Spotkajmy się raz jeszcze w teatrze!
Rozmowa z Ewą Kasprzyk, która gościła na KKK ze spektaklem “Perfect day”Na Pani artystycznej drodze są role filmowe, telewizyjne i teatralne. Wymagają one różnego typu aktorstwa. Na planie filmowym, telewizyjnym czy na scenie – gdzie czuje się Pani najlepiej? Najlepiej czuję się w domu, przed telewizorem (śmiech). Jeżeli chodzi o artystyczną drogę to najfajniej jest, kiedy można spełniać się w różnych gatunkach. Do pewnego momentu grałam bardzo dużo w serialach. Teraz z kolei gram tylko w teatrze. Myślę, że aktor sam wyczuwa, kiedy za dużo udziela się w jednym kierunku. Wróciła Pani do teatru Kwadrat, który słynie z komedii i fars, czy odpowiada Pani ten typ repertuaru? Inaczej bym nie wróciła. Wróciłam w zasadzie ze względu na rolę w “Perfect day”. Poza tym staram się uprawiać różne gatunki. Grać w sztukach kontrowersyjnych, eksperymentalnych. Jednak mam duży sentyment do teatru Kwadrat. Mówi się, że jest to jeden z nielicznych teatrów, gdzie panuje bardzo normalna, koleżeńska atmosfera. W serialach filmowych gra pani bohaterki silne, niezależne, zdecydowane. W monodramie “Pathy Diphusa” Pedro Almadovara kreuje pani typ przejaskrawionej, efektownej, niespełnionej kobiety. Jaka jest natomiast Barbs Marshall z “Perfect day”? Barbs też jest kobietą trochę niespełnioną, ale w pewnym momencie to się zmienia. Długo szuka partnera, aby mogła urodzić dziecko. Choć zawodowo jest osobą spełnioną, to jednak brakuje jej tego, co jest potrzebne wielu kobietom – macierzyństwa. No i dostaje to. Ma dziecko, jednak nie w sposób naturalny, ale metodą in vitro, w dodatku ze swoim przyjacielem, gejem. Nie boję się tematów ostrych, bo przecież takie jest życie. Może być nawet o wiele bardziej kontrowersyjne… Oczywiście wszystkie te wydarzenia podane są w “lekkim sosie”, w konwencji komedii romantycznej. Ale z racji podejmowanej tematyki, mogą głęboko docierać do kobiet. Mam nawet taki przykład. Większość ludzi się śmiała na premierze, a jedna kobieta płakała – podeszła do mnie i mówi: wie pani, wszyscy się śmiali, a ja płakałam, bo ja właśnie nie mogę zajść w ciążę. Zrezygnowała pani z teatru Kwadrat, żeby potem powrócić. Wycofała się Pani z pracy w serialach TV. Pani życie zawodowe obfituje w wiele zmian. Czy męczy panią rutyna, nie lubi pani monotonii? Tak. Kiedyś, jak mnie zmęczyło to wszystko, zrobiłam sobie przerwę na 2 lata i w ogóle nic nie robiłam… (śmiech) Wychowywałam dziecko. Jakie są pani plany na najbliższy czas? Mogę powiedzieć, że dużo czasu będę poświęcała idei Pro Age. Jest to filozofia, która ułatwia nam godzenie się z własnym wiekiem, a co za tym idzie – nieukrywanie swojego wieku, abyśmy, kiedy jesteśmy już dorosłe i mamy po 40 czy po 50 lat, nie wstydziły się tego. Właśnie jestem w trakcie robienia sesji do tej promocji. Bardzo dziękuję za rozmowę. I Katowicki Karnawał Komedii