towarzyszyła muzyka na żywo, a odgrywająca go grupa kilkunastu aktorów stanowiła najliczniejszy spośród wszystkich zespołów uczestniczących w konkursie. Najmocniejszym punktem „Sztukmistrza" była jego pointa – rozczarowanie Boga widokiem własnego dzieła, czyli człowieka, który okazał się ułomny, pozbawiony wiary, skłonny do wojen i uzależnień.

Po gorzkich refleksjach, jakie przyniosło zakończenie „Sztukmistrza", przyszedł czas na chwilę relaksu i pogodnej atmosfery, które zapewnili odbiorcom młodzi aktorzy z zespołu Trach! Inspiracją dla zaprezentowanego przez nich spektaklu był utwór Marty Guśniowskiej pt. „Ony". Ta niedosłowna i pełna specyficznego humoru opowieść ukazana została przy wykorzystaniu umownych kostiumów i rekwizytów, co zdecydowanie dodało jej uroku, tworząc bajkową atmosferę. Aktorzy doskonale poradzili sobie ponadto z postaciowaniem, kreując wyraziste i barwne portrety bohaterów. Dodatkowym atutem „ONY" był epizodyczny występ grupy kilkulatków, które wspaniale poradziły sobie z przydzielonymi im rolami.

Kolejnym zespołem, występującym na scenie Lubuskiego Teatru, był Ponievash, działający przy Młodzieżowym Centrum Kultury i Edukacji w Zielonej Górze pod kierunkiem Ewy Lewandowskiej-Andrzejewskiej. Zaprezentował on spektakl zatytułowany „Cisza-spokój", ukazujący grupę młodych ludzi skupionych na banalnych rozrywkach (gra na komputerze) i błahych problemach codzienności, takich jak uciążliwa konieczność sprzątania mieszkania. Dzięki wykorzystaniu ciekawego rozwiązania scenicznego (przedzielająca scenę czarna organza, która pod wpływem światła staje się transparentna) twórcom przedstawienia udało się uzyskać dwuwymiarową przestrzeń i ukazać, że „tuż za ścianą" domu pierwszoplanowych postaci toczy się wojna. Żyjący w tej – oddalonej, choć jednocześnie tak bliskiej – przestrzeni giną od strzałów, stając się przypadkowymi ofiarami trwającego konfliktu. Zblazowani i egoistyczni bohaterowie nie przejmują się jednak ich losem, zważając tylko na to, co dzieje się tu i teraz, zupełnie jak w piosence „Koka koka" Pidżamy Porno: „bomba trafiła w środek tłumu, nawet nie ma już co zbierać, pokazuje to kamera, całkiem spokojnie jem kolację".

Następną uczestniczką POKOTOWEGO konkursu była Kamila Winkler – aktorka, której niewątpliwie udało się wzbudzić największe poruszenie publiczności. Zaprezentowała ona monodram pt. „Płakać nie wolno", oparty na tekście „Czarnobylska modlitwa" Swietłany Aleksijewicz. Za pomocą prostych środków wyrazu, takich jak słowa i mimika, opowiedziała ona przejmującą historię kobiety, której mąż umiera na chorobę popromienną. Niektórzy widzowie byli tak wzruszeni tym wystąpieniem, że płacząc, przedwcześnie opuszczali salę, by nie usłyszeć jak kończy się monodram.

Ostatnią grupą, jaka zaprezentowała się podczas pierwszego dnia konfrontacji, był zespół aktorów działających przy Teatrze zza boru. Podjęli oni bardzo oryginalną, New Age'ową tematykę. Sprawnie wyzyskali oni możliwości, jakie daje ruch sceniczny w połączeniu z ciekawą scenografią do zaprezentowania historii czarownic z Saabor.

Zmagania konkursowe podczas drugiego dnia festiwalu zainaugurował zielonogórski Teatr Słowa. Wykorzystując nowoczesne rozwiązania sceniczne (m.in. długie taśmy białego materiału oplątujące aktorki), zaprezentował on, nieznaną szerokiej publiczności, przerażającą przypowieść o młodej dziewczynie oraz starej kobiecie, która postanawia zająć jej miejsce i stać się na powrót młodą. Historia stanowiła interesujący głos w dyskusji nad najnowszymi osiągnięciami chirurgii plastycznej i moralnymi granicami ich wykorzystania. Jury zachwyciło pomysłowe zastosowanie ruchu do przekazania zawartych w przedstawieniu treści.

Drugiego dnia na scenie Teatru Lubuskiego zaprezentowały się także Karolina Pachurka i Julita Polańska. Podjęły one tematykę nieudanej emancypacji, doskonale oddając miotanie się młodych kobiet w trudnej rzeczywistości, która nagle przestaje być tylko bezpieczną lekcją dorosłej egzystencji (początkujący charakter podejmowanych przez dziewczyny prób akcentują ich szkolne stroje oraz uczelniana ławka) i urasta do rangi prawdziwego życia. Na uwagę zasługuje pomysłowe wykorzystanie ławki, która stała się dla aktorek rodzajem dziwnego instrumentu oraz efektów świetlnych (obłąkańczy taniec dziewcząt w świetle stroboskopów elektryzował publiczność).

W stylistyce społecznego buntu i niezgody na zastaną rzeczywistość pozostawał również monodram w wykonaniu Aleksandry Maliszewskiej, zatytułowany „Szkoła kobiecości". Opowiadał on o próbie rozprawienia się ze szkolną traumą, która dotknęła młodą dziewczynę, okaleczając ją psychicznie na resztę życia. Aktorka sprawnie oddała towarzyszący bohaterce gniew, recytując fragmenty utworów Marty Mostowi i Joanny Bator.

