Sztylet nienawiści- sztyletem prawdy o sobie

„Sonata Kreutzerowska" - aut. Daniel Salman - reż. Łukasz Lewandowski - Teatr im Juliusza Osterwy w Lublinie

26 listopada na małej scenie teatru im Juliusza Osterwy w Lublinie odbyła się premiera spektaklu „Sonata Kreutzerowska" w reżyserii Łukasza Lewandowskiego. Widzowie będąc bardzo blisko aktora mogli poczuć prawdziwe emocje, nie filmową fikcję lecz prawdę o życiu i ludzkich namiętnościach, które mogą się dziać dwa wieki temu jak teraz tuż obok.

Spektakl, który stanowił monodram Daniela Salmana - aktora sprytnej umiejętności dialogu z widzem, przedstawił wszystkim retrospekcje zdarzeń zabójstwa żony, do którego dopuścił się zazdrosny mąż żyjący w świecie nienawiści i braku sensu pożycia w małżeństwie.

Reżyser spektaklu Łukasz Lewandowski, wychodzi poza ramy krótkiej opowieść, dialogu z pociągu, na temat sensu małżeństwa i ludzkich żądz, które doprowadzają do nieszczęść. Próbuje wyjść dalej i odpowiedzieć na pytanie co czuje mężczyzna, który dokonał zbrodni, co się dzieje się w jego umyśle? Jakie targają nim emocje jeśli wie, że nic już nie da się cofnąć?

W spektaklu jest wiele realizmu. Widownia tak, jak ława przysięgłych jest informowana o przyczynach zbrodni. Daniel Salman jako Wasilij Pozdnyszew szuka współczucia, nawiązuje dialog z publicznością licząc że spotka się ze zrozumieniem i najmniejszym wymiarem kary. Sztylet zbrodni staje się sztyletem prawdy, która przebija cały spektakl swoim sednem logiką działań. Życie w kłamstwie w małżeństwie jeśli nie doprowadza do nudy to z pewnością może doprowadzić do nienawiści.

Na scenie pojawia się manekin używany w retrospekcjach policyjnych zabójstw na tle seksualnym. Dosłowność może przerażać, gdy szyja lalki jest autentycznie duszona, tuż obok nas na scenie. Przestaje być ona jednak już tylko plastikowym manekinem z pięknym rzęsami i efektownym biustem lecz kobietą pragnącą żyć, czującą lęk przed śmiercią.

Widz poznaje szczegóły motywów zbrodni jak w protokole policyjnym co nadaje spektaklowi uniwersalizmu i współczesnego wymiaru. Cała scena staje się miejscem zbrodni oznaczonym dokładnie po kolei jak do tego doszło i czy w ogóle można było temu zapobiec. Ogromny kontrast muzyki w wykonaniu wiolonczelistki Małgorzaty Pietroń z drastycznością wydarzeń potęguje nastrój grozy, w który wciągana jest widownia. Jeśli jest zbrodnia to musi być kara lecz Pozdnyszew robi wszystko, aby uzyskać zrozumienie i wybaczenie u widowni. Opowiada swoją historię jeszcze od czasów młodości, gdzie kobieta stała się dla niego już tylko obiektem seksualnym. Nazywa ją niewolnicą, która jest w pełni świadoma tego, że mężczyzna traktuje ją tylko jako narzędzie do zaspokojenia swoich żądz seksualnych. Cała cielesność wzbudza u Pozdnyszewa obrzydzenie stawiając ją w ciemności zła kontrastując z duchowością, którą oświetla jako dobro.

W spektaklu pojawia się smartfon i głośnik, widz odnosi wrażenie, że cała zbrodnia mogła się wydarzyć nie w XIX wieku lecz tu i teraz. Czuje oddech wilgotny zabójcy wręcz na swoje skórze i stara się go zrozumieć słuchając tłumaczeń o bólu egzystencji i cierpieniu. Daniel Salaman jak w gabinecie u policyjnego psychologa opowiada o swoim narzeczeństwie a potem małżeństwie gdzie wkrada się nuda i zniechęcenie. Zaczyna nienawidzić swojej żony, gdyż co raz bardziej tęskni za utraconą wolnością myśli, słów i czynów. Wydaje mu się, że z chwilą popełnienia zbrodni poczuje wolność lecz staje się jednak zniewolony poczuciem winu i ogromnym pragnieniem cofnięcia wszystkiego.

Monolog wypowiadany przez Daniela Salmana jako Wasilija Pozdnyszewa staje się studium filozoficznym nad prawdą i kłamstwem nad tym czy miłość jest w ogóle możliwa? Umiejętności aktorskie nie tylko w prowadzeniu monologu ale i gry z lalką stworzyło realny obraz zbrodni i uczuć, jakie mogę być w trakcie walki dobra ze złem w umyśle starganego skrajnymi uczuciami mężczyzny.

Tematyka dobra i zła, tak typowa dla Lwa Tołstoja w spektaklu jest bardzo wyraźna. Widownia jest przekonywana o tym co jest złe a co dobre. Wszelkie żądze Pozdnyszew interpretuje jako zło a rozwój duchowy jako dobro. Z każdych słów emanuje ból i cierpienie człowieka doprowadzonego do ostateczności zbrodni morderstwa na własnej żonie. Nic nie jest w stanie załagodzić jego negatywnych ostrych jak sztylet myśli. Każdy dźwięk muzyki go irytuje jest bez sensu i nie widzi w nim piękna. Każda irytacja muzyka w wykonaniu jego żony i skrzypka Truchaczewskiego jeszcze bardziej nasila urojenia o planowanej zdradzie. To nie Truchaczewski staje się jednak przyczyną zabójstwa lecz świadomość tego, że nigdy jako mąż nie poczuje on prawdziwej miłości, nie zazna jej piękna, która zaczyna się rodzić między jego żoną a skrzypkiem tuż obok niego.

Spektakl wciąga w swoim napięciu, co będzie dalej? Zbrodnia jednak jest zbrodnia lecz co raz bardziej widownia współczuje zabójcy widząc jego rozterkę i ból walki wewnętrznej z tym co jest złe. Interakcja z widownią jest bardzo częsta. Daniel Salman używa smartfonu, aby sposób komunikacji był uniwersalny, mogący odnieść się do dnia dzisiejszego. Pojawia się na scenie również biblijny kamień, który każdy z widzów może podnieść i nim uderzyć w zabójcę. Nikt jednak tego nie robi, gdyż nikt z nas nie jest bez winy i również skrywa w sobie zakamarki zła, ciemne strony swojej osobowości. Kamień pozostaje tak, jak sztylet ostry w przekazie wypowiedzi każdego słowa Pozdnyszewa.

Walka wewnętrzna ciągle trwa nie tylko w umyśle zabójcy ale i widza, który wie, że powinien wybaczyć zbrodnię lecz jest to zbyt trudne. Szyja manekina duszona jest bardzo realistycznie, sztylet wbija się w bok pod żebrami tu i teraz w trakcie retrospekcji, Manekin nabiera ludzkich uczuć, obejmuje zabójcę, pragnie żyć. W silnym kontraście do sceny zabójstwa także symbolika krzeseł, które stają się tablicą wspomnień i miejscem terapii, gdzie można powiedzieć wszystko co się czuje. Czarne i białe krzesło jak dobro i zło i odwieczna walka nie tylko w świecie ale i umyśle każdego z nas. Jako symbolika dopełnia realistyczny przekaz o zbrodni, dopowiada o tym, co można już tylko czytać miedzy wierszami tego co najbardziej bolesne.

Spektakl na pewno jako utwór wielkiej mocy jak o nim mówiono już w XIX wieku stanie się również mocnym, może i kontrowersyjnym przekazem o ludzkich namiętnościach w teatrze Osterwy w Lublinie. Czy można było opowiedzieć o zabójstwie bardziej stonowanie? Myślę, że tak ale teatr to jednak zwierciadło życia a nie film a w nim powinien przejrzeć się każdy dokładnie nie bojąc się sobie spojrzeć w twarz.

Dorota Pogorzelska
Dziennik Teatralny Lublin
12 grudnia 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia