106 tys. Widzów w Teatrze Powszechnym
rozmowa z Ewą PilawskąWśród łódzkich teatrów, nad którymi pieczę sprawują UMŁ i Urząd Marszałkowski, kolejny raz sezon najdłużej trwał w Teatrze Powszechnym. Zakończył się wczoraj. Grać, czy nie grać w wakacje? - pyta Renata Sas. Dyrektor Ewa Pilawska mówi krótko: grać. Rozmowa w Expressie Ilustrowanym.
- Jesteśmy przyzwyczajeni do nadkompletów, ale jeśli nawet przy prawie 40-stopniowej temperaturze było około 70 procent widzów, to ma to sens - dodaje.
Do wakacyjnego repertuaru trafiły niezniszczalne "Szalone nożyczki", najnowsza komedia "Brancz"... [na zdjęciu] ale szczególnie chcę podkreślić skutek projektu Wakacje z Kulturą realizowanego wspólnie z miastem.
Prezentowaliśmy "Stopklatkę" Maliny Prześlugi. To właściwie modnodram Jakuba Firewicza o chłopaku, któremu wypadek zburzył życie. Sztuka stawia trudne pytania i wiedzie do konkluzji, że przyszłość zależy od nas, że warto się zmierzyć z najtrudniejszymi problemami. Na zapełnionej widowni byli młodzi ludzie, często po ciężkich życiowych doświadczeniach, walce z uzależnieniami. Spotkał się z nimi psycholog, obejrzeli inscenizację i już umówili się na kolejne spotkanie w teatrze.
Słowem wakacyjne granie było satysfakcjonującym finałem jubileuszowego, udanego sezonu Teatru Powszechnego.
- Mamy satysfakcję. Gościło u nas ponad 106.000 widzów, było 11 premierowych wydarzeń - od "Wytwórni piosenek", widowiska muzycznego specjalnie napisanego przez Macieja Karpińskiego i Macieja Wojtyszko, z melodiami z czasów wojennych i kompozycjami Jerzego Satanowskiego na nasze 70-lecie, które splotło się z 70-leciem Wytwórni Filmów Fabularnych, po premiery dla niewidomych, wystawy, sympozja, a nawet co dwa tygodnie prowadziliśmy zajęcia z jogi.
Kiedy zaczyna się sezon?
- 11 września wracamy do pracy, a już następnego dnia gramy "Brancz".
Co na pierwszą premierę 2015/2016?
- Jeszcze nie mogę zdradzić.