Wesołym akcentem drugiego dnia festiwalu okazał się spektakl „Mąż zmarł, ale już mu lepiej" przygotowany przez Teatr Maska z Miejskiego Domu Kultury w Rzepinie. Liczna grupa młodzieży zaprezentowała tragifarsę, operującą typowo angielskim humorem w stylu Monthy Pythona, a treściowo zbliżoną do opowieści z filmu „Arszenik i stare koronki". Historia żony, próbującej otruć swojego męża, aby otrzymać po nim spadek, uzupełniona o bogatą scenografię i kostiumy „z epoki", raz po raz wywoływała salwy śmiechu na widowni.

Ostatni dzień tegorocznego POKOTU otworzyli członkowie zespołu Przyjaciele, stanowiącego plon Warsztatu Terapii Zajęciowej w Zielonej Górze. Przygotowali oni pantomimę, w poruszający sposób ukazującą nieuchronność przemijania i upływu czasu, który odchodzi w niepamięć, pozostawiając po sobie tylko stare fotografie.

Na scenie Teatru Lubuskiego podczas konfrontacji pojawiły się ponadto debiutantki – aktorki z nowoutworzonej grupy SzumSzelest. Ich spektakl, zatytułowany „Up-left-down", podejmował trudną problematykę kobiecego dążenia do doskonałości, wymuszonego presją społeczeństwa. Na uznanie zasługuje ciekawe wykorzystanie jednego zwielokrotnionego rekwizytu (skrzynki na butelki), który okazał się praktycznym budulcem dynamicznie zmieniającej się scenografii.

Nutkę sensacji połączonej z humorem wplótł w atmosferę teatralnego maratronu zespół Żółte szaliki & reanimacja, złożony ze studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego. Opowiedzieli oni historię tajemniczego zabójstwa młodej kobiety, rodem z Miasteczka Twin Peaks, której zakończenie – jak przystało na dobry kryminał – zaskoczyło odbiorców.

Duże wrażenie wywarł na widzach występ zielonogórskiego Teatru Anigrono. Należący do niego aktorzy stworzyli spektakl szkatułkowy, składający się z trzech odsłon, wyzyskujących odmienną scenografię. Przedstawiają one trzy różne etapy życia ludzi, którzy przeżywają holokaust i nie mogą pogodzić się z jarzmem pozostałej po nim traumy. Publiczność urzekła wysoka kultura słowa i atmosfera niezwykłego napięcia, jaką udało się zbudować występującym na scenie aktorom.

Ciepłym i barwnym akcentem wieńczącym pokazy konkursowych spektakli było przedstawienie pt. „Marzenia wychodzą z cienia", przygotowane przez Teatr Nova ze Stowarzyszenia Rozwoju Wsi „NOVA" w Łośnie. Jego twórcy wykorzystali piękną, iluzoryczną scenografię opartą na grze ciemności i światła fluorescencyjnych farb, by opowiedzieć baśniową historię chłopca, próbującego złapać księżyc. Oglądający spektakl widzowie raz po raz wydawali z siebie okrzyki zdumienia, zdziwieni nie tyle kolejnymi, wyłaniającymi się z ciemności obiektami, co faktem, że udało im się na chwilę powrócić do magicznego świata dzieciństwa.

Pokazom konkursowych spektakli towarzyszyły gościnne występy zielonogórskiej Pracowni Teatru Tańca pod kierunkiem Marka Zadłużnego, która zaprezentowała najnowsze plony swojej pracy (spektakle „Shells" i Uterus"). Uczestnicy POKOTU mogli także obejrzeć „Dziewczynkę z zapałkami" w wykonaniu aktorów z Teatru Lubuskiego i podziwiać wystawę prac studentów Instytutu Sztuk Wizualnych (UZ) pt. „Się maluje". W rozwijaniu aktorskich umiejętności pomogły młodym twórcom warsztaty kreacji ruchu, kreacji aktorskiej oraz rozwijania koncepcji spektaklu, przygotowane przez członków rady artystycznej.

Każdego wieczoru w klubie „Obiekt" odbywały się natomiast ożywione dyskusje, w czasie których aktorzy omawiali z jury swoje refleksje i wątpliwości.

Tegoroczne doświadczenia oraz emocje, jakich POKOT dostarczył uczestnikom, udowodniły, że jest to festiwal wyjątkowy i bardzo potrzebny zarówno miłośnikom teatru amatorskiego, jak i aktorom poszukującym, eksperymentującym, a nierzadko stawiającym na scenie swoje pierwsze kroki. Ci, którzy śledzili poprzednie edycje konfrontacji, z pewnością zauważyli, że poziom artystyczny pokotowych przedstawień jest z roku na rok coraz wyższy, a występujący w nich aktorzy coraz odważniej sięgają po ważką tematykę, biorąc na siebie odpowiedzialność za udzielanie odpowiedzi na najtrudniejsze pytania współczesności. Gorąco zachęcam wszystkich widzów znużonych profesjonalnym teatrem dramatycznym lub po prostu poszukujących świeżego spojrzenia na teatr do udziału w kolejnej edycji Ponoworocznych Konfrontacji Teatralnych!

Agnieszka Moroz
Dziennik Teatralny Zielona Góra
17 marca 2015

Książka tygodnia

Musical nieznany. Polskie inscenizacje musicalowe w latach 1961-1986
Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Grzegorz Lewandowski

Trailer tygodnia