Sny o utopii

"Dzień dobry, wszyscy umrzemy" - aut. Nemo - Wydawnictwo: Novae Res

Patrząc na okładkę (graficzny majstersztyk) książki „Dzień dobry wszyscy umrzemy" czujemy pewną dozę tajemnicy... Już podtytuł: „a Ty kim będziesz gdy skończy się świat?" wprowadza nas w psychologiczny portret tajemniczych postaci, które zdają się być doskonale przemyślane lub doskonale znane nieznanemu autorowi podpisującemu się jako Nemo.

Grafika: refleksyjny, transparentny punk, przez którego ciało dostrzegamy nadmorski krajobraz – miejsce początku apokalipsy. Co ciekawe nie mamy dostępu do Jego umysłu zarysowanego surową czerwoną linią.

Nemo jest nie tylko twórcą powieści lecz również aktywnym uczestnikiem wydarzeń, a postać Che zdaje się być zarówno Jego autoportretem jak i autokreacją. Bogate życie wewnętrzne twórcy przenosi Go w świat, w którym chciałby żyć, jednak wśród marzeń o utopi zadaje pytania często pomijane przez wyidealizowane wizje antysystemowe. Dopuszcza jednocześnie, że nie tylko znany Mu świat ulegnie całkowitemu przeobrażeniu – ważni dla Niego ludzie, którzy dotychczas funkcjonowali w określonych ramach społecznych zostaną poznani na nowo, gdy tylko owych ram zabraknie. Godzi się przy tym, że ich obraz może mieć niewiele wspólnego z dotychczasowym. Stawia również pytania dotyczące własnych wartości i lęków – uczciwie rozliczając się z kolejnymi opadającymi granicami.

Uwagę zwraca struktura kolejnych rozdziałów – historia opisana od początku, numerowana od końca – przepleciona biografią ostatnich ludzi na ziemi. Czymże są utarte normy wobec końca ludzkości?

Biografia ostatnich ludzi na ziemi... Każdej z wykreowanych przez siebie – a być może przez rzeczywistość, w której żyją (w tej kwestii autor pozostawia czytelnika w obszarze domysłów) postaci poświęca dodatkowy obszerny rozdział dzięki, któremu wgłębić możemy się zarówno w Jej portret psychologiczny jak i mapę Jej świata. Nie przez przypadek umieszcza te informację w połowie książki. Pierwsza Jej część stanowi proces grupowej jedności, w której bohaterowie próbują dostosować się do nowych warunków świata, którego już nie ma. W kolejnej przedstawieni już uczestnicy apokalipsy odnajdują własny indywidualizm.

A więc kto zostaje antyststemowcem? Komu nie pasuje zastany ład? Z jakimi doświadczeniami trzeba żyć, aby walczyć o lepszy świat? Czy doświadczenia te są wspólne? Kto dołącza do naszego świata i dlaczego? To refleksje, które zdecydowanie towarzyszyć będą czytelnikom jednocześnie śledzącym bieżącą historię.

Na pewno nie jest to pozycja dla każdego. Nie spodoba się czytelnikom twardo stąpającym po ziemi, którzy nie odnajdują się w sferze domysłów, przypuszczeń, niepewności – jest ich tutaj dużo. Nie jest to również dobry pomysł na lekturę dla tych, którzy zagubili swoje wewnętrzne dziecko – oderwą się z niesmakiem już na początku kiedy pijani bohaterowie marzą o zmianie świata.

Natomiast osoby sentymentalne, doceniające łączenie wyrafinowanych metafor z językiem kolokwialnym, miejscami wulgarnym w nieoczywistej fabule dryfującej w sferze wyobraźni docenią kunszt autorski Nemo.

Weronika Labandt
Dziennik Teatralny Trójmiasto
22 sierpnia 2024

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia