Okrutny sen
Żył sobie w Gdańsku rzeźbiarz, który otrzymał intratne zlecenie na kościelny krucyfiks. Praca nad dziełem przerosła jego siły. Z każdym kolejnym odlewem umacniał się w przekonaniu, iż Męki Pańskiej nie sposób oddać bez krańcowych doznań. Dlatego też poszedł na całość i na ołtarzu sakralnej sztuki ukrzyżował własnego zięciaHistoria mniej lub bardziej prawdziwa, w połowie lat 50. trafiła na karty opowiadania Oskara Jana Tauschinskiego. Niezwykłej, zapomnianej postaci europejskiej literatury. Austriaka urodzonego w Żabokrukach, studiującego we Lwowie i Gdańsku, a podczas kampanii wrześniowej walczącego po polskiej stronie. Nowela "Świętokradztwo" to mały odprysk jego twórczości, obejmującej prócz prozy i sztuki teatralne, poezję oraz tłumaczenia. Odprysk, który dzięki inscenizacji Agaty Dudy- Gracz urósł do wymiarów zniewalającej artystowskiej wizji.
37- letnia reżyserka wrażliwością plastyczną jest obciążona genetycznie. Jej ojcem był przecież sam mistrz malarskich osobliwości - Jerzy Duda- Gracz. Karierę reżyserską rozpoczęła jeszcze w okresie studiów, realizując "Kaina" dla zakopiańskiego Teatru Witkacego. Prócz autorskich spektakli, słynie również z nagradzanych prac scenograficznych. Adaptacja Tauschinskiego zatytułowana - "Ojciec", stanowi naturalną emanację jej imaginacyjnej wyobraźni.
Spektakl przygotowany na deskach Teatru im. Słowackiego w Krakowie, to niezwykłe percepcyjnie przeżycie. Publiczność zostaje zamknięta w rozgraniczonej wszerz i wzwyż przestrzeni. Wszerz, bo scena jest geometrycznym planem mieszkania - pracowni tytułowej postaci, gdzie wszyscy trzymają się przypisanych im tras i rytuałów. Wzwyż, bo ponad pracownią, na drabinach królują trzy żywe rzeźby świętych. Ich gregoriańskie śpiewy szczelnie wypełniają akustykę przyciemnionego miejsca.
Ten dualizm jest nie tyle podziałem na świat boski i ziemski, co rozgraniczeniem między artystycznym idealizmem a przaśną codziennością. Rzeźby z wyżyn sufitu naśmiewają się więc z ludzkiej niedoskonałości. Bo bohater, wspomniany rzeźbiarz, nigdy nie wyjdzie po szczeblach symbolicznej drabiny ku absolutowi. Wysoka sztuka jest dla niego dosłownie i w przenośni niedostępna.
Duda- Gracz zachowuje klarowność literackiego pierwowzoru. "Ojciec" jest ludzkim dramatem rozdętych, maniakalnych ambicji. Główny bohater szuka perfekcji, podczas gdy jego otoczenie pogrąża się w brutalnym konkrecie. Sprowadzona do roli kuchty i seksualnego obiektu żona umiera podczas porodu. Dojrzewająca córka również nie ma dostępu do świątyni sztuki. Więcej uwagi niż ojciec poświęca jej niedołężny czeladnik. Bałamucąc, kiedy tylko przyjdzie mu na to ochota. Zjawienie się młodego modela jest obietnicą zmiany na lepsze. Dzięki niemu rzeźbiarz zyskuje natchnienie, a córka wyrywa się z zaklętego kręgu toksycznej relacji. Niestety, na dłuższą metę jedno wyklucza drugie.
Siłą spektaklu Dudy- Gracz jest translacja prostej opowieści na język ożywionych obrazów i powtarzalnych gestów. Mimo iż w sztuce królują chuć oraz przyziemna frustracja, reżyserka odwołuje się do klimatu wzniosłego widowiska w duchu średniowiecznych misterium. "Ojciec" jest ciągłym zderzaniem sacrum z profanum, osiągającym hipnotyczną moc. Rzadki to przykład we współczesnym teatrze poszukiwania prawdziwie metafizycznej perspektywy. Inni reżyserzy konstruują wielopiętrowe światy, gdzie dzieje się więcej niż w "Ogrodzie ziemskich rozkoszy" Boscha, ale nie ma żadnych boskich pierwiastków. Duda- Gracz za pomocą prostej apoteozy ukrzyżowania, znajduje tymczasem małą namiastkę demiurgi.
Atakujący zmysły "Ojciec" jest wykroczeniem poza ramy tradycyjnie rozumianego teatru. Może nie na miarę eksperymentów Grotowskiego czy Lupy, ale to doświadczenie głęboko zapadające w pamięć widza. Duda- Gracz przy ścisłej współpracy z prawdziwym rzeźbiarzem - Przemysławem Lasakiem, stworzyła spektakl spełniający ideę synkretyzmu sztuk. Gdzie religijne śpiewy, dalekie i bliskie plany malarskich konceptów oraz brutalna interakcja postaci płyną jednym, onirycznym nurtem. To okrutny sen, z którego niełatwo się wybudzić.
Łukasz Badula
Kulturaonline
29 grudnia 2011