W drogę

„AUTOterapia" – reż. Mateusz Przyłęcki – Teatr Kana w Szczecinie

Jazda samochodem to nie tylko sposób przemieszczania się, to cała ideologia, z której często nie zdajemy sobie sprawy. To pewna kultura bycia, w której często trudno doszukać się kultury rzeczywistej, bo jazda samochodem wyzwala w nas instynkty, które trudno uznać za chwalebne.

Okazuje się, że problemy komunikacyjne stały się potężnym problemem społecznym. Całkiem niedawno oglądaliśmy w Teatrze Współczesnym w Szczecinie spektakl o wykluczeniu komunikacyjnym „Nie twoja kolej, kochanie", opowiadającym o komunikacji publicznej. Teatr Kana sięgnął natomiast do problemów komunikacji prywatnej, samochodowej, transportowo-przewozowej. Ileż bogactwa tychże problemów można tam znaleźć.

Jak jeżdżą Polki i Polacy? Dlaczego tak często przekraczają dozwoloną prędkość i nie stosują się do zasad ruchu drogowego? Jakie sytuacje na drodze wyprowadzają ich z równowagi? Czy mężczyźni są lepszymi kierowcami niż kobiety? Co możemy zrobić, żeby na drogach nie ginęło tylu ludzi i wszyscy czuli się bezpiecznie?

Mateusz Przyłęcki, reżyser zaprzyjaźniony z Teatrem Kana, który zrealizował tu kilka przedstawień, m.in. znakomitą „Lailonię", sięgnął po teksty z książki „Wszyscy tak jeżdżą" Bartosza Józefiaka (Wydawnictwo Czarne 2023), skorzystał z kanału Katarzyny Kozuń – taxi_mama_kasia, felietonu Tomasza Toszy (obserwatorgospodarczy.pl 31.10.2019), wywiadu z Tomaszem Toszą (Łukasz Pawłowski „Kultura Liberalna", wiadomosci.onet.pl 19.11.2019), wywiadu z Łukaszem Zboralskim (Grzegorz Sroczyński, Gazeta.pl 22.02.2021) oraz wierszyk Bogusi (SP nr 3 w Zdzieszowicach). Na ich podstawie stworzył scenariusz, w którym umiejętnie zbudował dramaturgię sięgając po różne formy i środki. Po scenach dynamicznych następują spokojne (monologi Bibianny Chimiak i Karoliny Sabat).

Dobry scenariusz to najważniejsza rzecz w teatrze, bez solidnej podstawy nawet najlepsi aktorzy nie uratują przedstawienia. Widziałam to już wielokrotnie na różnych scenach. Tym razem nie ma mowy o takim niebezpieczeństwie, ponieważ aktorzy dostali solidny dramat do zagrania i wystarczyło się skupić na grze. A ta była wyjątkowa. Muszę przyznać, że po serii przedstawień w ostatnim czasie, w których aktorzy niespecjalnie mnie zachwycali, z przyjemnością obejrzałam świetne aktorstwo. I poczułam, że naprawdę mi tego brakowało. Mam wrażenie, że każdy z aktorów wykonał ogromną pracę i wydobył z siebie to, co najlepsze. A największym komplementem może być to, że aktorzy nie wyglądali, jakby grali, ale byli granymi postaciami. Nie lubię, kiedy widać, że aktor gra. Lubię, kiedy jest postacią, która wzbudza we mnie jakieś emocje.

W tym spektaklu aktorzy mieli możliwość wcielenia się w kilka postaci i to bardzo odmiennych charakterologicznie i psychologicznie. Są kierowcy, którzy szaleją na szosach i autostradach, bo lubią adrenalinę, są pracownicy firm transportowych, pracownicy firm dostawczych, kobieta prowadząca ciężarówkę, kobieta prowadząca taksówkę i jej pasażerowie, obywatel Ukrainy, który jeździ w dalekie trasy, pracownicy warsztatu samochodowego oraz jego klienci. Są też ofiary wypadków drogowych z powypadkowymi urazami i traumami.

Największe wrażenie robi Piotr Starzyński, który wnosi na scenę niesamowitą energię. Już w pierwszej scenie, kiedy opowiada o przyjemności płynącej z szybkiej jazdy i potyczkach z drogówką, wzbudza uśmiech, ale też wnosi pewną dawkę grozy, bo uświadamiamy sobie, że takich jak on jest więcej i chyba nie chcielibyśmy go spotkać na drodze, chociaż twierdzi, że jeździ bezpiecznie. Aktor jest świetny również jako mało uprzejmy i seksistowski mechanik w warsztacie. Takiego mechanika raczej też nie chcielibyśmy spotkać osobiście.

Z kolei Bibianna Chimiak najbardziej emocjonalnie wypada w roli poszkodowanej w wypadku. W ciszy gęstej od wszechobecnej, niemal unoszącej się w powietrzu, tragedii, obserwujemy osobę, która opowiada jak kilka minut czy wręcz sekund na zawsze zmieniło jej życie. Jak zmieniła się każda cząstka jej ciała i duszy. Jak musi sobie z tym radzić i żyć. Pozbawiona efektów specjalnych scena, tym bardziej uwypukla aktorstwo, które w tym spektaklu porusza, wzrusza, bawi i emocjonuje.

Mam jeszcze jedną ulubioną scenę z Bibianną – klientka w warsztacie samochodowym. Aktorka znakomicie oddaje zagubienie i bezradność swojej bohaterki w męskim, mocno szowinistycznym świecie.

Karolina Sabat również ma cichy monolog, ale chyba wszyscy najbardziej wszyscy ją zapamiętają z roli taksówkarki, która musi sobie radzić z przeróżnymi ludzkimi typami.

Natomiast Dariusza Mikułę najbardziej zapamiętam jako szefa warsztatu. Trochę kombinator, trochę zakręcony gość, trochę pan i władca, który ma świadomość, że klienci go potrzebują, więc przyjdą w łaskę bez względu na to, jak ich potraktuje i jaką cenę wyznaczy za usługę.
Liczne sceny w spektaklu zmieniają się jak w kalejdoskopie, ale aktorzy bardzo dobrze sobie radzą z tak narzuconym tempem. Płynnie przechodzą z jednej roli w drugą coraz bardziej wprowadzając nas w świat absurdów dnia codziennego każdego zawodowego lub prywatnego kierowcy.

Na pewno pomaga w tym minimalizm scenografii, która ogranicza się w zasadzie do kilku samochodowych krzeseł, które są dowolnie przestawiane, budując w ten sposób kolejne przestrzenie. Do tego jakaś opona, kamizelka, czapka i już jedziemy. Dosłownie i w przenośni.
Niewątpliwie ważną rolę ogrywa tu muzyka, która dosadnie podkreśla absurdalność pewnych scen jak choćby polonez Wojciecha Kilara przetworzony elektronicznie i zatańczony przez Dariusza Mikułę i Piotra Starzyńskiego w koszulkach z napisami „rzecz" i „pospolita".

Absolutnie niezbędna wydaje się choreografia Elizy Hołubowskiej, dzięki której aktorzy upodobniają się do trybików w machinie, która włada tym światem. Szalone biegi dostarczycieli paczek, podrygiwania pasażerów, wspomniany już taniec, scena katastrofy samochodowej. Wszystko to nabiera dynamiki, szczególnie w połączeniu z grą świateł.

W tym spektaklu nie tylko mierzymy się z problemami kierowców i pieszych, ale oglądamy cały kalejdoskop ludzkich przywar. Samochód jest wyzwalaczem emocji, przekonań i traum, które w innych okolicznościach być może nigdy nie znalazłyby ujścia. Przeglądamy się w tym spektaklu jak w lustrze i trochę nas ten widok przeraża. Czy to aby na pewno my? Mili i sympatyczni obywatele? Co w nas wyzwala niechęć do innych? Brak zrozumienia i empatii?

Mateusz Przyłęcki sięgnął w głąb naszej psychiki i wyciągnął to, czego powinniśmy się wstydzić. Pokazał seksistowskie zachowania mężczyzn, okazywanie pogardy tym, którzy nie przystają do naszej wizji świata, brak kultury pasażerów, która objawia się nie tylko w taksówkach, ale jest wręcz plagą. Zadajmy więc sobie pytanie: dlaczego tacy jesteśmy?
__

Obsada: Bibianna Chimiak, Karolina Sabat, Dariusz Mikuła, Piotr Starzyński.
Scenariusz, reżyseria, scenografia, opracowanie muzyczne: Mateusz Przyłęcki, choreografia: Eliza Hołubowska, konsultacje z animacji lalki: Marta Łągiewka, wykonanie lalki: Piotr Łaziński, kierownik produkcji, koncepcja i realizacja świateł: Piotr Motas, realizacja świateł i multimediów: Krzysztof Nowak, zdjęcia (plakat): Marcin Bielecki.

Premiera 17 stycznia 2025.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Zachodniopomorskie
29 stycznia 2025

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia