Rzeszowska estrada się zmieni
rozmowa z Katarzyną OlesiakEstrada Rzeszowska kończy 50 lat a zachowuje się jak 70-latka, która nuci operetkowe arie i wspomina młodość przy piosenkach Stana Borysa. Nowa szefowa estrady chce zmienić ten wizerunek: - Marzy mi się w Rzeszowie koncert Depeche Mode - mówi.
Magdalena Mach: Repertuar operowy i operetkowy, występy zespołów pieśni i tańca - przede wszystkim z takimi propozycjami kojarzona jest Estrada Rzeszowska. To stanowczo za ciasny przedział repertuarowy jak na miejską instytucję artystyczną.
Katarzyna Olesiak*: - Mamy mnóstwo pomysłów na nowe imprezy. Ale na pewno będziemy kontynuować rzeszowską scenę teatru muzycznego. 20 czerwca odbędzie się ostatni w tym sezonie spektakl - "Skrzypek na dachu". W następnym sezonie może nam przeszkodzić planowany remont filharmonii. Przedstawienia mogą się odbywać w Teatrze im. W. Siemaszkowej lub Instytucie Muzyki ale tam są sale o połowę mniejsze a więc sprzedamy o połowę mniej biletów. Żeby więc nie podwyższać cen biletów konieczne będzie dofinansowanie miasta. Decyzja o tym jeszcze nie zapadła.
Gwiazdą sobotniego koncertu jubileuszowego estrady jest Stan Borys, idol nastolatków - ale lat 60... - to niemal symbol tego, że estrada chętniej spogląda wstecz niż w przyszłość. Dlaczego miejska instytucja artystyczna schlebia gustom średniego i starszego pokolenia Rzeszowian? A co z młodymi?
- Założeniem koncertu jubileuszowego było zaproszenie artysty, który był związany z Estradą Rzeszowską. Stan Borys - był i akurat wrócił z USA. Ale w programie koncertu są także młodzi wykonawcy z Centrum Sztuki Wokalnej. Chcę tą galą symbolicznie zamknąć minione 50 lat historii estrady i zabrać się za tworzenie jej nowego wizerunku: nowe logo, nowe imprezy. Jesienią chcemy zorganizować duży, fajny, plenerowy koncert rockowy. Nie zdradzę szczegółów.
A nie marzy się Pani koncert prawdziwej gwiazdy przynajmniej europejskiego formatu w Rzeszowie?
- Marzę o organizacji koncertu Depeche Mode albo Sabatonu. W Rzeszowie brakuje dobrego miejsca na takie koncerty. Kłopot polega na tym, że teren musi być ogrodzony żeby można było biletować imprezę. Ale ja mam już nawet pomysł gdzie mógłby się odbyć taki koncert - na Lisiej Górze. Świetnie! Więc na co jeszcze Pani czeka? Co stoi na przeszkodzie?
- Pieniądze, artyści chcą mieć je na koncie przed koncertem. A jak jest kryzys, to najpierw obcina się środki na kulturę. Jestem dyrektorką estrady dopiero od kilku miesięcy. Mam świadomość, że muszę trochę popracować, wykazać się, żeby miasto mi zaufało i przekazało większe pieniądze na organizację imprezy, żebym mogła dostać 800 tys. na jedną, dobrą imprezę, które potem się przecież zwrócą.
Miasto oddało Estradzie Rzeszowskiej w zarząd scenę na Rynku. Tam nie można zrobić imprezy biletowanej, bo Rynku nie da się zamknąć. Jaki jest więc pomysł żeby ta scena nie stała pusta?
- Rynek w weekendy będzie żyć. Prawie do końca września w każdy weekend będą się tam odbywały różne imprezy i koncerty. W najbliższą sobotę i niedzielę imprezy zorganizowały agencje zewnętrzne, będzie też koncert młodzieży ze szkoły muzycznej.
Symptomem zmian w wizerunku Estrady Rzeszowskiej jest nowy statut instytucji. Co się zmieniło w zakresie jej zadań?
- Głównym zadaniem estrady jest działanie dla miasta, czyli organizacja i obsługa miejskich imprez kulturalnych i festiwali a także działania promocyjne, wydawnictwa: foldery, ulotki. Wspólnie z Wydziałem Promocji, Kultury i Sportu realizujemy także projekty wynikające ze strategii marki Rzeszowa, np. projekt "Rzeszów, pas startowy", czyli pomoc młodym talentom. W jego ramach prezentują się m.in. Hubert Bisto, Trio Mocha, czy Marina Milov, która napisała piosenkę "Rzeszów, mój dom". Współorganizujemy "Piątki pełne kultury", przygotowujemy także własną produkcję: będzie to spektakl "Łysa śpiewaczka" w wykonaniu Rzeszowskiego Teatru Tańca.
Nowe logo, nowe pomysły a siedziba wciąż w starym, sypiącym się budynku?
- Rzeczywiście stan naszego budynku przy ul. Jagiellońskiej jest bardzo zły. Miasto proponuje nam przeprowadzkę do odremontowanego budynku po kinie Goplana na Staromieściu. Ale ja wolałabym żeby to były przenosiny tylko na czas remontu starego budynku. Przedstawiłam też miastu propozycję aby na działce przylegającej do budynku wybudować salę widowiskową na 500-600 miejsc.
Katarzyna Olesiak jest dyrektorką Estrady Rzeszowskiej.
(ml)