Tak czy siak - siostrzyczki wezmą wszystko
Ludzki egoizm? Skłonność do kombinowania? Koalicje i antykoalicje? Do tego czas tylko do dwunastej w południe i spory zapas alkoholu. Z tym wszystkim mamy do czynienia w nowej sztuce Teatru Bagatela "Siostrzyczki biorą wszystko" Ewy Marcikówny.Pokrótce, sztuka zaczyna się od jasno postawionej sprawy. Matka umiera, dzieli majątek w testamencie, który otrzymają córki tylko pod warunkiem zaopiekowania się ich starszą, upośledzoną siostrzyczką, Milą. Decyzja, która się nią zajmie, podjęta i oznajmiona ma być do dwunastej w południe. W przeciwnym razie cały majątek przepada i siostrzyczki biorą wszystko! Spektakl ukazuje śmieszne turbacje wewnętrzne bohaterek, milion ich argumentów za i przeciw, labirynt teorii i wymyślnych tez-hipotez. Wszystko opiewa o humor, tragikomiczność, farsowość i zamotanie się wewnętrzne bohaterek o własny egoizm i niemalże rozpaczliwą pogoń za pieniądzem. Bohaterki są zmuszone podjąć decyzję w jeden wieczór. Jest to zadanie nie do wykonania w przeciągu tak krótkiego czasu. Decyzjom tego typu nie sprzyja świadomość presji, kurczącego się czasu. Zmusza do rozstrzygania za pomocą impulsu, czego potem się zwykle żałuje. To wielka próba dla bohaterek. Próba nie tylko ich miłości do upośledzonej siostry, którą miałyby się zaopiekować, ale także próba miłości wszystkich trzech wobec siebie. Choć widzimy siostry w momencie, który jest 'wyrwany z ich życia', to mamy świadomość, że raczej nie utrzymują kontaktów ze sobą, spotykają się sporadycznie i ograniczają spotkania tylko do ważnych i ostatecznych okazji, typu śmierć matki. Wielokrotnie mają ochotę przeklnąć matkę, że wrobiła ich w sytuację bez wyjścia. Ale w rzeczywistości wiemy, że zrobiła to specjalnie, aby zjednoczyć siostry. Ten jeden szczególny wieczór staje się okazją do małej aluzji do przeszłości. Najstarsza, Krystyna, stwierdza, że nic się nie zmieniły, toteż Ada dalej jest egoistką, jak za czasów dzieciństwa. Siostry dowiadują się znamiennego wieczoru wiele o sobie. Jednak coś ciągle niepokoi Adę - ma wrażenie, że zapomniała o czymś naprawdę istotnym, tylko nie może przypomnieć sobie, co to takiego było. Próbują uciekać od problemu w alkohol, ale jak wiadomo, to tylko złudny środek, od którego problemy wcale się nie zmniejszają. Jeżeli coś zmniejszają, to tylko poziom wody w organizmie - siostrzyczki są rano na ogromnym kacu, prawie niezdolne do podejmowania jakichkolwiek decyzji i wykonywania najzwyklejszych czynności. A skoro do rana decyzja nie została podjęta, chcą, aby o ich przyszłym życiu zadecydował przypadek - niewinna gra "w marynarza". Losują naprędce, dziesięć minut przed powrotem do miasta i oznajmieniem pani notariusz swojej woli. Jednak wszelkie złudzenia, zamierzenia nagle legną w gruzach, bo okazuje się, że jest już za późno. Istotną rzeczą, która męczyła cały wieczór Adę, była zmiana czasu o godzinę wcześniej. Siostry zapomniały przesunąć wskazówki zegara i dlatego całe półtora miliona przelatuje im koło nosa i przepada u sióstr św. Idziego. Sztuka, jak widać, nie należy do rodzaju najambitniejszych, ale jest to całkiem niezły reset intelektualny. Nie ma wprawdzie tutaj, czym się zachwycać. Dialogi nie są szczególnie błyskotliwe, prócz paru momentów, sam problem też nie grzeszy oryginalnością, bo przewija się przez kilka powieści/dramatów. Jeśli chodzi o grę aktorską - sztuka nie daje możliwości do rozwoju warsztatu aktorskiego, dlatego niezwykle trudno jest określić sposób gry aktorek. Jest to sztuka, w której gra nie wymaga (wręcz zabrania) oryginalności. Gra charakterystyczna dla farsy - oparta na schematach i ogranych sytuacjach, odtwarzanych podobnie w każdej innej farsie. Na jedyną oryginalność można awansować grę odtwórczyni roli Mili (Anny Rokickiej), upośledzonej siostry, której ruchy i reakcje były bardzo autentyczne. Teatr Bagatela w Krakowie Laboratorium Młodej Reżyserii Doda Około-Kułak "Siostrzyczki biorą wszystko" opracowanie reżyserskie: Ewa Marcinkówna Obsada: Ewa Mitoń, Alicja Kobielska. Katarzyna Litwin, Anna Branny, Paulina Napora i Przemysław Branny.
Aleksandra Pyrkosz
Dziennik Teatralny Kraków
9 czerwca 2008