W 100. rocznicę śmierci autora
„Kolonia karna" - aut. Franz Kafka - reż. Krzysztof Rekowski - Teatr im. W. Bogusławskiego w KaliszuPodróżnik z dalekich, „bardziej cywilizowanych" krajów przybywa na wyspę, która okazuje się kolonią karną. Mimowolnie staje się świadkiem przygotowań do egzekucji. Poznaje oficera czuwającego nad jej przebiegiem, traktującego aparat do jej wykonywania ze szczególnym nabożeństwem, gdyż widzi w nim szczytowe osiągnięcie cywilizacji. Zostaje wciągnięty w opowieść o aparacie i jego tradycji. Jednocześnie poznaje skazańca, który nie zna swojej winy, ani kary, ponieważ w ogóle nie posługuje się przyjętym tu językiem i pilnującego go żołnierza...
To wśród tych czterech postaci rozgrywa się przedstawione w opowiadaniu zdarzenie – zdarzenie, w którym ktoś musi stać się ofiarą...
Krótkie opowiadanie Franza Kafki, które było interpretowane jako obraz terroru XX-wiecznych totalitaryzmów, prorocza opowieść o schyłku kolonializmu lub metaforyczny obraz przejścia od Starego do Nowego Testamentu. Dziś możemy czytać je też jako bardziej pojemną metaforę – obraz społeczeństwa i jego przemian. System prawny, normy moralne i sposób ich egzekwowania przemijają wraz ze zmianą pokoleń i form władzy, ale w centrum opowieści pozostają ludzie – i ci radykalnie progresywni, i ci przywiązani do „starego porządku", i ci, którzy nie bardzo cokolwiek rozumieją i zupełnie nie zdają sobie sprawy z zachodzących zmian.
Maszyna do pisania
Trzeba pogodzić się z tym, jak sugeruje Maurice Blanchot (1980), że to co daje nam Kafka to dar, którego nie otrzymujemy – to swego rodzaju walka literatury o literaturę, walka która zmierza nie wiadomo dokąd, tak różna od tego, co znamy pod tą nazwą lub pod innymi nazwami, że nawet ta odmienność nie wystarczy, abyśmy potrafili zrozumieć znaczenie daru równie bliskiego nam, co obcego. Dlatego nie szukajmy wyspy, na której ulokowano kolonię karną, nie licytujmy jaki to reżim prowadzi ten straszliwy taki rodzaj tortur. Spójrzmy jak Kafka wchodzi w dyskurs z samym sobą, ze swoją literaturą, jak buduje postaci jego rzeczowy, osobisty styl narracji, jak jest wolny od nadmiernego komentarza. W jego literaturze typowa jest także dekonkretyzacja świata empiryczno-historycznego oraz rezygnacja z imion bohaterów.
Kolonię karną często grupowano w tomikach razem z utworami poprzedzającymi to opowiadanie, takimi jak Palacz (1913) i Wyrok (1913). Utwory te dotyczą bowiem relacji między prawem pojmowanym jako bezwzględna dyscyplina i sprawiedliwością. Bohaterowie tych opowiadań doświadczają niemożności realizacji ich projektów życiowych – w wyniku tego dobrowolnie akceptują własny wyrok śmierci. W Kolonii karnej perspektywa narracji głównego bohatera, do której zwykle przywiązany jest czytelnik została załamana. Tu postacią tą jest neutralny obserwator, podróżnik-badacz, który może być zdumiony dziwnymi aspektami fikcyjnego wyalienowanego świata, którym rządzi dziwna siła – współcześnie wskazuje się, że narracja jaką wprowadził Kafka w tym utworze została napisana w duchu gorzkiej, fundamentalnej ironii, podobnie jak powieść Proces, której pierwszy i ostatni rozdział powstały w 1914 roku. Amerykański badacz twórczości Kafki Stanley A. Corngold określił Kolonię karną jako "wyśniony komentarz" powieści Proces. (Corngold 2004).
