Skompresowane przeżycia

36. Ulica - Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych - Kraków: 06 - 09.07.2023 r.

Tegoroczna, 36 już, edycja Ulica Festivalu celebrowała „Radość z odzyskanego podwórka". Tym razem chodziło o beztroskę wspólnego przeżywania: bycia razem w miejscu bezpiecznym, bo znanym, oswojonym. Przez 4 dni (6-9 lipca 2023) Kraków rozbrzmiewał okrzykami zdumienia oraz śmiechem ludzi, którzy gromadząc się w różnych częściach miasta mogli doświadczyć sztuki teatru ulicznego.

Przez te kilka dni widziałam w sumie 16 spektakli (zaczęłam od piątku). Dyrektor Jerzy Zoń serwuje co roku niezwykle skompresowaną ilość przeżyć, która jednocześnie nie jest zobowiązująca – teatr na ulicy jest dostępny, ale nieobowiązkowy. Można wybrać. Na pewno da się obejrzeć więcej, ale oglądanie spektakli na rozpalonej płycie krakowskiego rynku czy innych nasłonecznionych placach wymaga jednak rozsądku i robienia przerw. Co dobre – niektóre spektakle się powtarzają, więc mamy szansę zobaczyć naprawdę sporo, ułożyć sobie plan. Oto kilka moich refleksji na temat spektakli, które widziałam na 36. Ulicy.

7.07.2023, piątek
Mr Copini, The Herock
Szalony, roześmiany mężczyzna na motorze, który swoje show przygotował w rytm muzyki Queen. Jest dym, jednokołowy rower i świetna interakcja z publicznością. Nawet, jeśli ktoś w piątkowe przedpołudnie był zaspany – Hiszpan Mr Copini na pewno go obudził i zachwycił swoją energią oraz umiejętnościami.

Aguila Claun, Dale Ke Va!
Klaun, który żongluje, rozbawia publiczność, a na koniec urządza „mrożący krew w żyłach" wyścig z jednym z widzów. Jest dużo śmiechu, zabawy, a widzów ujmuje naturalność argentyńskiego artysty.

Pjoter, Kawaler
Kto czytał „Pokolenie Ikea" Piotra C., ten od razu mógł skojarzyć występ Pjotera (czyli Piotra Chlipalskiego) właśnie z tym tekstem. Dojrzały mężczyzna szuka miłości, a wszystko dzieje się w ironiczny, zabawny sposób w improwizacjach z udziałem publiczności i tworzoną na żywo muzyką.

Fusion Callejera, Fusion Callejera
Drużyna artystów, którzy łączą elementy breakdance z akrobatyką. Mężczyźni zachwycają jednak nie tylko umiejętnościami akrobatycznymi, ale także poczuciem humoru w konferansjerce. Występ, który pokazuje możliwości ludzkiego ciała i endorfiny, jakie wydziela ruch. Nikt nie wychodzi bez uśmiechu na twarzy.

A-ritmiks, 360˚
Drewniana, okrągła scena, a wewnątrz okręgu cajon i przeszkadzajki. W instrumencie ukryte buty na obcasach. Dwóch artystów eksperymentuje z rytmem: wybijanym obcasami, dłońmi czy pałeczkami. W pewnym momencie na scenie pojawia się też perkusja. Rytm to płaszczyzna zarówno konfliktu, jak i porozumienia. Zaskakujący pomysł i świetne wykonanie.

Klaun Feliks, Klaun Feliks Show
Klaun i dzieci to niemal zawsze niezawodne połączenie. Szalony żongler i twórca dziecięcej orkiestry z udziałem małych widzów. Wszystko w atmosferze zabawy, która udziela się też dorosłym.

Teatr KTO, C'est la vie
Premierowy spektakl Teatru KTO w reż. Krzysztofa Niedźwieckiego. Historia trzech par, które mieszkają obok siebie. Kostium każdej z nich jest z innej epoki. Jednak los sprawia, że żyją, pracują i chodzą na zakupy w jednej przestrzeni. W międzyczasie przeżywają mnóstwo emocji, kryzysy związku, chodzą na wspólne imprezy. W rytm piosenek z tytułowym motywem w tekście toczy się zwykłe życie, które jest słodko-gorzkie. Nagle w to spokojne życie wkracza wojna. Agresja z zewnątrz, od której nie ma ucieczki. Mimo tego życie toczy się dalej i zawsze jest nadzieja, że wszystko wróci w końcu do normy. Świetnie zagrany, hipnotyzujący spektakl – a przecież na scenie oglądamy jakby samych siebie...

