Pierwszy klaps w chorzowskim ZOO

„Godej do mie" - aut. i reż. Robert Talarczyk - Teatr Śląski w Katowicach

„Godej do mie" powstaje w wersji filmowej. Pierwszy klaps padł w chorzowskim ZOO. Zdjęcia będą też kręcone w Rybniku, Katowicach, śląskich galeriach...

Stoją przy barierce wybiegu dla słoni. Ojciec i syn, mały chłopiec. - Patrz, synku, jaki elefant - mówi ojciec. Zwykły, rodzinny obrazek. Ale za chwilę ojciec stoi już sam. Gdzie jest chłopiec? Czy w ogóle tu był? A może kiedyś, w dawnym życiu? Ci, którzy widzieli już spektakl „Godej do mie", mogą skojarzyć tę scenę - w spektaklu pokazywaną na monitorze. I wiedzą już, co ona oznacza.

Czy jednak w wersji filmowej będzie kończyła się inaczej? Będzie dłuższa? Z innymi dialogami? Tego na razie realizatorzy „Godej do mie" nie chcą zdradzić. Na pewno jednak, jak podkreślają, zobaczymy współczesny Śląsk i współczesnych Ślązaków. To projekt intymnego filmu kameralnego, będącego dramatyczną wiwisekcją dwójki bohaterów, którzy zmierzyć się muszą ze stratą dziecka. Małżeństwo - w tych rolach prawdziwi małżonkowie, aktorzy Teatru Śląskiego, znani z wielu ról filmowych - skazani na siebie odgrywają psychodramę, która ma uratować ich związek.

Intymnie

- Spektakl to spotkanie z bliskością widza i emocjami, które przenoszą się wzajemnie. Za każdym razem inne, zatem i spektakl jest za każdym razem inny - przyznaje Darek Chojnacki, główny bohater. - W teatrze mam stuprocentowy wpływ - razem z reżyserem - na swoją rolę. W filmie jest inaczej. Można zbudować wcześniej swoją postać, porozkładać akcenty, a kiedy przy montażu znikną jakieś sceny, może to nadać inny wyraz. Wpływ na kreowanie roli jest więc znacznie mniejszy. Jestem ciekaw zmian wprowadzonych w scenariuszu filmowym, tego, w jaką stronę pójdzie mój bohater, na ile będzie różnił się od postaci, którą stworzyłem w spektaklu. Czy to będzie nadal intymne, czy bardziej epickie? - zastanawia się aktor.

Jego bohater to współczesny Ślązak, prawnik, po trzydziestce.
W scenie, która kręcona jest w ZOO, nie zobaczymy go w garniturze i krawacie.

- Myślę, że taki casualowy kostium jest dopasowany charakterologicznie do postaci - wyjaśnia Marcel Sławiński, który jest odpowiedzialny za scenografię i kostiumy. Ważna jest naturalność i prawdziwość - sportowe buty wyglądają zdecydowanie na zbyt nowe. Można jednak sobie z tym łatwo poradzić - pomoże w tym oblanie ich kawą. Jak mówi scenograf, kawa świetnie się sprawdza, aby lśniące bielą buty, jakby zdjęte ze sklepowej półki, wyglądały jednak na bardziej znoszone.

- Oczywiście na razie jeszcze jesteśmy na etapie prób, dopasowania. Nie zobaczymy bohatera w garniturze, to trochę taki archetyp. Zresztą chyba większość osób, niezależnie od profesji, nie chodzi w garniturze do ZOO. Zależy nam na naturalności, byciu na luzie. Nie chcemy też dublować kostiumów ze spektaklu. Chciałbym stworzyć coś, co może nie będzie ich zaprzeczeniem, ale nową reinterpretacją tekstu -podkreśla Sławiński.

Agnieszka Radzikowska, kreująca w filmie rolę Agi, przyznaje, że sama nie do końca zna jeszcze scenariusz, który ciągle ewoluuje i jest dopracowywany. - Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, jak bardzo zmieni się moja bohaterka na potrzeby filmu. Wiem, że nie będzie psycholożką - tak, jak jest to w spektaklu. Nowością ma być pojawienie się kilku innych bohaterów, a także pokazanie miejsc, o których w spektaklu mówimy. To ważne, bo w zamierzeniu reżyserskim ma to być zdecydowanie film fabularny. Wyjdziemy więc z tej przestrzeni hotelowego apartamentu. Jednocześnie, wychodząc poza to wnętrze, gdzie w spektaklu jesteśmy w bliskości z widzami, stajemy przed wyzwaniem uzyskania klimatu intymności, pokazania klaustrofobicznej relacji Agi i Darka. Z pewnością największa w tym względzie praca czeka autora zdjęć, Marka Traskowskiego - dodaje.