Krótkie opowiadanie In der Strafkolonie (Kolonia karna) Kafka napisał w 1914 roku. Jak wiadomo, z jego pamiętników, nie był zadowolony z zakończenia tego utworu. Tym niemniej w listopadzie 1916 roku został zaproszony przez Hansa Goltza, który organizował w Monachium w „Galerie Neue Kunst" wieczory nowej literatury, do odczytania swojego opowiadania. Wśród niewielu, bo około pięćdziesięciu osób, które znalazły się w tym czasie w galerii Goltza był przypuszczalnie Rainer Maria Rilke. Zarówno sławny poeta, jak i literackie kręgi Monachium nie poznały się jednak na talencie Kafki, gdyż w trakcie prezentacji publiczność reagowała przerażeniem, a niektórzy uznali, że wręcz doświadczyli „uszkodzenia ciała". Kafka nie był zadowolony, nawet narzeczona Felice Bauer, która przyjechała na ten odczyt z Berlina, wyjechała następnego dnia bez słowa. Wydarzenie było anonsowane, jako prezentacja opowiadania pod tytułem Tropical Münchhausiade (tropikalna münchhausenada), prawdopodobnie po to, by zapobiec interwencji cenzury – zmianę tę Kafka uznał za upokorzenie i nigdy więcej nie czytał publicznie swoich utworów, a dziewięć miesięcy po opuszczeniu Monachium zerwał zaręczyny z Felice Bauer. Fala niepowodzeń i niezadowolenie z zakończenia spowodowało, że opowiadanie to długo czekało na publikację. Kafka pisał do wydawcy Kurta Wolffa – Być może istnieje pewne nieporozumienie dotyczące Kolonii karnej. Nigdy nie prosiłem o publikację tej historii z własnej woli. Dwie, trzy strony tuż przed końcem, to kawał roboty, ich obecność wskazuje na głębszą wadę. Gdzieś jest robak, który sprawia, że nawet pełnia tej historii jest pusta.(por. Kafka-Handbuch Leben – Werk – Wirkung Hrsg. von Manfred Engel, Bernd Auerochs. 2010. S 208)
Badacze twórczości Kafki wskazują, że głównym źródłem inspiracji dla tego opowiadania była popularna w owym czasie powieść Le jardin des supplices (Ogród tortur) (1899) autorstwa Octave'a Mirbeau. Znajdujemy tam postać europejskiego podróżnika, "illustre savant", który odwiedza ogród tortur w Chinach. Chiński oprawca ubolewa nad upadkiem kultury długiego, indywidualnego zabijania i obwinia za to egalitarną europejską nowoczesność. Nie sposób nie zauważyć odniesień także do innej francuskiej kolonii karnej, która przyciągnęła uwagę świata podczas tzw. afery Dreyfusa zesłanego na Diabelską Wyspę u wybrzeży Gujany Francuskiej. Niektóre centralne elementy opowiadania Kolonia karna były opisane w dostępnej Kafce literaturze na temat kolonii karnych i egzotycznych tortur. Ale nikt lepiej niż Kafka nie potrafił stworzyć głęboko ambiwalentnego świata zawieszonego między emocjami europejskiego podróżnika pragnącego neutralności a zarazem i obserwacji, który ostatecznie zostaje uwięziony w dychotomicznym układzie zorganizowanym wokół biegunów starego i nowego dowódcy. Postaci z tego opowiadania odnajdziemy w kolejnych utworach Kafki: sztuka tortur oficera jest performatywną sztuką wykonywaną na ciele podobnie jak „twórczość" artysty głodu z opowiadania Głodomór (Hungerkünstler). Oficer z Kolonii karnej podobnie jak petersburski przyjaciel z opowiadania Wyrok lub jak owad z Przemiany – jest przedstawicielem "czystego ego", które kończy w izolacji i bez powodzenia.
Zatem maszyna z Kolonii karnej może być metaforą maszyny do pisania. Jeśli nie mogę być pisarzem, który pisze za pomocą maszyny, chcę przynajmniej być papierem, na którym pisze maszyna – notował Kafka w swoim dzienniku. (por. Gilles Deleuze/Félix Guattari: K. Für eine kleine Literatur, Frankfurt/M. 1976. S. 78).