120 udanych sezonów
Jubileusz 120 lecia Teatru Polskiego w Bielsku-BiałejJest jesień A.D. 2010, a podjeżdżający pod budynek teatru cesarz Franciszek Józef nie budzi niczyjego zdziwienia. Gdy chwilę temu przemawiał do mieszkańców z balkonu hotelu Prezydent, otrzymał nawet brawa. To zdarzyć się może tylko w Bielsku-Białej, i tylko z okazji 120 lat Teatru Polskiego
Historia bielskiej sceny nierozerwalne związana jest z historią miasta, którego 60 lat temu, w dzisiejszym kształcie administracyjnym, nawet nie było! Bielsko i Biała połączyły się w dopiero w 1951 roku.
A gdy w 1890 roku otwierano budynek Teatru Miejskiego, Bielsko było trzecim z najbardziej prężnych ośrodków przemysłowych Austro-Węgier! Przemysł włókienniczy i maszynowy pracowały na rzecz zamożności mieszkańców, których aspiracje miały się wyrażać m.in. w promowaniu kultury.
Zamknięcie przez strażaków (tak, to się zdarzało już w XIX wieku) sceny impresaryjnej, zmobilizowało mieszkańców do zbierania funduszy, a książę Sułkowski wydzielił pod gmach teatru fragment własnego ogrodu. Imponujący urodą budynek zaprojektował wiedeński architekt Emil von Förster.
Aż do zakończenia II wojny światowej grano tu przedstawienia w języku niemieckim, choć w okresie międzywojennym gościnnie występowały także polskie zespoły, m.in. z Katowic i Krakowa.
W XIX wieku w Bielsku mieszkali głównie obywatele Austro-Węgier, Niemcy i Żydzi. Po drugiej stronie rzeki, w Białej, przeważali natomiast Polacy. Taki podział wyznaczał głównie adres. W codziennym życiu nacje, obyczaje i tradycje przenikały się każdego dnia. Jaki to ma związek z historią teatru, od 1945 roku noszącego nazwę Teatr Polski? Ścisły!
Wielokulturowe miasto, do którego po II wojnie światowej przyjechali także repatrianci z Kresów Wschodnich, wytworzyło niezwykłą publiczność. Bielski teatr od lat kształtuje repertuar tak, by na afiszu znalazły się nie tylko sztuki z polskiej i światowej klasyki, ale także spektakle nawiązujące do burzliwych dziejów miasta i jego społeczności.
Ten sezon Teatru Polskiego, nazwany jubileuszowym, będzie jednak próbą pokazania, że - jak mówi jego dyrektor Robert Talarczyk - "współczesność może być równie intrygująca, jak przeszłość". Po happeningowo-wiedeńskim otwarciu sezonu, nastąpi teraz prawdziwy festiwal prapremier, teatralnych kolaży, a nawet artystycznych prowokacji. Do tych ostatnich należeć będzie z pewnością "120 scen na 120-lecie". Nad kształtem widowiska czuwa Artur Pałyga - etatowy, rzec można, dramaturg bielskiej sceny. A na spektakl złożą się fragmenty najciekawszych przedstawień, ułożone jednak w zgoła nieoczekiwane pary: farsa "Mayday" i superpoważny "Żyd", nostalgiczne "Tak wiele przeszliśmy, tak wiele przed nami" plus "Szalone nożyczki". I tak dalej.
Będzie także działać Fabryka Sensacji, pojawią się Duchy Teatru, a bohaterowie Bułhakowa powędrują do... Czeczenii.
Na razie trwa mobilizacja przed najbliższą premierą. Ingmar Villquist, specjalnie dla Teatru Polskiego napisał i wyreżyserował nową sztukę pt. "Taka fajna dziewczyna, jak ty". Zobaczymy ją już 5 listopada.