Świat potrzebuje więcej Paderewskich!
"Byłem opętany przez muzykę i przez całe życie pozostawałem we władzy tego żywiołu."Ignacy Jan Paderewski. Co pamiętacie o nim ze szkoły? Był pianistą, kompozytorem, został premierem i miał związek z Powstaniem Wielkopolskim. Koniec, następna lekcja, nowy temat. I pewnie nie powiedzieli wam, że Ignacy Jan Paderewski był także: showmanem! Filantropem! Bożyszczem tłumów! Ulubieńcem kobiet! Był Elvisem tamtych czasów! Sprzedawano z jego nazwiskiem szampony, grzebienie, mydła, perfumy, płatki... Szał, który zapanował na jego punkcie w Ameryce ponad 100 lat temu nazywany jest "Paddymanią".
Teraz dzięki musicalowi "Virtuoso" w reżyserii Jerzego Jana Połońskiego Paddymania powraca!
Projekt powstał z inicjatywy Instytutu Adama Mickiewicza. Sam pomysł narodził się już pod koniec 2016 roku. Potrzebna była polska postać znana i lubiana za granicą. Paderewski obdarzany w Stanach Zjednoczonych sentymentem okazał się idealnym materiałem na bohatera musicalu. Wkrótce potem ogłoszono kilkuetapowy konkurs. Matthew Hardy napisał libretto i muzykę do "Virtuoso", które zapewniły mu wygraną. Światowa premiera tego amerykańsko-polskiego musicalu miała miejsce 12 września 2020 roku w Teatrze Muzycznym w Poznaniu.
"Virtuoso" ma szansę przywrócić pamięć o Ignacym Janie Paderewskim jako postaci bardziej złożonej i o wiele ciekawszej niż obrazują to szkolne podręczniki. Ta najważniejsza dla Polski postać z początków XX wieku wychodzi z kart książek i ukazuje nam się jako wspaniały artysta z krwi i kości, który wykorzystuje swoją popularność i talent, najpierw by poprzez muzykę sławić imię Polski, potem by jako polityk pomóc swojej Ojczyźnie odzyskać niepodległość. Spełnia się w ten sposób jego "amerykański sen".
Janusz Kruciński jako Ignacy Jan Paderewski jest stworzony do tej roli. Kiedy śpiewa o Polsce, porusza najczulsze struny w duszy, chwyta za serce, daje natchnienie, wiarę i dumę z bycia Polakiem. Są w "Virtuoso" takie utwory, które uskrzydlają, podnoszą na duchu i inspirują. Ale znajdziecie też rozrywkę i show!
Matthew Hardy chciał, aby dzisiejsza publiczność zrozumiała, jak wielką gwiazdą był Paderewski. Wykorzystał więc muzykę bardziej znaną, bliższą współczesnej publiczności, jednocześnie czerpiąc z muzyki klasycznej. Utworom opartym na kompozycjach choćby Chopina czy zaaranżowanym fragmentom dzieł Paderewskiego nadał rockowego brzmienia lat 70-tych.
Choreografia jest niezwykle dynamiczna, co na małej poznańskiej scenie nie jest łatwym wyzwaniem. Ruch jest tu ważny, ukazuje emocje postaci ogarniętych Paddymanią. Kostiumy inspirowane końcem XIX i początkiem XX wieku są skromne, piękne, ale nie ma w nich miejsca na kolor, dzięki czemu nie przyćmiewają aktorów, to oni są na pierwszym planie. Scenografia jest minimalistyczna, w klimacie pop-art, a najczęściej wykorzystywanym rekwizytem są czarne krzesła. Koloru dodają tu przede wszystkim światła, które w zależności od sceny podkreślają emocje bohaterów. Wszystko razem tworzy idealną harmonię. Niczego nie jest za mało ani za dużo. Tym co najbardziej rzuca się w oczy jest wielki neon z napisem "PADDY" oraz ogromna polska flaga, podkreślona białymi i czerwonymi światłami.
Bez wątpienia można odczuć, jak wielką gwiazdą był Paderewski. Zwłaszcza gdy widzimy go uciekającego przed psychofankami dzierżącymi nożyczki, by odciąć kosmyk z jego bujnej grzywy. Z grona fanek wyłaniają się jednak trzy najważniejsze bohaterki. Trzy Heleny:
Wyrafinowana i szczodra księżna Helene Bibesco (Joanna Rybka), uparcie pisząca do Paderewskiego listy, zapraszająca na posiłki i teatralnie mdlejąca na jego widok.
Helena Modrzejewska (Barbara Melzer), dobra wróżka na drodze Paderewskiego. Aktorka, pierwsza dama polskich teatrów, która użyczyła mu swojej sławy w drodze do spełnienia marzeń. Jest to z pewnością kolorowy ptak tego musicalu, który dodaje mu humoru, lekkości i pozwala rozładować niektóre cięższe emocje.
Helena Górska (Oksana Hamerska), prawdziwa miłość Paderewskiego, żona jego przyjaciela, którą ostatecznie Paderewski mu odbija. Kiedy oficjalnie zostają parą, okazuje się, że Helena to kobieta zaborcza i nadopiekuńcza, często decydująca za męża, co zdaje się przeszkadzać wszystkim tylko nie samemu Paderewskiemu.
Ignacy Jan Paderewski nie powinien zostać zapomniany. Czas przywrócić pamięć o nim tak jak było to 100 lat temu. Miał on wiele cech, z których powinniśmy brać przykład. Zwłaszcza w czasach, w których ludzie stają się podzieleni w każdym temacie, świat potrzebuje więcej Paderewskich, ludzi, którzy będą umieć stanąć ponad podziałami i zjednoczyć swój kraj. Ignacy Jan Paderewski był patriotą w najlepszym tego słowa znaczeniu, był bohaterem i wirtuozem, ale był też zwykłym człowiekiem ze swoimi słabościami. Z jednej strony świetny mówca i polityk z drugiej mężczyzna pozwalający, by rządziła nim żona. Wszystkie jego wady i zalety przedstawione w "Virtuoso" czynią go ciekawszym i bardziej ludzkim niż jakiekolwiek książki i pomniki.
"Virtuoso" ma ogromny potencjał i siłę. To wielkie przedsięwzięcie, a na jego efekty długo musieliśmy czekać, ale było warto, bo "Virtuoso" po prostu zobaczyć trzeba. Artyści, twórcy i wszyscy zaangażowani w ten projekt nie poddali się mimo przeszkód, izolacji i trudności stworzonych przez obecne czasy. Wszystko po to, abyśmy teraz my mogli pójść do teatru i na chwilę zapomnieć o tym, co nas otacza. Za to należy im się ogromny szacunek, nasza obecność i wielkie brawa.
To wyzwanie dla Polski, by dotrzeć do masowego odbiorcy na całym świecie. Trzymamy kciuki, by nic nie powstrzymało Paddymani!