Przełamywanie barier i konwencji
"Wróg ludu" - reż. Jan Klata - 3. Festiwal Nowego TeatruSpektaklem Jana Klaty „Wróg ludu" Ibsena rozpoczął się w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie 3. Festiwal Nowego Teatru skoncentrowany na przedstawieniach przewartościowujących zastane teksty dramatyczne i korzystających z form performatywnych i multimediów od stosowania technologii cyfrowych po przejmowanie konwencji i strategii narracyjnych.
„Wroga ludu" Klata przepisuje współczesnym językiem zachowując charakterystyki postaci i konstrukcję dramatu Ibsena. Popisową rolę gra Juliusz Chrząstowski, który znakomicie uzewnętrznia ambiwalencję postaci lekarza Stockmanna balansując aktorsko na pograniczu żarliwego idealizmu przenikniętego narcyzmem i samozachwytu nad własną moralną czystością. „Wróg ludu" jest pierwszym spektaklem biorącym udział w festiwalowym konkursie. Uczestniczą w nim ponad to „Nocami i dniami będę tęsknić za tobą" Zuzanny Bućko i Szymona Bogacza na podstawie „Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej, w reżyserii Julii Mark, z Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, „Samotność pól bawełnianych" Koltesa, w reżyserii Radosława Rychcika i „Harper" Stephensa, w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego, z Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, „Krew na kocim gardle" Fassbindera, w reżyserii Anji Suša, z Teatru Polskiego w Bydgoszczy, „Pogorzelisko" Mouawada, w reżyserii Cezarego Ibera, z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie i „Być jak dr Strangelove" Murawskiego, w reżyserii Marcina Libera, z Teatru im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu.
Do tej pory największe zaciekawienie wzbudziły dwie realizacje Kuby Falkowskiego, jednego z najbardziej interesujących twórców formuły nowego teatru, obie pokazane poza konkursem festiwalowym.
Instalacja „Profil pośmiertny" wyprowadzona obrazowo od sceny nawiązującej do „Lekcji anatomii doktora Tulpa" Rembrandta, chociaż u Falkowskiego nawiązywała nie do sekcji zwłok, lecz ekshumacji ludzkich szczątków, po końcową pobrzmiewającą myśleniem Hellera o długiej i w zasadzie nieogarniętej czasowo wędrówce w Kosmosie po śmierci człowieka jego zapisów mózgowych, zwracała uwagę głębią przesłania, skrótowością i urodą zewnętrzną. Filozofię „życia po życiu" Falkowski wiązał wyraźnie z Szajną. Dzieląc się z odbiorcami przekonaniem, że człowiek zawsze pragnął i zawsze będzie pragnął przesunąć granicę śmierci. Czemu bardzo sprzyja dynamiczny rozwój nowych technologii, dzięki którym, człowiek zechce urzeczywistnić swoje marzenie cyfrowej nieśmiertelności. Czyli sklonować umysł, zdygitalizować co się da, wyjść poza ciało, przezwyciężyć materię, przetransformatować się w byt wirtualny i wieczny. Czy to będzie możliwe? Takiego dopowiedzenia u Falkowskiego nie znajdujemy, ale znajdujemy istotną sugestię, że używając na okrągło smatrfonów i komputerów często bezwiednie oswajamy się ze śmiercią mając szansę na „życie po życiu". Spektakl Falkowskiego jest mądry, o taktownej, nie narzucającej się narracji, z bardzo osobistym klimatem i nastrojowością.
Motyw śmierci, ale zupełnie od innej strony pokazał Falkowski w spektaklu „Śmierć siedzi na gruszy i się nie ruszy", na podstawie sztuki Wandurskiego, zrealizowanym w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Opowieść Wandurskiego o Kostusze, której uwięzienie na gruszy skutkuje nieśmiertelnością ludzkości, dla Falkowskiego jest pretekstem do skoncentrowania się na odwiecznym ludzkim strachu przed śmiercią, który rodzi pragnienie nieustannego oddalania jej od siebie. Oryginalność projektu Falkowskiego opiera się na stworzeniu udanie wspólnoty aktorów i widzów, co ułatwia mówienie o takich lękach i wyzwalanie się z nich. Szerzej, jest to sugestia potrzeby budowania ludzkiej wspólnoty w każdej ważnej i dobrej sprawie. Aktorzy komponują dwa plany przedstawienia – historii Śmierci Siedzącej na Gruszy (fenomenalna rola Ewy Audykowskiej – Wiśniewskiej!) i opowieści o niej, a raczej inicjowania rytuału wyzwalającego siłę śmierć przełamującą. Która zostaje oswobodzona z uścisku gruszy wtedy, gdy widzowie trzymając się za ręce uwalniają energię zdolną połączyć w uścisku życie i umieranie. Przenikliwie mądry spektakl Falkowskiego, w nie narzucającej się lekkiej formule i z fantastycznym aktorstwem.
W programie festiwalu poza konkursem pojawią się jeszcze „Macabra dolorosa, albo rewia Dada w czternastu piosenkach z monologami" Katarzyny Chlebny, w reżyserii Pawła Szarka, z Teatru Nowego w Krakowie i „Jak Płatonow", na podstawie „Sztuki bez tytułu" Czechowa, w inscenizacji Pawła Miśkiewicza, spektakl dyplomowy studentów krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej.
Dopełnieniem festiwalu, który potrwa do 26 tego miesiąca, są także Multimedia/Konteksty:ŚLADY, czyli działania na granicy teatru, performansu i sztuk wizualnych, a w ich ramach warsztaty i pokazy skoncentrowane na multimediach. Ponad to czytania performatywne i panele dyskusyjne. Zakończyła się konferencja naukowa na Uniwersytecie Rzeszowskim – „Nowe media w teatrze" interesująca ze względu na rodzaj konfrontacji poglądów kilku pokoleń teatrologów z różnych środowisk.