Wiwisekcja

„Godej do mie" to opowieść o dwój ce ludzi, którzy zamknięci w luksusowej przestrzeni penthouse'u z widokiem na dzisiejsze Katowice zmagają się z demonami przeszłości. Akcja tego unikatowego spektaklu dzieje się w autentycznych przestrzeniach katowickiego hotelu Diament Plaza, zaś publiczność wspólnie z Agą i Darkiem ma szansę odbyć niezwykłą podróż po zakamarkach pokoju hotelowego, i lobby. W filmie będzie inaczej - przeniesiemy się w lalka różnych miejsc, także w plener, który tworzą śląskie miasta.

- Film rządzi się innymi prawami, więc oczywiście będzie różnił się od spektaklu na zaimprowizowanej scenie w hotelu Diament Plaza - mówi Robert Talarczyk, reżyser. - Scenariusz teatralny jest zamkniętą powieścią, historią, która rozgrywa się w scenerii apartamentu, bohaterowie przemieszczają się najwyżej do sypialni bądź na taras. W filmie jest inna dynamika, mamy więcej lokacji. Poza śląskim ZOO, sceny będą kręcone w Rybniku, śląskich galeriach czy w Katowicach przy ulicy Przodowników, gdzie są budynki z widokiem na kopalnię Wujek - zdradza reżyser.
Przyznaje jednocześnie, że z tym ostatnim miejscem jest związany osobiście, bo tam właśnie się wychował.

Śląskość

- Nie będziemy jednak przesadzać z różnorodnością planu filmowego, musi być intymnie. Uzyskanie tego klimatu będzie z pewnością największym wyzwaniem; oddanie poczucia obcości bohaterów, którzy próbują poskładać sobie życie, którzy są przeraźliwie samotni w rozmowach ze sobą i światem. Mam nadzieję, że uda nam się to pokazać. I powstanie film, którego spektakl „Godej do mie" będzie uzupełnieniem - podkreśla Robert Talarczyk.

Nie będzie to forma teatru telewizji, scenariusz został mocno zmodyfikowany i sporo scen zostało dopisanych. W filmie znajdą się dialogi zarówno po polsku jaki po śląsku, wpisując się w dyskusje o zasadności istnienia języka śląskiego również w przestrzeni sztuki.

- Śląskość jest tu kluczowa. Bohaterowie poprzez powrót do korzeni, chcą siebie opowiedzieć, uratować swoje wspólne życie - dodaje reżyser.

Zapewnia jednocześnie, że to, iż pojawią się tu śląskie frazy, nie oznacza, że widz spoza regionu będzie czuł się wyalienowany językowo - nie jest wykluczone, że zostaną dołożone napisy. Taka decyzja zostanie jednak podjęta dopiero po zakończeniu zdjęć i ocenie, czy jest to konieczne.

Główne role kreują Agnieszka Radzikowska znana z nagrodzonego w Gdyni filmu Beaty Dzianowicz - „Strzępy" i Dariusz Chojnacki, uznany aktor teatralny i filmowy grający w filmach Jana Holoubka, Marcina Krzyształowicza czy Michała Rosy. Autorem zdjęć jest Marek Traskowski, który ma w swoim dorobku między innymi zdjęcia do filmów „Barbórka", „Drzazgi", „Misja śląska" i wielu seriali: „Kryminalni", „Bracia", „Komisarz Alex" czy „Na dobre i na złe". Za scenografię i kostiumy odpowiadają Marcel Sławiński i Katarzyna Sobańska - laureaci Nagród Filmowych Orły, autorzy scenografii do filmów „Ida", „Zimna wojna" i „W ciemności".

Muzykę skomponuje Piotr Wojtasik, a nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pojawią się być może wokalizy Anny Marii Jopek.

Magdalena Nowacka-Goik
Express Bydgoski
26 sierpnia 2024
Portrety
Robert Talarczyk

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia