Nie bójmy się spełniać marzeń
"Boska!" - aut. Peter Quilter - reż. Tadeusz Łomnicki - Teatr Śląski w KatowicachNie bójmy się spełniać marzeń. Wkrótce „Boska" w Teatrze Śląskim. W Teatrze Śląskim w Katowicach trwają próby do spektaklu "Boska" w reżyserii Tadeusza Łomnickiego. W roli śpiewaczki Florence zobaczymy Grażynę Bułkę. Premiera 5 stycznia, ale pierwsze, przedpremierowe pokazy odbędą ię w sylwestrowy wieczór, a potem 3 i 4 stycznia.
Historia przedstawiona w sztuce autorstwa Petera Quiltera inspirowana jest prawdziwymi losami Florence Foster Jenkins, która urodziła się w USA w 1868 r. Nie miała talentu do śpiewania, ale mimo to postanowiła pobierać lekcje i dać koncert na największej nowojorskiej scenie - Carnegie Hall. Jej występ przyszły zobaczyć tysiące ludzi, duża część pewnie po to, by się z niej pośmiać. Jej życie od lat inspiruje ludzi do spełniania swoich marzeń pomimo przeszkód.
Nie ma "Boskiej" bez Bułki
Dlaczego "Boska"?
- "Boska", bo Bułka! - mówi Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego w Katowicach.
- Przymierzaliśmy się z Grażyną do zrealizowania tego tytułu już wiele lat temu. W końcu się udało. Uważam, że jest jedyną aktorką w tym kraju - szanując oczywiście Krystynę Jandę i kilka innych aktorek, które grały "Boską" w Polsce - która w pełnym wymiarze może wcielić się w tę postać. Ma talent, poczucie humoru, dystans do siebie. Dla mnie "Boska" to Grażyna Bułka. Kiedy więc ten pomysł w końcu zaczął się urzeczywistniać, natychmiast zadzwoniłem do Tadeusza Łomnickiego, którego bardzo cenię szanuję i który ma w swoim dorobku wyreżyserowanych wiele fajnych przedstawień. Zaproponowałem mu reżyserię "Boskiej", a on nie powiedział nie - opowiada Talarczyk.
Komedia o pewnej marzycielce
- Spektakle o lekkim zabarwieniu komediowym są zaproszeniem widza w świat bajki. Bajki dla dorosłych. I "Boska" jest dla mnie kolejnym takim spektaklem, który proponuje do spojrzenia na świat przez różowe okulary. A jakie jest jego przesłanie? Żeby nie bać się spełniania marzeń, czynić to bez oglądania się na innych, choć płaci się za to często ogromną cenę. Ale cóż warte jest życie, które cały czas jest pod kontrolą? Florence, aby spełnić swe marzenie, zorganizowała sobie kompanię przyjaciół. Ludzi, którzy chcą jej towarzyszyć i ją podziwiają, a sami nie mają tej odwagi, choć też być może chcieliby - mówi reżyser Tadeusz Łomnicki.
- Myślę, że w każdym z nas jest taka cząstka dziecka, które ma marzenia. My to dziecko powstrzymujemy, a Florence tego nie robi. A życie ją dość pokopało, nikt nie chciałbym przeżyć tego, co ona przeżyła. Ale jednocześnie spróbowała żyć na swoich warunkach pod każdym względem: od spełniania marzeń, czyli występu na scenie, poprzez kreowanie świata przez swój gust artystyczny, modowy - dodaje Łomnicki.
Komediowy rys sztuki o Florence Jenkins działa - zdaniem reżysera - na jej korzyść. - Myślę, że to jest dobre spojrzenie, dlatego, że nasza bohaterka patrzy na świat w sposób pozytywny. We wszystkim odnajduje pozytywne emocje - podsumowuje.
Reżyser podkreśla, że bez takiej obsady nie miałby szans zrealizowania "Boskiej" w Teatrze Śląskim. - Jak się nie ma Boskiej, to się nie ma powodu za nią brać. Nie chodzi tylko o kunszt artystyczny Grażyny, ale też o jej pracę - ona rozmawia z Florence, fascynuje się nią. Być może ona jej z zaświatów udziela wskazówek, co dotkliwie i porażająco czasem widać na próbach...
