Co powstrzymuje nas przed życiem?
Co powstrzymuje nas przed życiem? Czyli ciało jako pułapka rzeczywistościKim jest Franz? Może być głównym bohaterem dramatu, może być Franzem Kafką i pisać dzieło swojego życia, może być zranionym dzieckiem uwięzionym w ciele dorosłego człowieka, niedopasowanym do swojej rzeczywistości i jej dziwactw. Jest bohaterem naszych czasów, ale jest też bohaterem ubiegłego wieku.
Mężczyzna zostaje uwięziony w sobie samym i traci kontakt z rzeczywistością. Z drugiej strony chłonie ów rzeczywistość i wypluwa na papier swoich powieści. Ciągle zawodzi swoich najbliższych i nie potrafi podjąć decyzji. Wszystko co ma, poświęca na ołtarzu literatury, ponieważ tylko w niej widzi prawdziwą wolność.
„Pułapka" to wnętrze głównego bohatera (znakomicie zagrał go Michał Klawiter), które to reżyser „rozbebesza" przed widzami. Robi to brutalnie i głośno (tak, jak krzyczy Ojciec Franza). Nawet trochę krwawo, jeśli weźmiemy pod uwagę niektóre wstawki wideo.
Wojciech Urbański – reżyser, kompozytor i producent muzyczny, dokonuje scenicznej interpretacji dramatu napisanego przez Tadeusza Różewicza w 1979 roku w Teatrze Dramatycznym. Ukazuje, dość wiernie z didaskaliami, życiorys Franza Kafki. Jednak kroi tworzywo dramatu, odejmuje kilka scen, kilka zamienia kolejnością. Brakuje Animuli, Fryzjera, a Oprawcy pojawiają się w mglistej formie cytatu.
We Franzu, a więc i w „Pułapce", Różewicz zawarł cały XX wiek w pigułce z najważniejszymi jego problemami. Mamy tutaj wątek holocaustu, tak wówczas żywy, rozwijającą się psychoanalizę, oraz niezbyt pochlebny obraz mieszczaństwa, ukrywającego się w symbolicznej szafie. Reżyser spektaklu w Teatrze Dramatycznym postawił akcent na wnętrze samego bohatera i jego psychologiczny aspekt.
Dramat zaczyna się od wyświetlonej na dużym ekranie sceny biblijnej – ofiary Abrahama. Gra ją mały Franz ze swoim ojcem (Robert T. Majewski). Mit biblijny zostaje zreinterpretowany na wideo i sprowadzony do perspektywy dziecka. Problem niewinności i skażonego dzieciństwa rzuca się w oczy na samym początku.
Wyświetlone na ekranie sceny (opracowaniem projekcji zajął się Stanisław Zaleski), którym towarzyszy przejmująca muzyka (przygotowanie – Wojciech Urbański) można rozumieć jako wnętrze głowy Franza, jego wspomnienia i wyobrażenia z przeszłości, które ukształtowały jego „tu i teraz". Znamienne wydaje się pytanie, które zadaje chłopiec przed (metaforyczną) egzekucją – „dlaczego?".
Mimo niewielkiej deformacji oryginału, reżyser wpasował się w Różewiczowską poetykę katastrofy i lęków, a także cielesności. W postaci Franza dostrzega „śmierć człowieka żyjącego" oraz w pewnym sensie czyni go współczesnym Everymanem, zamkniętym w ograniczeniach własnego ciała, języka, historii i ról społecznych. Ciało Franza jest osłabione, nie pasuje do „armii wyprostowanych" bohaterów, a słów na wypowiedzenie tego co najbardziej istotne – zawsze jest za mało.
W dramacie zainscenizowanym przez Urbańskiego da się odczuć obecność kategorii, które Różewicz zaczerpnął od Czechowa: „milczenie między słowami", „oczekiwanie" i „bezruch", które to wpisują się w „teatr wewnętrzny", konstruowany przez autora „Kartoteki". To nie ludzie są tutaj najważniejsi, nie ich historie, ani biografie – ale głęboko skrywane w podświadomości aspekty ludzkiej egzystencji. Może dlatego ekran i niepokojące sceny na nim odtworzone, odbywające się prawdopodobnie w głowie Franza, obejmuje tak dużą przestrzeń sceniczną i atakuje nas od razu po rozpoczęciu spektaklu.
Przestrzeń teatralna, dzięki Joannie Zemanek, zostaje zamieniona w mieszkanie. Na środku stoją duży stół, po prawej łóżko, również dwie szafy – ogólnie rzecz biorąc: meble. Wszystko ciężkie, zdobione, może nawet przytłaczające. Umieszczone w czarnej przestrzeni mieszczańskiego życia (poza meblami nie ma nic), przepełnionego niezrozumiałymi, albo raczej niepotrzebnymi, rytuałami.
Właśnie szafa – o której stara się rozmawiać Felice (Lidia Pronobis) z Franzem, oraz która staje się elementem centralnym ostatniej sceny – przemienia się w przedmiot niezrozumienia, konfliktu i podziału między pisarzem zamkniętym w innym zupełnie świecie chorób i metafizyki, a całą resztą świata jego mieszczańskiej rodziny. Szafa, to przecież tylko przedmiot – dlaczego więc Felice ciągle szuka nowych mebli, ale nie chce przeczytać „Sonaty Kreutzerowskiej"? Dlaczego Ojciec Franza chowa się do niej w ostateczności?
„Pułapka" przypomina w pewnym wymiarze egzystencjalnym „Proces" Kafki. Franz jakby urodził się oskarżony i staje się ofiarą w rytuale swojego ojca, którą już na zawsze zostanie. Nie rozumie dlaczego błądzi w tym dziwnym labiryncie i nie rozumie dlaczego jest oskarżony. Nie będzie w stanie uwolnić, a wszelkie próby poszukiwania dobrego obrońcy i oczyszczenia się z zarzutów nie udadzą się. Oprawcy przyjdą w nowej formie, gotowi na egzekucję.
Anna Banasiak
Dziennik Teatralny Warszawa
17 grudnia 2021