150 poznańskich artystów zaprezentowało się w Warszawie
Poznańska Burza KulturalnaTo miał być prawdziwy desant - przy wsparciu Urzędu Miasta Federacja Madeinpoznań zorganizowała wyjazd około 150 artystów, których twórczość teatralną, muzyczną, filmową i wizualną miała zostać zaprezentowana w 12 punktach Warszawy
Do tego doszły nieuwzględnione w programie imprezy happeningi, nagrodzone w konkursie organizowanym przez Profile - poznańskiego operatora ESK. Cel był jasny - zaznaczyć swoją obecność, pokazać się, dać się zapamiętać.
Nie sposób było zobaczyć wszystko - wiele wydarzeń nakładało się na siebie w miejscach oddalonych o kilka kilometrów, co jednak - jak na Warszawę - nie było odległością porażającą. Jako pierwsi na miasto ruszyli happenerzy. Już w południe w Złotych Tarasach o uwagę warszawiaków walczyły dwa stoiska na piętrze przy fontannie. Z prawej rozłożyło się stoisko wyborów Miss Egzotica, toteż co chwilę pojawiały się na nim głównie czarnoskóre piękności. Przedłużeniem tej akcji wydawał się być kwartet piękności o słowiańskich rysach, który przez godzinę przyciągał nie tylko wzrok, ale przede wszystkim słuch - grając smyczkowe wersje utworów Stinga, Jana A.P. Kaczmarka czy Krzesimira Dębskiego.
- Mieliśmy nadzieję, że skojarzy to dziewczyny z Poznaniem, a poza tym taka muzyka pasowała do klimatu miejsca - tłumaczy Maciej Sztor z fundacji Głos Młodych, który zorganizował wydarzenie. Jego koleżanka Iza Demidów interweniuje w tym czasie u menedżera Złotych Tarasów, by ten... wyłączył fontannę, skutecznie zagłuszającą delikatne dźwięki wiolonczeli i skrzypiec.
- To akcja promująca Poznań? Nie zgadłabym - śmieje się warszawianka Monika, odpoczywająca przy kawie w pobliskiej kafejce. - O Mroczek! - przerywa, odwracając się na widok serialowego bliźniaka.
"Z wielkim żalem zawiadamiamy, że dnia 13 października 2010 r. tymczasowo zakończył swój żywot ś.p. projekt Poznań - Europejska Stolica Kultury. Poznańscy artyści nie poddają się łatwo, dlatego zapraszamy wszystkich na uroczyste pożegnanie starej, a jednocześnie powitanie nowej Poznańskiej Burzy Kulturalnej". Takie zaproszenia - w formie nekrologu - rozdawali około 15 aktorzy z Teatru Czwarta Ściana przed klubem 1500 Metrów Do Wynajęcia na Solcu. Miejsce niezwykłe - labirynt korytarzy prowadzących do kilkunastu sal koncertowych, tanecznych i wystawienniczych. Klimat industrialny i mało higieniczny, ale ma to swój sens.
- Bo w Warszawie najfajniej jest tam, gdzie nie jest lansersko - tłumaczy mi studentka europeistyki Paulina, która przyszła z koleżankami na koncert jazzowej grupy Yazzbot Mazut w mikroskopijnym klubie Łysy Pingwin na Ząbkowskiej. O Madeinpoznan.nocy nie słyszała, ale perspektywa zobaczenia zamieszania na Dworcu Centralnym w wykonaniu Strefy Ciszy skutecznie mobilizuje studentki do nocnego wypadu na dworzec, gdzie od 21.30 szaleją udający podróżnych aktorzy. - No, to jest czadowe - wyrokuje Paulina, a do akcji spontanicznie włączają się dworcowi bywalcy, z właściwą sobie dosadnością doradzając grającej pannę młodą aktorce, by zbytnio... nie tragizowała.