Zbyt wielki

"Stańczyk. Musical" - reż. Ewelina Marciniak - Teatr Rozrywki w Chorzowie

To kolejny z wydłużającej się serii spektakli szukających w naszej historii analogii do współczesności. W Polsce końcówki złotego wieku, ostatnich Jagiellonów, twórcy szukają powtarzających się i dziś mechanizmów oraz niezmiennej polskiej mentalności.

Królewski dwór opłacający spokój i bogactwo coraz większymi cesjami na rzecz suwerena (szlachta), nieudane i szybko poniechane próby modernizacji i zwrotu na Zachód (wygnanie królowej Bony, śmierć Elżbiety Habsburżanki), ostateczny zwrot na Wschód ("Dam wam Wilno" śpiewa Jagiellonom wybranka Zygmunta Augusta Barbara Radziwiłłówna), postawienie na wielkość, nie jakość, ugrzęźnięcie w feudalizmie, ksenofobii itd.

Jedyna nadzieja w błaźnie, a w nowszej wersji w artyście, czyli w tradycji krytykowania i wyśmiewania władzy. Nadzieja to jednak dość wątła, skoro wbrew tytułowi na głównego bohatera spektaklu wyrasta nie Stańczyk (grany przez niewidomego aktora i muzyka Grzegorza Dowgiałłę), tylko Bona w charyzmatycznym wykonaniu Alony Szostak. Ale problemów jest tu więcej. Tekst Czaplińskiego to historia podawana w stylu T-Raperów znad Wisły (słynne "Mieszko, Mieszko, mój koleżko"), a liczbą wątków można by obdzielić kilka spektakli. Życie prywatne Jagiellonów, antyfeministyczny chów kobiet na żony, krytyka feudalizmu - i tak aż po pytania o wywrotowy potencjał tkwiący w rozrywce, takiej, jak grany właśnie musical.

A przecież w spektaklu jak refren wraca teza, że zbyt wielkie musi się rozpaść.

Aneta Kyzioł
Polityka
30 czerwca 2018

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

(Prawie) ostatnie święta
Grzegorz Eckert
Sztuka jest adaptacją powieści norwes...