Od 45 lat na scenie

Benefis Ryszarda Dolińskiego, aktora Białostockiego Teatru Lalek

Ryszard Doliński – aktor Białostockiego Teatru Lalek – świętował benefis swojej twórczości artystycznej. Na scenie oglądamy go od 45 lat. Ostatnio widzowie mogą podziwiać popis jego aktorskich możliwości w spektaklu „Garderobiany".

Ryszard Doliński należy do zespołu Białostockiego Teatru Lalek. W swojej karierze teatralnej wystąpił w dziesiątkach spektakli, od lat należy do wybitnych osobowości BTL-u. Uczestniczył w wielu przedsięwzięciach artystycznych, teatralnych i filmowych. Niewielu jest artystów tej klasy, którymi może się poszczycić Białystok. Na koncie aktor ma dziesiątki ról, w tym ostatnią w spektaklu „Garderobiany" w reżyserii Pawła Aignera. Po spektaklu zagranym 8 stycznia 2023 roku Ryszard Doliński świętował benefis – jest na scenie od 45 lat.

„To nie jest koniec"

Nie mogło zabraknąć owacji na stojąco i gromkiego „Sto lat, sto lat!" odśpiewanego przez kolegów aktorów i widzów. Były też prezenty.

– To szczególny moment, chcemy podziękować za wiele lat pracy i wspólnych emocji. Myślę, że swoją artystyczną ręką wychował wielu lalkarzy – mówił o Dolińskim Jacek Malinowski, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek. I dodawał: – Chciałem przekazać lalkę ze spektaklu „Niech żyje Punch!", w którym Ryszard grał równie fantastyczną rolę, co dzisiaj na scenie. – Życzę zdrowia, spełnienia wszystkich marzeń, jeszcze wielu kreacji i bogatego życia artystycznego.

Odczytał też dedykację na lalce: „Dla zasłużonego artysty Białostockiego Teatru Lalek".

Następnie na scenie zjawiły się dzieci aktora – Piotr i Anna.

– W domu tato miał jeden zakaz. Od 40 lat nie wolno było nikomu z rodziny wnosić na scenę kwiatów. Chcieliśmy to wyjaśnić, bo być może część kolegów z zespołu czy widzowie myślą, że Ryszard ma wyrodne dzieci, które nie dawały ojcu kwiatów na scenie. Pierwszy i ostatni raz wręczamy więc kwiaty – skwitował Piotr Doliński.

Był nawet Oscar za całokształt pracy twórczej, który wręczyli dyrektorzy miejskich instytucji kultury – Galerii im. Sleńdzińskich, Domu Kultury „Śródmieście", Muzeum Wojska i Białostockiego Ośrodka Kultury. Nie zabrakło życzeń od Zarządu Głównego Sekcji Teatrów Lalkowych ZASP, Polskiego Ośrodka POLUNIMA oraz lokalnych mediów. W mniej zobowiązującej atmosferze benefis kontynuowany był w Kawiarni BTL Lalki.

– Mam nadzieję, że 40 lat fajnie nam upłynęło. To nie jest koniec – zapowiedział Ryszard Doliński.

Aktor przechodzi wprawdzie formalnie na emeryturę, ale będzie grał w spektaklach z repertuaru Białostockiego Teatru Lalek oraz w premierowych przedstawieniach.

Blisko 100 ról teatralnych

Ryszard Doliński jest absolwentem białostockiego Wydziału Lalkarskiego PWST im. Zelwerowicza w Warszawie. Jeszcze jako student rozpoczął pracę w Białostockim Teatrze Lalek (zagrał w spektaklach „Panto i Pantamto" i „Zielona gęś") i od tego momentu, czyli od 1983 roku, należy do zespołu BTL. „Cyrano de Bergerac" w reżyserii Mariána Pecko, „Lis" Piotra Tomaszuka, „Czerwony Kapturek" Karola Fischera, a potem Andrzeja Beyi-Zaborskiego, „Krótki kurs wychowania seksualnego" Wojciecha Szelachowskiego, „Niech żyje Punch!" Włodzimierza Fełenczaka i Wojciecha Szelachowskiego czy „Texas Jim" Pawła Aignera – to tylko kilka spektakli, w których mogli go oglądać widzowie. W sumie ról teatralnych ma na koncie prawie 100. Chętnie też współpracuje – zagrał Lejzora Wolfa w „Skrzypku na dachu" w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Za swoje kreacje aktorskie otrzymał liczne nagrody indywidualne na festiwalach krajowych i zagranicznych.

Popularność przyniosły mu role filmowe. Zagrał m.in. w znanej trylogii „U Pana Boga" Jacka Bromskiego. Nie mogło go zabraknąć w filmie „Czarna Dama" Krzysztofa Szubzdy i Łukasza Seweryńskiego, którego akcja rozgrywa się na terenach przedwojennego Podlasia.

Popis aktorstwa w „Garderobianym"

„Garderobiany" to znana ze światowych scen sztuka Ronalda Harwooda. Spektakl jest okazją do spotkania dwóch scenicznych osobowości – Krzysztofa Bitdorfa (garderobiany Norman) i Ryszarda Dolińskiego (Sir). Ten ostatni wciela się w aktora i szefa teatralnej grupy, który zamierza po raz kolejny odegrać rolę w szekspirowskim dramacie „Król Lear". Niestety coraz bardziej brakuje mu sił. Jest zmęczony życiem, załamany psychicznie, roztrzęsiony.

Rola Ryszarda Dolińskiego jest bardzo wyrazista. Aktor używa całej palety emocji – od humoru i wygłupów do ataków furii. To kreacja stworzona dla niego. Wymaga mistrzowskiego warsztatu, którym aktor dysponuje. W relacji uczeń-mistrz nie brakuje wzajemnych pretensji i oskarżeń. Sir razem z garderobianym Normanem tworzy barwny duet, który trzyma widzów w napięciu przez ponad dwugodzinny spektakl. Na scenie Ryszard Doliński przechodzi również imponującą przemianę – dzięki charakteryzacji i kostiumowi jest naprawdę trudny do rozpoznania. Warto tę aktorską metamorfozę zobaczyć na własne oczy.

„Garderobiany" to sztuka również o tym, jak wymagającym zawodem jest aktorstwo. Sir wspomina, że w dniu premiery spektaklu aktor odsłania przed publiką własną duszę i trwa w tym rok po roku, mimo coraz większego przerażenia. A przecież marzył o spokojnej starości. Jaką cenę zapłacił za ambicje?

„Aktorzy istnieją tylko w pamięci widzów. Najpiękniejsza rzecz w życiu to zostać zapamiętanym" – mówi Sir. Ryszard Doliński nie musi się o to martwić.

Anna Dycha
Dziennik Teatralny Białystok
11 stycznia 2023
Portrety
Paweł Aigner

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia