W sidłach miłości
"Mistrz i Małgorzata" - reż. Waldemar Wolański - Teatr Lalki Maski i Aktora Groteska w KrakowieWaldemar Wolański w spektaklu „Mistrz i Małgorzata” oferuje okrojoną wersję znanej szkolnej lektury. Proponuje widzom, by przyjrzeli się historii tytułowych bohaterów, którzy wpadli w sidła miłości i są w stanie wszystko poświęcić i wszystko pokonać, byle tylko pozostać razem.
„Mistrz i Małgorzata" na deskach Teatru Groteska to próba zmierzenia się z klasyką światowej literatury. Piękna i wielowątkowa powieść została zgrabnie skrócona i wydobywa na plan pierwszy historię miłości tytułowych bohaterów. Głównym narratorem w przedstawieniu staje się Iwan Bezdomny – poeta, którego podczas pełni nawiedzają duchy przeszłości. Nie mogąc zmrużyć oka, przywołuje dawne historie. Do jego pokoju przybywa Mistrz i razem odświeżają zamierzchłe czasy, które miały miejsce w Moskwie lat trzydziestych XX wieku. Za pomocą scenografii ich wspomnienia ożywają na naszych oczach.
Widz dowiaduje się o istnieniu diabła, który wprowadził wiele zamieszania i wywołał wiele nieoczekiwanych zdarzeń w życiu bohaterów. Opowiedziana zostaje historia losów książki Mistrza, która wywołała niemały ferment w artystycznym środowisku Moskwy. Na scenie ukazują się diabły i ich główny przywódca, Woland – sprawca wszelkich nieszczęść. Poznajemy też piękną Małgorzatę, która jest w stanie poświecić wszystko w imię swej miłości do Mistrza.
Akcja rozgrywa się zarówno na planie żywym, jak i lalkowym. Aktorzy animują pacynki oraz kukły. Są doskonałymi animatorami, zwłaszcza Iwona Olszewska, która oprócz znakomitej gry aktorskiej doskonale operuje kukłami, w niesamowity sposób je ożywiając. Każda z jej ról (odtwarza wszystkie postaci żeńskie) jest dynamiczna, żywa i porywająca.
W spektaklu gra tylko sześciu aktorów, a w tekście, jak wiadomo, bohaterów jest więcej, co stawia grających przed nie lada wyzwaniem, aby płynnie przejść z jednej postaci do drugiej. Udaje się to tylko Olszewskiej, pozostali aktorzy powolnie poruszają się w teatralnej przestrzeni..
Zastrzeżenie budzą długie pauzy przy zmianie scenografii. Występują zbyt często i są zbytnio rozciągnięte, co powoduje, że cała akcja jest miejscami nudna, a widz jest znużony i niejednokrotnie zasypia. Ratunkiem dla niego okazuje się scena z teatru „Varietes”, gdzie siły nieczyste dają pokaz swoich umiejętności, przenosząc akcję na widownię, co nieco rozbudza zaspanego widza, ale ten krótki epizod ginie w całym spektaklu. W przedstawieniu brakuje odpowiednich rytmów, które wciągnęłyby odbiorcę, wszystko toczy się bardzo powoli i niezbyt ciekawie.
Spektakl jest z pewnością dobrym uzupełnieniem szkolnej lektury. Licealista, który musi zmierzyć się z tą pozycją na zajęciach, ma tu możliwość ujrzenia losów bohaterów z „Mistrza i Małgorzaty” na deskach sceny. Nie polecam jednak przedstawienia wielbicielom Bułhakowa, bo spektakl nie wchodzi w polemikę z tekstem ani nie oferuje nowej interpretacji, pozostaje prostym zobrazowaniem niektórych wątków z utworu.