Wieczność za długa, by trwać w niej samotnie

„Dracula" – reż. Jakub Szydłowski – Teatr Muzyczny w Łodzi – 31.05.2024 –

Najsłynniejsza powieść o wampirzym arystokracie i jego krwiopijczych poplecznikach powróciła w formie musicalu i zagościła w łódzkim Teatrze Muzycznym. Najnowsza adaptacja XIX-wiecznego „Draculi" Brama Stokera została wyreżyserowana przez Jakuba Szydłowskiego, który jest również librecistą spektaklu i autorem tekstów piosenek.

 

Jakub Szydłowski ze swojej działalności reżyserskiej mógł zostać zapamiętanym nie tylko w Teatrze Muzycznym w Łodzi, gdzie wyreżyserował wyróżnionego Nagrodą im. Jana Kiepury 2015/2016 „Cyrana" czy zrealizował wciąż niezwykle chętnie oglądane „Złap mnie, jeśli potrafisz", „Pretty Woman" czy musical dla dzieci „Tadek na Tropach Minotaura". Współpracował bowiem także z Teatrem Muzycznym Roma czy teatrami muzycznymi w Gdyni, czy Wrocławiu zarówno jako reżyser, jak i aktor. Twórca jest także ponadto aktorem dubbingowym oraz obecnym dyrektorem artystycznym Teatru Muzycznego w Łodzi.

Historia Draculi oprócz wpływu dzieła Stokera z 1897 roku, trwa również dzięki „Wampirowi" Johna Polidoriego czy jego niedokończonemu pierwowzorowi -„Fragmentowi" Byrona z 1819 roku. To jednak „Dracula" został najbardziej umocniony w świadomości kulturalnej i to z tego dzieła głównie czerpali twórcy spektaklu, choć i nie całkowicie bez zmian. Przykładowo, zamiast wprowadzenia do historii za pomocą listu autorstwa Jonathana Harkera relacjonującego wydarzenia, mające stopniowo poprowadzić do kulminacji w postaci momentu spotkania hrabi, sztuka rozpoczyna się od zajrzenia w jego przeszłość, do chwili „narodzin potwora" i okoliczności traumatycznego wydarzenia utraty wielkiej miłości.

Bezwzględny władca inspirowany rzeczywistą postacią Vlada Palownika przeistacza się w księcia ciemności, narażającego się na wieczne potępienie i stającego się tym samym skazanym na niepomierną samotność. Od samego początku więc akcent opowieści został przełożony na samego Draculę (Janusz Kruciński) i pokazanie większej części historii również i z jego strony – bohater ten zostaje zasygnalizowany jako kluczowy, od niego wszystko się zaczyna i na nim ma zakończyć.

Najwyraźniejszą różnicą względem pierwowzoru jest jednak fakt nadania bezpośredniego głosu postaci, o której w pierwowzorze literackim się wyłącznie mówi, a której się nie przedstawia bez pośrednictwa. Zamiast historii opowiadanej za pomocą dzienników widzimy, jak toczy się ona na bieżąco na scenie. Zyskujemy obraz bohatera tragicznego skazanego na klęskę, choć skrycie trwającego w nadziei do swojego nieszczęśliwego końca. Nie umniejsza się jednak przy tym wadze jego okrucieństw, które pozostają wyeksponowane w utworach muzycznych, ale i także za pomocą atmosfery grozy kreowanej przez światłocieniowe oświetlenie (reżyseria światła – Grzegorz Policiński, Artur Wytrykus) czy przewagę zimnych barw w sferze dekoracji, dodatkowo niemal każdorazowo opatrzonych warstwą gęstej mgły.

Za scenografię spektaklu odpowiada Grzegorz Policiński, scenograf zarówno teatralny, jak i telewizyjny czy filmowy. Był realizatorem przy wielkich widowiskach z udziałem dyrygentury Krzysztofa Pendereckiego czy Wojciecha Kilara, a obecnie projektuje i produkuje teatralne dekoracje nie tylko dla teatrów w Polsce, ale i również za granicą do widowisk instytucji takich jak np. Arena di Verona czy Teatr Komedii Muzycznej w Sankt Petersburgu. Scenografia wykonana dla omawianego spektaklu łódzkiego teatru zestawia świat wiktoriańskiej Anglii, uroczystych przyjęć, konwenansów czy miłosnych mezaliansów z niepodlegającą normom społecznym mroczną rzeczywistością ukrytą przed podstawowymi możliwościami poznania, spowitą tajemnicą i przez stulecia zamkniętą w Transylwanii. Oprócz hipnotyzującego zamku wampirzego arystokraty opatrzonego urzekającym gotycyzmem, na scenie pojawił się choćby i statek „Demeter", który nieświadomie przewoził skrzynie z istotami nocy. W scenie wyrzucenia żeglarza za burtę czy syreniego śpiewu jasnej oblubienicy (Natalia Kłodnicka), do utrzymania aktorów wykorzystane zostały uprzęże, eksponujące potęgę mocy księcia ciemności i jego podwładnych. Niektórzy bohaterowie potrafili nawet dosłownie stać się elementami scenografii, jak w scenie poruszającej się nagle rzeźby, gdy w jednym z posągów przy wampirzym tronie ujawnia się kolejna z oblubienic - Krucza (Justyna Cichomska) wiodąca Jonathana Harkera (Filip Bieliński) na pokuszenie.

