Zamiast życzeń
Spacer z kulturąWróciła "Hala odlotów". Program, który zniknął z TVP Kultura 8 lat, wskoczył od razu do TVP 1 w specjalnym wydaniu i zaczął mocnym uderzeniem. Nowy rok, nowe nadzieje, nowa jakość w kulturze. Mam takie marzenia...
Mocne uderzenie w „Hali odlotów" to obecność na antenie stacji TVP takich artystów jak Agnieszka Holland, Maja Kleczewska, Andrzej Seweryn czy Daniel Rycharski. To artyści, którzy od kilku lat nie odwiedzali TVP. Nie byli zapraszani albo sami odmawiali obecności. Jak ubogie z tego powodu stały się programy kulturalne w tej stacji może świadczyć choćby Teatr Telewizji, który, poza nielicznymi wyjątkami, realizowała druga, a nawet trzecia liga twórców.
W "Hali odlotów" goście rozmawiali o tym, jak minęło im ostatnie 8 lat, o kondycji kultury i o planach na przyszłość. I chociaż prywatnie nie robię żadnych postanowień noworocznych, to program ten zainspirował mnie do stworzenia listy życzeń dotyczących kultury na 2024 rok i każdy kolejny.
No to po kolei. Życzyłabym sobie, żeby:
W Teatrze Telewizji znowu zaczęli grać aktorzy z pierwszej ligi. W ostatnich latach w natłoku szumnie zapowiadanych premier od czasu do czasu można było obejrzeć coś ze Złotej Setki i wtedy, jakby się niebo otworzyło. Co za gra, co za reżyseria, co za kunszt w każdym elemencie. Najnowszych realizacji nie ratowały wielkie dzieła literatury, ani wielkie improwizacje Konrada czy Kordiana. Kiedyś w Teatrze Telewizji grali najlepsi, dziś grają głównie nieznani plus kilku doświadczonych próbujących ratować projekt. Ja bym jednak wolała tych najlepszych.
Wszyscy, którzy wypowiadają się na temat sztuki, najpierw zapoznali się z przedmiotami swojej oceny. Poszli do teatru, na wystawę, do kina, a nie bezmyślnie powtarzali hasła swoich idoli, autorytetów czy znajomych. Ocena dzieła nieznanego, nieobejrzanego jest plagą ostatnich lat w kulturze. Plagą poszerzającą swoje kręgi, czyniącą szkody, obnażającą bezmyślność, nieuctwo i brak rozsądku szerzących te opinie. Najgłośniejszymi przykładami tej plagi był film 'Zielona granica" Agnieszki Holland czy spektakl "Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Sarah Kane, atakowana w Wielkiej Brytanii za swoje dramaty, powiedziała kiedyś "Moja sztuka jest tylko cieniem rzeczywistości, która jest znacznie trudniejsza do zniesienia. Łatwiej oburzać się na jej reprezentację w teatrze niż na rzeczywistość, bo łatwiej jest zrobić coś ze sztuką: zakazać, ocenzurować, zabrać teatrowi dotacje. Ale co można zrobić z tą kobietą powieszoną w lesie? Zabrać jej subwencję?". Sprawny intelektualnie umysł rozumie, że sztuka pokazuje pewne zjawiska, a nie je kreuje. Odzwierciedla rzeczywistość, którą tworzą inni, czasami źle postępujący ludzie.
Ludzie decyzyjni, piastujący jakiekolwiek stanowiska w kulturze, mający wpływ na życie innych ludzi, nie pogrywali sobie życiem tych ludzi. Żeby przestali tłumaczyć dyskryminację, mobbing i przemocowe zachowania potrzebą artystyczną. Dla Konrada stawianie siebie na równi z bogiem w Wielkiej Improwizacji źle się skończyło, ale jakoś niektórym artystom nie daje to do myślenia. Krzyki, wyzwiska, szantaże emocjonalne i finansowe nadal są usprawiedliwiane przez ich wizje i ekscentryczne zachowania, typowe przecież dla artystów. Nie ten jest wielki, kto jest artystą, ten jest wielki, kto jest człowiekiem.
Minister kultury nie chwalił się publicznie, że nie czyta książek, szczególnie książek noblistów, bo to nawet w ustach zwykłego śmiertelnika brzmi nie najlepiej. Niech przychodzi na ważne wydarzenia kulturalne nie bojąc się, że zostanie wygwizdany, wybuczany czy wytupany przez środowisko. A najlepiej niech postępuje tak, żeby nikomu nie przyszło do głowy go wygwizdać, wybuczeć czy wytupać.
Artyści osiągający międzynarodowe sukcesy i doceniani oraz nagradzani na świecie, byli doceniani również w Polsce. Żeby nie wysłuchiwali od swoich rodaków, że szkalują Polskę, a ich sztuka jest gorszego sortu, podobnie jak oni sami. Żeby nie byli pomijani w relacjach medialnych, transmisjach na żywo czy publikacjach.
Nikt nie cenzurował sztuki z powodów politycznych czy światopoglądowych. Nie szantażował odwołaniami ze stanowisk, odcinaniem dotacji, wpisywaniem na czarne listy. Dobra sztuka przetrwa i pozostanie w ludzkiej pamięci, a ci, którzy występowali przeciwko niej, odejdą w zapomnienie.
Ludzie czytali książki. "Gdyby ludzie czytali te same książki, żyliby w tym samym świecie, tymczasem żyją w innych, jak ci Chińczycy, o których pisał Kirchner. A są i tacy, całe mnóstwo, co nie czytają wcale. Ci mają umysł uśpiony, myśli proste, zwierzęce, jak owi chłopi o pustych oczach." ("Księgi Jakubowe" Olga Tokarczuk).
I na koniec jeszcze jedno życzenie: "Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha." (Max Ehrmann, Desiderata, 1952).