55 lat na scenie Pana Adama

Benefis Adama Wolańczyka

Podczas gali urodzinowej Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu odbył się benefis ADAMA WOLAŃCZYKA, nestora wałbrzyskich aktorów. Było co świętować - 55 lat na scenie i 115 ról w Szaniawskim!

Pan Adam zaprezentował swój talent w trzech odsłonach. Tego wieczoru mogliśmy usłyszeć w jego wykonaniu: "Balladę dziadowską" Bolesława Leśmiana, "W okopach" Henryka Rostworowskiego, "Czerwone jabłuszko" Romana Sadowskiego. Zachwycił interpretacją i dykcją, a publiczność uhonorowała go owacjami na stojąco. Na twarzy aktora pojawiło się wzruszenie. - Bardzo dziękuję widzom, którzy kochają Melpomenę i polski teatr. Dyrekcji teatru dziękuję za perfekcyjnie przygotowaną uroczystość - mówi.

Do pierwszego kontaktu pana Adama z teatrem doszło w rodzinnym Cieszanowie. Natomiast myśl, by związać z nim swoje życie, zakiełkowała, gdy zobaczył w warszawskim Teatrze Polskim "Holsztyńskiego" z Wołłejką. Po ukończeniu łódzkiej PWSTiF pracował przez siedem lat we wrocławskim Teatrze Rozmaitości. Od 1967 roku z przerwami związany jest z naszym Dramatem. - Czasami między widownią a aktorami przechodzą iskry. Parę razy ja też je poczułem. Tak się zdarzyło, gdy grałem dla dzieci w sanatorium Szewczyka w "Czerwonych pantofelkach". Bardzo się wtedy wszyscy wzruszyliśmy. Niezapomniane wrażenia mam z czasów, gdy graliśmy sztukę papieża "Przed sklepem jubilera" - wspomina.

Zawsze był lubiany przez publiczność, a dowodem są nagrody m.in. trzy Złote Iglice, trzy Srebrne Iglice i jedna Brązowa. Swoją profesję uważa za ulotną.

- Po poecie zostają wiersze, po malarzu jego obrazy, a po aktorze jedynie wspomnienia ról w pamięci widzów Odradzam młodym ten zawód, bo jest katorżniczy. Trzeba wykazać się końskim zdrowiem i być zawsze na zawołanie. Poza tym bardzo obciąża psychicznie. Aktorzy nie wytrzymują presji i ulegają nałogom. Ja się tego ustrzegłem - opowiada.

Odskocznią od trudów aktorskiego życia są jego pasje. To człowiek renesansu! Nie starczy miejsca, by wymienić wszystkie. Wspomnę tylko: pisanie wierszy, fotografowanie, zbieranie staroci, gotowanie według kuchni staropolskiej, robienie nalewek (swoimi przepisami świątecznymi dzieli się z czytelnikami "Tygodnika Wałbrzyskiego"). Propaguje zabytki: zamek Cisy i cerkiew w Radrużu. Pana Adama charakteryzuje też życzliwość. Od swego wuja Henryka usłyszał: "Bądź życzliwy dla ludzi, bo to nic nie kosztuje". Pan Adam taki właśnie jest - serdeczny, pomocny i obdarowujący upominkami.

Podczas benefisu sprezentował kolegom portrety ozdobione koralikami. Panu Adamowi dziękujemy za dostarczone do tej pory wrażenia, życzymy dużo zdrowia i kolejnych tak wspaniałych benefisów!

Alicja Śliwa
Tygodnik Wałbrzyski
23 grudnia 2014
Portrety
Adam Wolańczyk

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...