Teatr KTO, Arcadia
Spektakl w reżyserii Jerzego Zonia to niezwykle zrealizowana opowieść o tym, że życie nieustannie zatacza koło. Od pogrzebu, przez narodziny potomka, wysłanie go w świat, pierwszą miłość, służbę wojskową, aż w końcu pracę do utraty zdrowia i życia. Wszystko dzieje w jednej przestrzeni, w której głównymi elementami scenografii są długie, szare ławki. Cały spektakl zrobiony jest właśnie na tych ławkach, które w rękach aktorów stają się trumnami, noworodkami, barykadami itd. Tę opowieść o ludzkim życiu ogląda się z ustami otwartymi z zachwytu, ponieważ urzeka gra aktorów, muzyka, uniwersalizm scen oraz fantastyczny pomysł scenograficzny.

Firebirds, Pyrodise
Jakkolwiek widziałam w swoim życiu kilkanaście spektakli „teatru ognia", tak ten był jak dotąd najlepszy i najbardziej spójny. Oprócz widowiskowości była to wyraźnie opowieść – o artystach, ich umiejętnościach, a także porozumieniu, jakie osiągają na scenie, poprzez sztukę. Węgierscy artyści ubrani są w białe stroje. Z tyłu sceny stoi konstrukcja z białego materiału, przypominająca wigwam. Za nim ukryta jest obręcz do akrobacji, która w pewnym momencie zostaje odsłonięta, podpalona i wykorzystana przez jedną z artystek. Cały spektakl jest niezwykle precyzyjny, ze świetnie dobraną muzyką. W tym widowisku jest jednocześnie coś hipnotyzującego, jak i uspokajającego. Niesamowite przeżycie.

Teatr KTO, Peregrinus
Mimo tego, że ten spektakl w reż. Jerzego Zonia widziałam już czterokrotnie – na tegorocznej Ulicy zobaczyłam go jeszcze dwa razy (w nocy i za dnia). Uwielbiam tę uniwersalną opowieść o współczesnym człowieku, wtłoczonym w korporacyjny reżim, nastawionym na zysk i mającym wentyl bezpieczeństwa w postaci służbowych wyjazdów integracyjnych. Tym razem Peregrinusa widziałam pierwszy raz po zmroku i było to zupełnie inne doświadczenie niż ten sam spektakl w pełnym słońcu. W niebiesko-białych światłach wydawał się jeszcze bardziej mroczny, a fenomenalne maski wyglądały upiornie. Chyba w tym roku nie widziałam drugiego spektaklu, po zakończeniu którego siedząca część widzów wstała, żeby nagrodzić aktorów owacjami na stojąco. Zdecydowanie zasłużenie!

8.07.2023, sobota
Teatr Pantomimy Mimo, Pan i Pani O!
Na scenie dwójka aktorów – kobieta i mężczyzna, którzy na początku żyją jakby niezależnie od siebie. Niby się nie widzą, ale powoli ich światy zaczynają się przenikać. Poruszają się w przestrzeni, która imituje śnieżnobiały pokład statku. Urocza, zabawna opowieść bez słów o tym, że nie jesteśmy samotnymi wyspami i każdy może znaleźć życiowego partnera/partnerkę.

Alex Piras, TIK-TAK
Jakkolwiek marionetki kojarzą nam się z prostymi spektaklami dla dzieci, tak włoski artysta łamie ten stereotyp. Na początku gra w żywym planie, cierpiąc na niejakie rozdwojenie jaźni, walcząc z własną dłonią. Potem przechodzi do malutkiej sceny, na której znajduje się tarcza zegara, stara księga, drzwi i róża. Okazuje się, że bohater uwikłany jest w czas, który go pokonuje – serce oddaje Róży (jak tytułowy bohater Małego Księcia Antoine'a de Sain-Exupéry'ego), a ostatecznie przychodzi po niego Śmierć. Misternie wykonane marionetki i bardzo przemyślana, mądra historia sprawiają, że TIK-TAK zostaje w pamięci na długo.

Hugo Miró, HUGO!
Artysta, który swoje show tworzy w oparciu o zaskakujące sztuczki. Staje na książko-harmonijce, puszcza w stronę widowni papierowe samoloty (które wracają do niego za sprawą dzieci), żongluje kapeluszami. Hugo ma świetny kontakt z publicznością, która staje się częścią występu. Sam natomiast nie boi się budować napięcia za pomocą ciszy i bezruchu. Rewelacja!

Lwowski Teatr Vuala, Cyrkowe kolory
Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się widzieć zespół teatru ulicznego, złożony z samych kobiet. Energiczne, młode artystki stworzyły kolorowe widowisko, w którym głównym motywem były zabawy dziecięce. Gry w piłkę plażową z publicznością, taniec z dziećmi, a przy tym żonglerka, akrobacje i chodzenie na szczudłach oraz wyśmianie „stereotypowej kobiety-matki", która nie ogarnia swoich dzieci. Wszystko podane w lekkiej i żartobliwej formie, sprawnie zagrane.

Stowarzyszenie Teatr Mumerus, Manelle
Wypracowany przez lata styl i reżyseria Wiesława Hołdysa to rzeczy, które wyróżniają Teatr Mumerus. Nieoczywiste teksty, muzyka najczęściej na żywo i patchworkowe kostiumy. To wszystko skumulowano w tym spektaklu. Na scenie 7 aktorów i 2 muzyków. Opowiadają o człowieku, rozrywanym przez sprzeczności. O dobru i złu, pierwiastku męskim i kobiecym, zachwycie i przerażeniu, które przenikają się w naturze ludzkiej. O religii i wierze, mocno obecnymi w życiu. Z ust aktorów słychać barokowe teksty, a myśli widzów krążą i fruwają jak flowerstick w jednej ze scen. Jest szaleństwo, jest osioł, mówiący ludzkim głosem, a na końcu nieuchronna śmierć, od której nie ma ucieczki. Świetne aktorstwo i wymagający język: to wszystko skupia uwagę i przenosi do innego, nieoczywistego świata religijnego obrzędu, którym (tak jak światem) mimo wszystko rządzą twarde zasady, a człowiek ze swoimi namiętnościami musi się jakoś odnaleźć.

Teatr Los Fuegos, Opowieści ziemi
To chyba najdziwniejszy spektakl tegorocznej edycji Ulicy. Obfitujący w efekty pirotechniczne, tańce z ogniem, użycie dymu i farb fluorescencyjnych: to wszystko niemal naraz, w dużym natężeniu. Ma to znamiona dawnych obrzędów pogańskich, może kojarzyć się ze Światowidem, jednak można odnieść wrażenie, że nacisk zostaje położony na widowiskowość, gubiąc po drodze przekaz.

Teatr KTO, Peregrinus
Wersja w środku dnia, w pełnym słońcu. Na płycie rynku pojawia się osiem postaci w szarych garniturach i garsonkach – w zależności od płci. Zaraz zabiorą nas w podróż do bezwzględnego świata rutyny, rywalizacji i zwierzęcych instynktów. Zabrałam koleżankę, która widziała pierwszy raz i się zachwyciła. Nie znam osoby, której ten spektakl się nie podobał. Trzeba przy tej okazji wspomnieć, że Teatr KTO od lat trzyma poziom i wypracował sobie charakterystyczny styl. Tworzy spektakle grane w przestrzeniach miejskich, bez słów, o uniwersalnym przekazie. Ich realizacje wyróżnia różnorodna, świetnie dobrana muzyka, doskonałe aktorstwo i niebanalne pomysły scenograficzne, które są jednocześnie minimalistyczne. Warto wybrać się na jakikolwiek spektakl tego teatru – szczególnie, że od niedawna mają w Krakowie swoją nowoczesną siedzibę.

Jako podsumowanie 36. Ulicy przytoczę słowa samego dyrektora Jerzego Zonia z wywiadu przeprowadzonego przy okazji zeszłorocznej edycji festiwalu przez Sylwię Woroch z „Miasta Kobiet": „To jest teatr bardzo trudny. Aktorzy sceniczni nie mają pojęcia co znaczy wyjść w pełnym słońcu na rynek i zafascynować tysiąc osób. Bez garderoby, przyciemnionego światła. Próbowaliśmy robić to przez kilka lat i stwierdziliśmy, że to nas bardzo rozwija. Był taki czas, że nie graliśmy w sali, a jedynie na ulicach. W końcu postanowiliśmy zapraszać na krakowski rynek najlepszych ulicznych artystów".

I to się świetnie udaje – warto przyjechać na święto teatru ulicznego do Krakowa. Nawet z drugiego końca Polski!

Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
15 lipca 2023
Portrety
Jerzy Zoń

Książka tygodnia

Ulisses
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
James Joyce

Trailer tygodnia