Upamiętnienie tych, których już nie ma...
„Resztki" - reż. Ewelina Marciniak - Teatr WybrzeżeSpektakl „Resztki" w reżyserii Eweliny Marciniak w cudowny – zrozumiały dla współczesnego człowieka żyjącego w czasach pokoju – sposób upamiętnia ludzi, których już nie ma... Nie zabiła ich religia – za ich śmierć odpowiadają ludzie wykonujący polecenia przywódcy...
„Resztki" ich kultury zachowane zostają w pamięci dziecka, które postanowiło opowiedzieć tę historię. Historię wielodzietnej Żydowskiej rodziny z Tarnowa żyjącej u progu II wojny światowej. Poznając bohaterów nieco podglądamy ich życie nie różniące się szczególnie od codzienności, której doświadczamy i dzisiaj. Jednak wkrótce ma się to zmienić...
Postaci ubrane w jaskrawe stroje niczym duchy przeszłości wciąż wdzierają się w znane miejsca tańcząc dawne historie, odczuwając te same emocje, ten sam lęk przed zagładą, snują te same marzenia, odgrywają te same role, dla których wciąż nie ma dobrego zakończenia. Dużo mgły i starych zdjęć w tle imituje zatrzymanie czasu... Czasu, który zatrzymał się dla Róży (Dorota Kolak) i tych wszystkich, którzy pozostali... Sami... Z niedokończoną historią... Złamanymi korzeniami rodzinnej linii, której nie dane im poznać. Róża dziecko – starzec – zbyt wcześnie i zbyt boleśnie doświadczona przez los pali te same papierosy, zjada to samo ciastko zapełniając pustkę dziecięcej, niezaspokojonej potrzeby miłości i opieki, zastanawiając się jak na początku spektaklu „jak opowiedzieć tą historię" – innym i być może przede wszystkim sobie – tak, aby była źródłem ukojenia i upamiętnienia, bez rozpadu siebie, swojego 7 – letniego umysłu..., który pomimo upływu lat wciąż nie uzyskał odpowiedzi na pytanie „dlaczego?"...
Duchy przeszłości wyłaniają się ze ściany, która stanowi drugi plan. Rozpoczynają wówczas kolejne wątki historii, która dzieje się na wielu płaszczyznach – rodzinnej, miłosnej, wojennej, społecznej, kulturowej.
Przedstawienie na granicy klasycznej formy spektaklu i teatru tańca, czy też formy ułatwia odbiór jednocześnie nie bagatelizując powagi poruszanej tematyki.
Istotną rolę pełni choreografia (Dominika Knapik). Ruch sceniczny dopasowany w najdrobniejszych detalach w połączeniu z wysokim poziomem gry aktorskiej. Przestrzeń sceniczna (Grzegorz Layer i Ewelina Marciniak) wyposażona w nieliczne, choć znaczące dekoracje tworzy obszar na, którym rozwija się dynamika każdej z postaci. Wystój w odcieniach bieli kontrastuje z barwnymi kostiumami (Natalia Mleczak), które stanowią charakterystyczny element całości. Muzyka na żywo (Wacław Zimpel) i materiały wizualne (Reżyseria: Nastazja Gonera) pozwalają wręcz namacalnie poczuć atmosferę panującą w rodzinie z Tarnowa.
W obsadzie aktorskiej: Dorota Kolak, Krzysztof Matuszewski, Katarzyna Dałek, Piotr Biedroń, Piotr Chys, Magdalena Gorzelańczyk, Jacek Labijak, Wacław Zimpel, Magdalena Boć.
Pomimo trudnej tematyki realizacja i jej forma jest dostosowana do odbiorcy, który nigdy nie doświadczył bezpośrednio trwogi wojny. Jest to raczej upamiętnienie niż pieśń żałobna nad rodem żydowskim, co stanowi niezwykle zgrabny zabieg reżyserski, bowiem poza przedstawieniem ich tragedii widz dostrzega również zwykłych ludzi, z którymi może się identyfikować. Tak jak on marzą o poznaniu świata, przeżywają romantyczne uniesienia, odczuwają radość i niepokój na wieść o spodziewanym dziecku, śpiewają, tańczą i chronią tych, których kochają.
Teatr Wybrzeże po raz kolejny podjął temat niezwykle aktualny, bo choć dzisiaj antysemityzm w Polsce nie stanowi dominującej formy dyskryminacji, to temat kulturowej odmienności i dramatu ludzi, którzy przechodzą ulicami obstawionymi czołgami jest wciąż boleśnie aktualny. W czasie trwania spektaklu tuż za granicami toczą się negocjacje o tysiące istnień, a w mediach słychać informacje o kolejnych zbrojeniach. Zdaje się nie być dziełem przypadku, że akurat w tym momencie teatr wypełnia się po brzegi publicznością przybyłą na antymilitarne przestawienie upamiętniające ludzi, którzy byli tacy jak my, choć spotkali się z wrogością i brakiem akceptacji i dlatego byli...