Atmosferę gotycyzmu i wiktoriańskiej scenerii tworzą również kostiumy projektu Anny Chadaj, pracującej przy wielu nagradzanych spektaklach tj. „Koralina" Teatru Pinokio w Łodzi (Złota Maska 2013/2014), „Umwuka" Teatru Capitol we Wrocławiu (2013/2014) czy „Sam, czyli przygotowanie do życia w rodzinie" Wrocławskiego Teatru Lalek (Grand Prix 2013/2014 20. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej). W 2015 roku była także polską reprezentantką na Praskim Quadriennale. Stroje kostiumografki w „Draculi" stworzone dla istot ciemności zamieszkujących jego rezydencję, oprócz funkcji dekoracyjnej i umieszczającej wydarzenia w odpowiednim czasie akcji, sygnalizowały wiekowość ich „Pana" i eksponowały zasięg jego możliwości poprzez wyodrębnienie różnych epok i rejonów świata.

W inscenizacji Teatru Muzycznego mistrz Dracula zyskuje głos - silny, przebijający się ponad pozostałych i umożliwiający zdanie personalnej relacji poprzez teksty piosenek, gdzie protagonista daje bezpośredni wyraz swoim przeżyciom i przekonaniom dotychczas ograniczonych w pierwowzorze, gdzie dominowały relacje pozostałych bohaterów. Autorem opracowania muzycznego jest Jakub Lubowicz – kompozytor, kierownik muzyczny warszawskiego Teatru Roma oraz laureat licznych klasycznych i jazzowych konkursów pianistycznych, a także producent wysoko odznaczonych płyt takich jak posiadająca status potrójnej platyny „Mamma Mia!" czy nominowane w 2020 roku do Fryderyka „Przypadki Robinsona Cruzoe".

Muzyka zapewnia tej scenicznej aranżacji „Draculi" wgląd w postać, której wnętrze nie było dostępne, ponieważ do tej pory znano ją przede wszystkim z zewnętrznych przejawów zachowania obserwowanych i opisywanych przez pozostałych bohaterów. Dzięki medium, jakim jest tu piosenka, powstaje również możliwość poznania myśli bohatera tuż przed śmiercią, która dokonuje się z zachowaniem dobrowolności, gdy pokonany, lecz dostojny hrabia samodzielnie staje w słońcu zamiast bezwładnie oczekiwać fatalnego ciosu leżąc w skrzyni.

W łódzkiej adaptacji dzieła Stokera motywacja bezwzględnego krwiopijcy zostaje przesunięta z wyłącznej potrzeby przetrwania i pragnienia zdobywania mocy, by uczynić siebie silniejszym na próbę pokazania tragizmu bohatera żyjącego w osamotnieniu spowodowanym przez klątwę. Pozbawiony ukochanej towarzyszki wieczności, „potwór", bezskutecznie jej poszukuje do samego końca swojej historii. Pojawienie się w historii żony protagonisty - Elisabety przywołuje na myśl nie tylko adaptację warszawskiej Opery Narodowej pióra Pawła Chynowskiego z 2018 roku, ale także ekranizacje dzieła irlandzkiego pisarza takie jak dzieło Dana Curtisa z roku 1974 czy adaptację filmową Francisa Forda Coppoli z 1992, gdzie okazywało się również, że Mina Harker jest jej reinkarnacją – podobnie jak w realizacji Jakuba Szydłowskiego, gdzie możliwość ta zostaje zasugerowana przez podobieństwo kobiet i wybór tej samej aktorki do obu ról (Joanna Gorzała). W przypadku teatralnego musicalu zachowana została jednak siła postanowienia Miny i lojalność wobec męża, skutkująca szczęśliwym zakończeniem dla pary i przypieczętowaniem klęski tytułowego „Draculi".

Marta Miniszewska
Dziennik Teatralny Łódź
15 czerwca 2024

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia