Teatr jest siłą

Spacer z Kulturą

"Marzę, żeby osoby pracujące w teatrze nie żyły na skraju ubóstwa. Żeby niczyja praca nie była wartościowana z racji wieku, płci, pochodzenia, klasy. Żeby nikt nie musiał podporządkowywać się normom i kanonom zbudowanym na niejasnych i niesprawiedliwych warunkach" - napisał w polskim orędziu na Międzynarodowy Dzień Teatru reżyser, dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego w Szczecinie, Jakub Skrzywanek.

Nie bez powodu przytaczam słowa Jakuba Skrzywanka, bo przez ostatnie tygodnie to właśnie on wspólnie z dyrektorem naczelnym Teatru Współczesnego w Szczecinie, Mirosławem Gawędą, walczył o wyższe pensje dla swoich pracowników oraz podwyższenie dotacji podmiotowej na realizację podstawowych zadań teatru, czyli przygotowywanie nowych premier.

Przez kilka tygodni aktorzy Teatru Współczesnego prowadzili protest, który odbił się szerokim echem, udowadniając urzędnikom, że teatr nie jest firmą, która działa na zasadzie zysk - strata, tylko placówką, którą należy dofinansowywać, żeby mogła realizować swoją misję kulturotwórczą i edukacyjną.

27 marca obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Teatru i w związku z tym odbywały się w różnych miastach uroczystości, podczas których honorowano zasłużonych aktorów, wręczano im medale i dyplomy. Urzędnicy wychodzili na scenę i pławiąc się w blasku fleszy, chętnie pozując z artystami, opowiadali, jak bardzo ich kochają i podziwiają.

Nijak się ta miłość ma do rzeczywistości, w której aktorzy muszą wręcz żebrać o to, żeby godnie zarabiać. Zarobki w instytucjach kultury nigdy nie były wysokie, ale nie powinny być też dramatycznie niskie. A jednak ci, którzy podczas gali wszelakich tak kochają i podziwiają artystów, na co dzień pozostają głusi i obojętni na ich losy. Wszyscy, którzy obserwują tworzenie budżetów samorządowych, wiedzą, że najbardziej obrywa kultura. Tam się przycina w pierwszej kolejności.

Nie lubię powtarzać oklepanych cytatów, ale jednak Churchill powiedział podczas II wojny światowej, że skoro ministrowie chcą ciąć wydatki na kulturę, to nie ma o co walczyć. Zdarzają się mężowie stanu, którzy rozumieją znaczenie kultury. Którzy wiedzą, że jak się zainwestuje w kulturę, to korzyści mogą być dużo większe niż sobie urzędnicy mogą wyobrazić. W ekonomii występuje takie pojęcie jak wartości niematerialne. Nawet je można zaksięgować na odpowiednim koncie. Może więc ci, którzy posługują się w myśleniu o kulturze czy w ogóle o całej gospodarce wyłącznie wskaźnikami ekonomicznymi, zerknęliby, co oznacza to pojęcie. Jeżeli koniecznie chcą posługiwać się określeniem "teatr to firma", to powinni wiedzieć, że w rachunku zysków i strat, który na koniec roku każda firma musi przedstawić, są zarówno wartości materialne, jak i niematerialne i wszystko to razem jest elementem tego rachunku.

"Marzę, żeby decydenci i urzędnicy, którzy są za teatr odpowiedzialni, tę odpowiedzialność na siebie przyjęli i się z niej wywiązywali. Żeby nie widzieli w teatrze problemu, ale zobaczyli w nim to, co zobaczył niemal dwieście sześćdziesiąt lat temu ojciec polskiego teatru, król Stanisław August Poniatowski, czyli fundament reform społecznych Rzeczpospolitej i szansę na udział Polski w kształtowaniu się nowej Europy" - mówił Jakub Skrzywanek.

Niestety, mam wrażenie, że myśli Churchilla i króla Stasia, który organizował pamiętne kulturalne czwartki, są dzisiaj władzom obce. Albo podchodzą do kultury obojętnie i traktują ją jak zbędny balast, albo próbują ją niszczyć, bo jest zbyt krytyczna wobec owej władzy. Im bardziej autokratyczna władza, tym bardziej krytyczna kultura. Nie wiem, co gorsze - niszczenie czy obojętność. Przy władzy autokratycznej wróg jest znamy i można opracować jakieś metody postępowania. Przy władzy obojętnej wróg jest w ukryciu. Na galach będzie zapewniał, że kocha, a po cichu będzie ciął budżet.

Dlatego marzę, żeby ci, którzy mają realną władzę, zrozumieli, że kultura kształtuje społeczeństwo wykształcone, rozumne i myślące. Bez niej społeczeństwo staje się bezkształtną masą, która nie zna swojej przeszłości, nie rozumie teraźniejszości i nie dba o przyszłość. Masą, którą łatwo manipulować. Wiem, że niektóra władza marzy o takim właśnie społeczeństwie, ale czy chcemy takiej władzy? Czy chcemy takiego społeczeństwa?

W ostatnich latach teatr w Polsce stał się miejscem dyskusji i walki o niezależność. Wyszedł z tej walki zwycięsko, chociaż z pewnymi stratami. Dlatego przyłączam się do marzeń Jakuba Skrzywanka:

"Marzę, żeby polski teatr był silny, wspierający i niezbędny. Żeby był nawet tam, gdzie nie ma nadziei na nic i żeby dawał ją tak długo, by w przyszłości nie było już miejsc, w których zabraknie nadziei".

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
30 marca 2024

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia