28.08.2017, poniedziałek (... czas musi leczyć rany ...)

Dziennik z niełatwych czasów

Dzisiaj rano wszedłem w google i przeczytałem notki o Grzegorzu Miecugowie. Ale też o jego ojcu, znanym krakowskim dziennikarzu, zmarłym w 2009 roku. Zdumiałem się, ale właściwie nie byłem zaskoczony (nauczyłem się przewidywać!), że pewne kręgi przypisują Bruno Miecugowowi status TW, zarejestrowanego, ale o niejasnym zakresie współpracy z SB, bo jego papiery zostały zniszczone.

Przede wszystkim zarzucają mu, że podpisał w 1953 roku głośną rezolucję Związku Literatów Polskich w Krakowie, popierającą stanowisko władz komunistycznych w pokazowym i sfingowanym procesie księży kurii krakowskiej, oskarżonych o szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych i o próbę obalenia ustroju.

Sygnatariuszy tej rezolucji było 53, same znane osobistości, praktycznie wszyscy liczący się wówczas w środowisku, wszyscy, których sława przekroczyła później polskie granice. Dlaczego to zrobili? Motywacja pozostanie tajemnicą, większość z nich już nie żyje. Wytykanie im tego postępku godzi przede wszystkim w ich dzieci i wnuki, bogu ducha winne. W swoich felietonach pisałem wielokrotnie jak trudne były to czasy, nie poddające się jednoznacznym ocenom. Gdybyż jednak dzisiaj wykazać dobrą wolę i spojrzeć tak po ludzku, po chrześcijańsku: być może zbłądzili, być może stchórzyli, być może ulegli zbiorowej manipulacji i szantażowi...

A gdyby tak popatrzeć na tamtą sytuację poprzez, zawsze aktualne, „Wesele" Wyspiańskiego (narodowe czytanie tego arcydramatu odbędzie się za parę dni!). I nie manipulować tekstem! Po kwestii konserwatywnego Dziennikarza: – „Wina ojca idzie w syna" – nie pomijać i właściwie zinterpretować ironiczną ripostę Stańczyka: – „Tyle żalów o nieswoje!? / A cóż tobie niepokoić / Tych co w grobach leżą?" – wszak to porte-parole Wyspiańskiego!

Nie wolno też zapominać o przesłaniu tej sceny, że trzeba działać dla wspólnego dobra i patrzeć w przyszłość. Czas musi leczyć rany. Dzisiaj jesteśmy jednym Krajem (wolnym!) i jednym Narodem (wolnym!). Stop. Wystarczy. Niech prawda o tamtych czasach pozostanie domeną historyków.

Cóż, kiedy stara rzymska maksyma „dziel i rządź" nadal pozostaje aktualna. W polityce – i tej u władzy, i tej opozycyjnej – takie podsycanie podziałów potrzebne jest jak chleb. No, raczej jak kiełbasa. Wyborcza.

Krzysztof Orzechowski
Dziennik Teatralny
29 sierpnia 2017

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia