Żałosne zawodzenie starca

"Antygona" - aut. Sofokles - reż. Gosia Dębska - Teatr Lalek Banialuka w Bielsku-Białej

Sielskość słonecznego wybrzeża zderzona z grozą zamieszek toczących się w mieście. Kobieca energia kontra męskie nakazy. Różne interpretacje tego, co należy robić. W tle odniesienia do wojny toczącej się w Ukrainie. "Antygona" w Teatrze Lalek Banialuka w Bielsku-Białej to w przystępny dla młodych widzów sposób opowiedziana historia wywiedziona ze starożytności, pełna ponadczasowej prawdy.

Do trwającej za naszą granicą wojny reżyserka Gosia Dębska nawiązuje subtelnie, ale czytelnie - bohaterki noszą ubrania z aplikacjami z ludowymi motywami i śpiewają białym głosem. Scenerię tworzy, dzieląca scenę, barykada z poziomo ułożonych worków (czy też - jak się później okaże - poduszek). Zanim ją ujrzymy, dostajemy wstrząsający w wymowie niemy obraz ocalałych szukających ciał bliskich zmarłych. A Kreon to modelowy przykład współczesnego dyktatora, kreującego za pomocą mediów fałszywą rzeczywistość.

To "Antygona", na którą składają się przeciwności. Kobiety - mężczyźni. Prawo boskie - prawo ludzkie. Zmysłowość - szorstkość. Miłość - wojna. Dół - góra. Uderza zderzenie plażowego klimatu z bitewną pożogą. Rozdeptany dziecięcy basenik z resztkami - znak po minionej normalności. Odgłosy dział i śpiew ptaków. Ręce zaciśnięte w pięść, podniesione w geście protestu i poniewieranie właścicielkami tych dłoni - Antygoną i Ismeną.

Ta pierwsza to niespokojny duch. Druga jest niezdecydowana czy wesprzeć siostrę w zakazanym przez Kreona pochówku wspólnego brata Polinejka. W pewnej chwili scenę przejmuje we władanie jeszcze jedna Antygona, alter ego tej pierwszej, bardziej słowiańskiej. Ta kolejna odsyła swoim ubiorem do starożytności. Schodzi do Hadesu obwiązana sznurem z poduszek czy też czymś na kształt kamizelek ratunkowych (te zaś odsyłają być może o tragedii uchodźców, od których Europa nie jest wolna). Ale już nie ma czego ratować, stary świat - indywidualny i globalny - właśnie się kończy. Nadciąga śmierć, upadek, rozpacz. Antygona w jakimś sensie zwycięża, ale kto chciałby świętować takie zwycięstwo. Pozostaje żałosne zawodzenie starca.

Spektakl w Teatrze Lalek Banialuka tworzy pomost między światem starożytnym, a współczesnością. Mocny przekład Antoniego Libery czyni tekst przystępnym dla młodych. Otwierające i zamykające całość sceny-obrazy - powolne, rozpaczliwe w wydźwięku i podbite tragiczną muzyką - oddziałują na emocje.

Dynamika działań bohaterek oraz moc śpiewu chóru kobiet rozbijane są przez przemowy Kreona, jego dialogi z synem Hajmonem, wizje wieszcza Tejrezjasza i komunikaty innych, męskich postaci, co równoważy inscenizację (choć jej końcówka nieco się dłuży). A zestawianie nieprzystających do siebie elementów różnych światów zadziwia, ale na plus - świadczy o pojemności tekstu, jak i teatru w ogóle.

Udana to wersja "Antygony", przyprawionej nutą feminizmu, energią młodości, słowiańskim kolorytem.

Marta Odziomek
Dziennik Teatralny Górny Śląsk
29 marca 2024

Książka tygodnia

Aurora. Nagroda Dramaturgiczna Miasta Bydgoszczy. Sztuki finałowe 2024
Teatr Polski w Bydgoszczy
red. Davit Gabunia, Julia Holewińska, Agnieszka Piotrowska

Trailer tygodnia

„Tupot Poetycki" - w B...
Zuzanna Szmidt
Zuzanna Szmidt - urodzona w Warszawie...