"Panowie, czapki z głów." Kalkwerk
Głowa pełna niespokojnych myśli, emocje trudne do ukrycia, długie brawa na stojąco i to wciąż obecne skupienie na twarzach aktorów. Bardzo trudno jest mi znaleźć odpowiednie słowa, w których mogłaby się zamknąć ocena czegoś tak GENIALNEGO. Już 15 lat minęło od momentu premiery, widownia wciąż pęka w szwach. Na czym polega fenomen tego spektaklu? Dlaczego tekst Thomasa Bernharda w reżyserii Krystiana Lupy wywiera na widzach aż takie wrażenie? Bardzo trudno jest to tak po prostu opisać.Kalkwerk, czyli miejsce odludne. Prosta i niewyszukana scenografia, wprowadza nas w klimat owego miejsca. Jest ono ponure, szare, przepełnione samotnością, bólem, cierpieniem i brakiem miłości. Śmierdzi zbrodnią, niespełnieniem i upadkiem. Reżyser poprzez zastosowanie gry świateł, rysuje nam przestrzeń sceniczną, wskazuje na te miejsca, które dla akcji są w danej chwili istotne. Możemy się przekonać, że Kalkwerk to miejsce pełne zakamarków, które kryją w sobie coś nowego. Choć Kalkwerk odwiedzają jacyś ludzie, nie są tu jednak mile widziani, gdyż miejsce to ma spełniać inną rolę. Ma dać możliwość stworzenia czegoś niezwykłego. Ma stać się miejscem, w którym narodzi się GENIUSZ. Odbiór tego, co się rozgrywa na scenie podkreśla muzyka, która pomaga nam wejść głębiej w świat przeżyć, myśli i dźwięków. W świat głównego bohatera. Kalkwerk, czyli historia o tworzeniu. Spektakl rozpoczyna się od retrospekcji. Konrad (w tej roli GENIALNY Andrzej Hudziak) zabił swoją niepełnosprawną żonę. Morderca? Psychopata? Twórca? GENIUSZ? Niesamowite jest to, co dzieje się w głowie głównego bohatera i niesamowite jest to jak zagrał to Hudziak. Konrad całe swoje życie próbuje przelać na papier swoje "Studium o słuchu". Nie może jednak znaleźć na tyle spokoju, aby to uczynić nawet na tak odludnym miejscu, które przecież miało być ku temu przeznaczone. Było tym miejscem spełnienia. Proces tworzenia okryty jest tajemnicą, tak jak tajemnicą okryte jest owe GENIALNE dzieło. Znajduje się w głowie Konrada. Czy kiedykolwiek ujrzy ono światło dzienne? A może Konrad je uśmierci? Studium staje się obsesją, sensem życia, głównym celem, któremu wszystko zostaje podporządkowane i w obliczu którego nic się nie liczy. Być może dlatego zabija swoją żonę-kalekę, która była dla niego największym ograniczeniem.? Kalkwerk, czyli cierpienie. Żona, kobieta na wózku inwalidzkim, jest traktowana przez swojego męża gorzej niż przedmiot. Konrad poddaje ją różnym eksperymentom słuchowym, traktując niczym "królika doświadczalnego". Między małżonkami brak jakichkolwiek głębszych relacji. Dramat kobiety rozgrywa się na naszych oczach. Ona nie potrafi zrozumieć zachowania męża, nie potrafi zaakceptować i odkryć w nim GENIUSZA. Wielokrotnie powtarza, że obawia się tego, co jest w głowie jej męża. W tej roli możemy oglądać GENIALNĄ Małgorzatę Hajewską - Krzysztofik, która swoją mimiką, otępiałym głosem bardziej skupia się na zewnętrznych cechach postaci, podczas gdy Konrad zamyka się w swoim wnętrzu. Żona-kaleka, cierpi, ponieważ przewiduje to, co ją czeka, ponieważ czuje, że w świecie jej męża brak dla niej miejsca... Brak dla niej miejsca w Kalkwerk. Kalkwerk. O spektaklu tym nie należy mówić, czy pisać, należy go zobaczyć i przeżyć. "Panowie, czapki z głów oto GENIUSZ." Cała sztuka bowiem, obraca się wokół GENIUSZU. Konrad pracuje nad swoim genialnym dziełem, genialni aktorzy oraz genialny reżyser w sposób tak przejmujący opowiadają tę historię, że brak jakichkolwiek słów, aby oddać to, co doświadczamy w czasie spektaklu. Ja będąc wciąż pod ogromnym wrażeniem.chylę czoło. Teatr Stary w Krakowie, Scena Kameralna Thomas Bernhard "Kalkwerk" przekład: Ernest Dyczek, Marek Feliks Nowak adaptacja, reżyseria i scenografia: Krystian Lupa muzyka: Jacek Ostaszewski Obsada: Konrad - Andrzej Hudziak, Konradowa - Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, Radca Baurat - Zbigniew Kosowski, Fro/Profesor - Piotr Skiba (gościnnie), Höller - Bolesław Brzozowski, Dyrektor Banku - Paweł Miśkiewicz (gościnnie), Moritz - Paweł Kruszelnicki, Karl - Krzysztof Głuchowski (gościnnie) Premiera: 7 listopada 1992r., wznowienie: 7 maja 2003r.
Jagoda Tendera
Dziennik Teatralny Kraków
27 listopada 2007