Musical w skali mega
"Koty" - muz. Andrew Lloyd Webber - libr. Thomas Stearns Eliot - reż. Jakub Szydłowski - Teatr Rozrywki w ChorzowieŻyjemy w pozornie niepodległym kraju. Tak naprawdę jesteśmy jednak anglosaską kolonią. Dotyczy to zwłaszcza szeroko rozumianej kultury. Została ona zdominowana przez zachodnie produkcje. Trudno jest uciec od tego powszechnego wpływu na muzykę czy kino. Najbardziej popularne i odnoszące sukcesy z tych dzieł są często adoptowane na zagraniczne warunki.
Jednym z przykładów owej praktyki jest musical „Koty". Skomponowane przez Andrew Lloyda Webbera widowisko jest jednym z najsłynniejszych musicali w historii. To prawdziwie kultowa pozycja, która weszła na stałe do kanonu nie tylko rozrywki, ale także życia codziennego, przenikając do innych dziedzin sztuki. Całkiem niedawno doczekała się także filmowej wersji, która jednak nie spotkała się z przyjaznym przyjęciem. Ponieważ najlepiej wyrobić sobie opinię na podstawie osobistych obserwacji postanowiłem przekonać się na własne oczy cóż to za cudo. A możliwe stało się to dzięki uprzejmości chorzowskiego Teatru Rozrywki, który posiada w swoim repertuarze własną wersję spektaklu, której autorem jest znany aktor teatralny oraz dubbingowy Jakub Szydłowski.
O fabule musicalu przeczytałem dopiero po jego obejrzeniu. W trakcie występu trudno mi było bowiem zorientować się, czy opowiada on o konkretnych wydarzeniach. Historia nie jest przedstawiona z perspektywy jednego bohatera. Zamiast tego każdy utwór ukazuje nam inną postać. Spektakl składa się z szeregu takich introdukcji, dzięki którym możemy poznać szeroką gamę postaci, których na scenie przewija się cała masa. Nie treść jest jednak tutaj najważniejsza, a forma.
To ona urzeka publikę swoim rozmachem i różnorodnością. Udający się na seans widzowie powinni nastawić się na to, że "Koty" to spektakl wyłącznie śpiewany. Nie występują tutaj dialogi jako takie, a wszystkie kwestie istnieją w postaci piosenek. Kanwą do ich powstania były wiersze poety T.S. Eliota wydane w 1939 roku. Autor, prywatnie miłośnik kotów, stworzył swój zbiór głównie z myślą o młodszych odbiorcach ze swojego otoczenia. Ich sceniczna adaptacja ma bardziej dojrzałą naturę, nie wyklucza jednak nikogo, będąc pozycją przyjazną dla całej rodziny.
"Koty" w reżyserii Jakuba Szydłowskiego to widowisko pełną gębą. Takie, które idealnie nadaje się na deski teatru specjalizującego się w dostarczaniu widzom rozrywki na dużą skalę. Od pierwszych do ostatnich taktów cała scena wibruje od dźwięków i ruchu. Na estradzie cały czas wiele się dzieje, a pustoszeje ona tylko na krótkie fragmenty. Największe wrażenie robią grupowe popisy całej trupy aktorów i tancerzy. Ich synchroniczne tańce dowodzą wielkiego zgrania talentu, będąc świadectwem włożonej podczas prób pracy. Momentami ciała artystów łączą się niejako w jeden organizm sceniczny, tworząc pulsującą energią zbiorową masę.
Efektowne układy taneczne, za które odpowiedzialni są Jarosław Staniek oraz Katarzyna Zielonka, wspomagane są przez imponującą grę świateł oraz barwne kostiumy, autorstwa odpowiednio Grzegorza Policińskiego i Dorotę Sabak-Ciołkosz. Nie jest przypadkiem, że wymienione elementy zaowocowały przyznaniem twórcom niejednej nagrody podczas lokalnych festiwali teatralnych.
Śląska premiera "Kotów" miała miejsce w 2022. W tych odległych czasach nie chadzałem jeszcze do teatru. Bałem się stracić włosy. Teraz gdy jestem już prawie łysy mogłem w końcu udać się bez obaw do chorzowskiego przybytku kultury. Sądząc po frekwencji na widowni spektakl cieszy się niesłabnącą popularnością. Publika jest zróżnicowana, od starych wyjadaczy, po małe dzieci, a część z osób zapewne nie pierwszy raz zasiadła na widowni, by podziwiać przedstawienie.
Warto pójść w ich ślady i skorzystać z okazji zobaczenia go na własne oczy, póki jeszcze istnieje taka możliwość. Pomimo upływu czas jest to bowiem nadal wyjątkowa atrakcja, która nie straciła nic ze swej świeżości. Dzięki jakości wykonania oraz spontanicznej energii wykonawców powinna zadowolić każdego odbiorcę i przekonać do siebie nawet tych, którzy nie zaliczają się do fanów musicali.