Receptą na trudy okazuje się piosenka

''Człowiek z papieru. Antyopera na kredyt" - reż. Jakub Skrzywanek - Teatr Powszechny im. Z. Hübnera w Warszawie - foto: Magda Hueckel - mater. prasowe TPW

Co łączy ze sobą nielegalne eksmisje, koczowiska romskie i posiedzenia Rady miasta stołecznego Warszawy? Piosenka. Z opisu spektaklu na stronie Teatru Powszechnego wynika niewiele. Widownia może spodziewać się wszystkiego, a i tak nie przewidziała cofnięcia się w czasie do roku 2014. A konkretniej, do sprawy koczowiska romskiego we Wrocławiu.

Na scenie doświadczona dziennikarka sprawnie porusza się wśród zapadających się namiotów, stert kartonów i innych rupieci - dorobku romskiej społeczności z Wrocławia. Wywiady z Romami z języka operowego na język polski przekłada tłumaczka. Do rozmowy wtrąca się Rzecznik do spraw Uchodźców i rozgoryczeni mieszkańcy sąsiednich bloków. Szybko zarysowuje się znieczulica Polaków.

Akt pierwszy powoli dobiega końca. Na scenę wchodzi Dyrektor (Michał Czachor) - zauważa posępne miny widowni i zarządza powrót piosenki. Przecież Polacy lubią oglądać przedstawienia o sobie samych, a widownia po sprawie romskiej widocznie posmutniała. Reżyserka teatralna Agnieszka otrzymuje polecenie stworzenia czegoś nowego, lekkiego, przyjemnego. Ambicję musi odłożyć na bok. Na scenę wjeżdża rekwizytor kierujący koparką i sprawnymi ruchami rozwala koczowisko. Z widowni towarzyszą mu salwy śmiechu.

Drugi Akt wyraźnie zmienia tempo. Stonowane dresy aktorów przechodzą transformację w błyszczące, cekinowe peleryny. Wreszcie na scenie rozbrzmiewa głos obiecanej piosenki. Wołowina z Konina, Twój Bank, Ministerstwo Rozwoju - nowa odsłona spektaklu rozpoczyna się komicznym wyliczaniem sponsorów. Widownia po każdym numerze wybucha śmiechem, a zewsząd słychać brawa.

Jeśli widownia liczyła, że teraz będzie tylko śmiesznie i przyjemnie, to się przeliczyła. Przenosimy się na posiedzenie Rady miasta stołecznego Warszawy. A tam zaczyna się wyliczanka - kryzys mieszkaniowy, brak dostępnych mieszkań komunalnych. No i na dodatek, co drugi radny jest odklejonym od prawdziwego życia milionerem. Dyrektor znowu zauważa posępne miny widzów i zarządza powrót piosenki. Musicalowy numer, a w roli głównej młoda para, która właśnie kupiła swoje pierwsze mieszkanie od najlepszego dewelopera na świecie. Jest dym, kolorowe światła, wracają cekiny. Sielanka nie może trwać wiecznie.

Tym razem na tapetę wjeżdża problem nielegalnych eksmisji. Jak można dokonać eksmisji bez komornika? - śpiewa zrozpaczona kobieta (Karolina Adamczyk). Błyszczące światła zamieniają się w półmrok, a cekiny w przemoc. Z eksmisją można też inaczej. Wystarczy wprowadzić trzeciego lokatora, który zamiast w łazience, sikać będzie na podłogę. Przemoc coraz bardziej kumuluje się, aż daje upust w scenie samobójstwa. ,,Powiesił się, bo nie mógł spłacić kredytu"- brzmi nagłówek. Chyba nie myśleliście, że Dyrektor pozwoli na takie smutne zakończenie? Przemoc i ból zamieniają się w piosenkę. Niedoszły nieboszczyk ożywia się i bierze udział w tanecznym układzie. Sceny humorystyczne i musicalowe widownia witała śmiechem i energicznymi brawami. Podczas tych trudniejszych twarze wyraźnie smutniały - czy to zaduma, czy brak zrozumienia?

Jedno jest pewne: receptą na trudy okazuje się piosenka.

Zuzanna Lepczak
Dziennik Teatralny Warszawa
28 listopada 2024
Portrety
Jakub Skrzywanek

Książka tygodnia

Ulisses
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
James Joyce

Trailer tygodnia