To skomplikowana postać
W spektaklu, poza Grażyną Bułką, występują także: Dorota Chaniecka, Ewa Leśniak, Barbara Lubos, Andrzej Warcaba, Mateusz Znaniecki.
Grażyna Bułka, która gra Florence, przyznaje, że w szczególny sposób pochyliła się nad tą postacią. I cieszy się, iż dopiero teraz ma okazję pracować nad "Boską", bo wcześniej być może potraktowałaby bohaterkę niepostrzeżenie, z góry, lekko, bez zajrzenia w jej życiorys i jej motywacje.
- Jest to bardzo złożona postać, posiadająca w sobie wiele sprzeczności, niejednoznaczna. Z jednej strony egocentryczna, narcystyczna i niestety myśląca tylko o sobie. Z drugiej - przecież kocha ludzi! Choć kocha ich inaczej, bo przez pryzmat swojej osoby. Wie, że oni pomagają jej spełniać marzenia. I to jest najlepsze w postaci Florence - robi wszystko, żeby je realizować - mówi Grażyna Bułka.
W spektaklu Florence nieraz śpiewa, a że nie miała do tego talentu, to aktorka w nią się wcielająca powinna fałszować. Aktorka śpiewa arie Mozarta po niemiecku i po polsku. Nie jest śpiewaczką operową i nie śpiewała nigdy takim głosem.
- Jestem po dwóch miesiącach prób i nauki śpiewania operowym głosem pod kierownictwem Ewy Zug. Bardzo mi zależało, żeby to nie było tylko "takie sobie śpiewanie". Musiałam się też nauczyć fałszowania. Jednak to nie o śpiewanie tu chodzi, a o całą złożoność postaci Florence - dodaje.
"Boską" na scenie stworzyła m.in. Krystyna Janda, zmierzyła się z nią też Beata Olga Kowalska (w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej), a na dużym ekranie - Meryl Streep.
- Najbliżej mi do pojmowania tej postaci przez Streep - przyznaje Grażyna Bułka, choć zaznacza, że absolutnie nie można tych kreacji porównywać, bo przecież obie aktorki są niepowtarzalne.
Sztuka o przyjaźni
Barbara Lubos, grająca Dorothy, mówi tak: - Wszyscy tworzymy na scenie taką ciekawą społeczność przefiltrowaną przez wrażliwość i umysł Florence, zatem możemy sobie na wiele pozwolić. Każdy z nas - jako postaci - ma swoje pasje i marzenia, a nasza jedyna Florence je spełnia i i pewnie dlatego jesteśmy jej bezgranicznie oddani. Czy nie słyszymy, jak ona śpiewa? Ja jako Dorothy osobiście nie słyszę! Florence jest moją przyjaciółką, pokochałam ją. I chcemy, żeby widz pokochał tę całą społeczność, która zamyka się w tej pięknej scenografii, żeby uwierzył w ten nasz świat, tak jak myśmy uwierzyli.
- Wchodzimy w "Boskiej" w świat marzeń. To dla nas inny świat. Cieszymy się z tego i tym bawimy. Mój bohater to człowiek już w dojrzałym wieku, który ma niespełnione marzenia i wchodząc w ten świat, spełnia je - dodaje Andrzej Warcaba.
Cukierkowa, pastelowa scenografia, finezyjne rekwizyty i kolorowe, wyrafinowane kostiumy mają pomóc widzom wejść w tę pozytywną rzeczywistość, kreowaną przez bohaterkę. To rzeczywistość zbudowana w estetyce kampu, nieco baśniowa i z fantazją. A kreacje tytułowej bohaterki stworzyła projektantka Gosia Baczyńska.
- "Boska" to także rzecz o przyjaźni, bezgranicznej, niewyrachowanej, pięknie rozkwitającej, potrafiącej przetrwać nawet śmierć, ale też niełatwej - podsumowuje reżyser Tadeusz Łomnicki.
Premiera 5 stycznia, wcześniej zaplanowano kilka pokazów przedpremierowych. Bilety na stronie Teatru Śląskiego.