Simona wraca do Krakowa
„Simona K. Wołająca na puszczy" - aut. Anny Kamińska - reż. Anna Gryszkówna – Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie„Simona K. Wołająca na puszczy" jest opowieścią o odrzuceniu, niedopasowaniu, walce o wartości i determinacji. Jest wzruszającą biografią, ale także spektaklem-ukłonem w stronę wszystkich osób szukających swojej drogi na przekór okolicznościom.
Monodram w wykonaniu Agnieszki Przepiórskiej powstał na podstawie książki autorstwa Anny Kamińskiej – „Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak". Za scenariusz odpowiada jeden z najciekawszych dramatopisarzy, Piotr Rowicki.
Scenografia jest zdecydowanie minimalistyczna – co staje się przedmiotem żartobliwego komentarza rzuconego przez aktorkę podczas spektaklu. Na brzegach sceny stoją donice z wysokimi paprociami. W tle stoi pień, a na nim figurka ptaka – najczęściej z Kossakówną kojarzonego, kruka Koraska. A pośrodku tego wszystkiego – Simona.
Tok spektaklu wyznaczają kolejne etapy życia Kossakówny. Simona opowiada o swoim dzieciństwie, o swoich pierwszych miłościach i upokorzeniach, o uczeniu się łacińskich nazw ptaków, o alkoholizmie i przedwczesnej śmierci ojca, o oschłości matki, której zależało przede wszystkim na utrzymaniu pozorów. Słyszymy także o rozczarowaniach jej rodziców – o tym, że miała być synem, który przejmie po ojcu spuściznę, o tym, że będzie tworzyć i dołączy do grona wybitnych osobistości rodziny Kossaków (warto przypomnieć, że ciotkami Simony były Maria Jasnorzewska-Pawlikowska i Magdalena Samozwaniec). Oczekiwań rodziców jednak nie spełniła – była schorowaną córką, która nie przejawiała talentu malarskiego.
Simona zdawała do szkoły teatralnej i na historię sztuki – nieskutecznie. Dostała się na polonistykę, ale po roku zrezygnowała. Porzuciła ostatecznie ścieżkę artystyczną, ukończyła studia na wydziale biologii, opuściła Kraków i osiadła w Puszczy Białowieskiej. Tam poznała Lecha Wilczka, fotografa, z którym połączyła ją silniejsza więź niż z kimkolwiek innym. Jej dom był otwarty dla zwierząt z puszczy – opiekowała się ptakami, pomieszkiwały z nią łania, krowa i dzik. Dawniej przytłoczona sztalugami i obrazami ojca, w puszczy osiągnęła szczęście, otoczona przyjaciółmi.
Cały spektakl jest utrzymany poniekąd w tonie reporterskim – Przepiórska dynamicznie przechodzi do kolejnych wydarzeń z życia Kossakówny, niektóre relacjonuje z wyjątkową dokładnością. Tym bardziej wzruszająca jest końcowa scena – liryczna. Światła przygasają, zaś Simona staje na pniu i zamienia się w drzewo. Jednoczy się z naturą.
Przepiórska stworzyła niezwykłą rolę. Jest mistrzynią monodramu, co zresztą udowodniła między innymi takimi spektaklami, jak ,,Tato nie wraca" czy ,,Wojna to tylko kwiat". Zachwyca naturalnością mówienia, świadomością ruchu i ciepłym stosunkiem do samej biolożki. Skupia na sobie całą uwagę widza i staje się w zupełności Kossakówną. Można odnieść wrażenie, że Simona wróciła do Krakowa.