O mój Śląsku
"Pokora" - reż. Robert Talarczyk - Teatr Śląski w KatowicachAdaptacja burzliwych losów śląska w adaptacji Roberta Talarczyka, bardzo mroczny i ciężki spektakl, w większej części poruszający sumienia widowni.
Sama nazwa przedstawienia jest odbiciem w krzywym zwierciadle pięknej cechy pokory, która w trakcie spektaklu została wypaczona i sponiewierana.
Alojz Pokora urodził się na Śląsku i przez całe życie był wiernie oddany swojej rodzinie. Nie pytał, bo nigdy nie otrzymywał odpowiedzi i z pokorą słuchał. Alojz zaczął swój żywot jako typowy Ślązak, jednak wbrew logice pozostał wierny swojej pierwszej miłości i przypłacił to
szaleństwem rozłożonym na epoki.
Doskonała gra aktora Henryka Simona w roli Alojza Pokory zasługuje na uznanie, pokazał się na scenie, w czym Bóg go stworzył i swoją grą przedstawił wszystkie etapy szaleństwa, aktor został doskonale dobrany do tej roli, jego doskonale umięśnione ciało i umiejętność przykrywania nagości w każdych warunkach pozwala mu wybaczyć negliż na oczach pełnej widowni.
Rekwizyty i scenografia, a raczej ich deficyt definiował piętno w tej sztuce. Kupka piachu i dwie podobne koszulki dla niewprawnego oka
były nierozróżnialne, a tym samym odzwierciedleniem jego wnętrza i przywiązaniem do rzeczy materialnych, a raczej ich braku.
Gra świateł zastępowała rekwizyty i scenografie, w widowiskowy sposób uwidoczniała to, co ważne, i zasłaniała, to co miało być ukryte.
Momentami czułem się jak na przedstawieniu szkolnym prowadzonym przez najlepszych aktorów, ze względu postawienia wszystkiego na
wysokie umiejętności aktorskie.
Jednak w tym wypadku to wystarczyło. Na scenie panuje mroczny klimat przepełniony krzykami i czarnymi charakterami oraz ciężkimi zawirowaniami losu.
Czas spędzony w teatrze był nad wyraz interesujący, jednak nie był to czas przyjemny. Spektakl "Pokora" był dla mnie jak lustro, co ujrzałem dopiero po wyjściu z sali teatralnej. Jestem Ślązakiem, a autor bawił się fikcją historyczną Śląska. Gdy rozedrgane emocje opadły, to ja opadłem razem z nimi.
Upadłem bardzo nisko i głęboko zanurzyłem się w przeżywanej historii.
Spektaklu nie polecam jednostkom o wrażliwym wnętrzu.