Spojrzenie na awangardę i jej schedę
„Dyrygując falom. Myślenie w wizualno-muzycznych awangardach" - chor. Anna Szyjkowska-PiotrowskaAnna Szyjkowska-Piotrowska w swojej książce próbuje zbadać w jaki sposób i na jakich płaszczyznach przenikają się sztuki wizualne, muzyka i refleksja filozoficzna. Świadoma zwodniczości prostych i fałszywych analogii porusza poziomy mniej oczywiste, głębsze, ale też bardzo ogólne.
Pierwsze wrażenie jakie wzbudziła we mnie książka Anny Szyjkowskiej-Piotrowskiej dotyczyło strony wizualnej. „Dyrygując falom" jest bardzo starannie wydane przez gdańskie wydawnictwo słowo/obraz terytoria, a liczne, kolorowe i duże reprodukcje obrazów zdecydowanie podnoszą walory estetyczne towarzyszące lekturze oraz przybliżają mniej zorientowanemu czytelnikowi malarstwo takich postaci jak: Paul Klee, czy Wassily Kandinsky.
W obszernym wstępie Szyjkowska-Piotrowska pisze: „Książka ta wypływa z przekonania, że wciąż konieczne są syntezy, które wychodziłyby poza instrumentalne, techniczne i powierzchowne połączenia medialne"... Autorka prowadzi również spór z antyesencjonalistycznymi nurtami w humanistyce i przedstawia swoje założenia i refleksje. Jednak właściwym punktem wyjścia tej książki są awangardy początku XX wielu oraz dzieła i poglądy romantyków, którymi awangardziści się inspirowali. Autorka pokazuje jak idee syntezy sztuk, totalnego dzieła sztuki czy synestezji rozbrzmiewają echem w różnych przestrzeniach refleksji europejskiej XX wieku.
Szyjkowska-Piotrowska w zwięzły sposób omawia najważniejsze postawy i poglądy związane z szeroko pojętą korespondencją sztuk. Okazuje się, że jest to zagadnienie z naprawdę dużą bibliografią, szczególnie francuskojęzyczną. Dzięki obfitej wiedzy autorki związanej z tym tematem „Dyrygując falom" zyskuje miejscami nieco podręcznikowy charakter. I nie jest to w nawet najmniejszym stopniu przygana, książka zyskuje na tym, przybliża dużo wiadomości z problematyki dość jednak rzadko w Polsce poruszanej.
Część książki zatytułowana „Echa wizualno-muzyczne" zdawała mi się przed lekturą bardzo intrygująca w swoich założeniach. Autorka zestawia w niej twórczość Eugène'a Delacroix i Fryderyka Chopina, Wassilego Kandinskiego i Paula Klee, Antona Schönberga i Pierre'a Bouleza. Niestety poza opisem zapożyczeń terminów, migracji idei i wspólnych inspiracji brakuje tu szczegółowej analizy. Autorka jakby bała się rozwinąć swoją interpretację dzieł i oddaje głos twórcom wprowadzając dużą ilość cytatów. Przez to tekst pozostaje na dość ogólnym i mglistym poziome, mało tu konkretu, spojrzenia z bliska na konkret. Na przykład stawia obok siebie Szyjkowska-Piotrowska atonalność Shönberga i abstrakcjonizm Kandinskiego, opisuje kilka wspólnych inspiracji, zainteresowań badawczych i wzajemnych komentarzy, ale poza – bardzo interesującymi – uwagami nie zostaje to zestawienie rozwinięte w spójny, przekonujący wywód, to raczej zbiór – czasem bardzo błyskotliwych i cennych – impresji.
Drugim ważnym aspektem „Dyrygując falom", obok badania relacji wizualno-muzycznych, jest spór autorki z dominującym – jak uważa – nurtem we współczesnej humanistyce, który z antyuniwersalności uczynił nową uniwersalność. Jak pisze Szyjkowska-Piotrowska:
„Podczas gdy tematem tej książki są rezonanse między sferą wizualną, muzyczną i filozoficzną na początku XX stulecia, a także migracje idei i pojęć pomiędzy tymi sferami, podejmowanym problemem jest współczesne wycofanie się z narracji i dyskursów spajających, scalających i dokonujących syntezy doświadczenia bycia człowiekiem w obrębie poszukiwań estetycznych. Dzięki takiemu zestawieniu tematu i problemu jednocześnie wydobyty zostaje kontrast pomiędzy utopijnymi nadziejami wobec projektu i idei człowieka w awangardach początku XX wieku a współczesnym dyskursem wokół sztuki jako dziedziny odnoszącej się do tego, co ludzkie i nieludzkie, w sposób zdystansowany, chłodny, często ironiczny bądź sceptyczny".
Uwagi Szyjkowskiej-Piotrowskiej są trafne, a jej postawa, która skłania się do obrony humanizmu związanego z uniwersalnymi wartościami, przekonująco uargumentowana. Autorka świadoma zarzutów stawianych przez takie nurty jak antyhumanizm czy transhumanizm próbuje te zarzuty wykorzystać do odnowy humanizmu, zachowania jego ciągłości. Humanizm jest plastyczny – zauważa – co jest jego największą zaletą, zmienia się w nieustannym kwestionowaniu swoich racji.
„Dyrygując falom" jest ciekawym i cennym spojrzeniem na awangardę i jej schedę; spojrzeniem, które odkrywa w tej tradycji (tak, tradycji) nowe inspiracje i pokazuje jej wciąż aktualne oddziaływanie, które wymaga refleksji.