Śmiech dla śmiechu

„Gdzie jest mój mąż" - aut. Eugene Labiche - reż. Paweł Aigner - Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie

Śmiejemy się z postaci na scenie, choć bardziej śmieszne jest to, że nie śmiejemy się z siebie. A już Gogol odkrył, że powinniśmy częściej śmiać się z siebie. Któżby jednak nim się przejmował?!

„Słomkowy kapelusz" francuskiego autora fars Labiche'a, spolszczony przez Juliana Tuwima, jest o przygodach na tle miłosnym, młodego mieszkańca Paryża Fadinarda (dziarsko wkraczający na scenę Maciej Kokot), który chce poślubić niezbyt lotną panienkę z prowincji, Helenę Nonancourt (Joanna Marczydło na przekór dotychczasowym kreacjom młodych kobiet „z wnętrzem", urokliwie i przezabawnie odnajduje się w roli gąski z zapyziałej prowincji), córki zamożnego ogrodnika (Marek Kępiński błyskotliwie przechodzi siebie w budowaniu całym sobą komicznych sytuacji i interakcji).

Pech sprawia, że koń Fadinarda pożera słomkowy kapelusz, własność pięknej Eleonory Beauperthuis (Małgorzata Pruchnik - Chołka błyskotliwie, z humorem i wdziękiem, gra młodą kobietę wypełnioną po brzegi erotyką). W krzakach, mimo podejrzeń męża (Robert Chodur świetnie buduje owładniętą zazdrością postać, z cech porażającej naiwności i bezradności) intensywnie adoruje porywczego wiarusa (Kacper Pilch bezbłędnie osadza swą postać na granicy bufonady i rycerskiego animuszu). Po tej miłej zabawie, z powodu braku kompletnej garderoby, Eleonora prosi Fadinarda o zwrot przynajmniej nakrycia głowy! To jednak okaże się niezwykle skomplikowane!

Próba pozbycia się natrętnej damy, nieoczekiwanie wymusza szczególną aktywność paryskiej arystokracji, rodziny ogrodnika z prowincji (świetny Piotr Napierała, jako kuzynek Bobin, zachłannie kochający Helenę Nonancourt, córkę wuja ogrodnika) i innych osób. Mer „z łapanki" (fantastyczny farsowo Paweł Gładyś) nie zamierza parze udzielić ślubu. Tło stanowią służący (wśród nich Mateusz Marczydło, ostro konkurujący aktorstwem farsowym z Ferdinardem - Macieja Kokota).

Są jeszcze w tym towarzystwie: Właścicielka paryskiego salonu kapeluszy Klara (Dagny Mikoś błyskotliwie dopełnia naszyjnika swych scenicznych możliwości w rolach kobiet wypełnionych zabawną erotyką). Arystokratka Karolina de Chamigny (Mariola Łabno - Flaumenhaft zwraca na siebie uwagę dynamiką i wyrazistością postaci). Achilles de Rosalba (Michał Chołka kunsztownie, z humorem tworzy groteskową sylwetkę narcystycznego i homoseksualnego arystokraty).

Komediowo wyraziste postacie kreują na drugim planie Adam Mężyk, Aleksandra Ożóg, Józef Hamkało i Justyna Król.

Świetne aktorstwo sprawia, że scena pulsuje farsowym szaleństwem. W zawrotnym tempie wypełniają przestrzeń sceniczną śpiewy i miłosne zaklęcia, błyskotliwe zmiany sytuacji, bieganiny, szarpaniny i dowcipne dialogi.

Aigner zadbał o doskonałe tempo, bez szkody dla czytelności, wymuszając na widzach uwagę, nie kosztem bólu głowy. Modułowa scenografia Magdaleny Gajewskiej, to dobry i stonowany kontrapunkt dla błyskotliwej akcji scenicznej. Kostiumy Pavla Hubički, udanie podkreślają charakterystyki postaci. Muzyka Piotra Klimka, powiązana ze choreografią Karoliny Garbacik sprawiają, że aktorzy poruszają się w tylko pozornie chaotycznym rytmie, który jest spójny i przemyślany.

„Słomkowy kapelusz" mistrza farsy Labiche'a, który nie wiem czemu Aigner musiał zmienić i nazwał niezbyt oryginalnie „Gdzie jest mój mąż", choć trwa trzy godziny, to są to trzy godziny spędzone na relaksacyjnym wydechu. Ze sceny emanuje dobra energia, inteligentny dowcip i groteskowość.

Także kpina i żart - również z nas, na widowni. Śmiejemy się z wad i przywar postaci na scenie i łatwo zapominamy, że codziennie czasem też odgrywamy farsę.

Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Podkarpacie
26 listopada 2024

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

(Prawie) ostatnie święta
Grzegorz Eckert
Sztuka jest adaptacją powieści norwes...