66 lat
jubileusz Jerzego StuhraWydaje mi się dość wyjątkowym w Polsce przypadkiem aktora, który sprawdza się we wszystkich gałęziach sztuki, które uprawia - mówił o nim Krzysztof Kieślowski. Jerzy Stuhr urodził się 18 kwietnia 1947 roku w Krakowie.
- Zwykle opowiada się dowcipy na jego temat albo anegdoty z nim związane, ale warto o nim powiedzieć parę słów poważnie - mówił o aktorze Krzysztof Kieślowski. - Wydaje mi się dość wyjątkowym w Polsce przypadkiem aktora, który "sprawdza się" we wszystkich gałęziach sztuki, które uprawia, to znaczy sprawdza się Stuhr i w filmie, i w telewizji, i w teatrze. Z czego to wynika? Myślę, że decydują o tym dwa elementy, o których warto powiedzieć. Pierwszy stanowi technika, wspaniała technika, opanowana do perfekcji we wszystkich właściwie szczegółach. Druga rzecz, niemniej istotna, przydatna zwłaszcza dla kina, to jego znajomość rzeczywistości. A ponad tymi dwiema umiejętnościami góruje inteligencja. On rozumie po prostu wiele z tego, co się dzieje dookoła - mówił reżyser.
Jerzy Stuhr skończył polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1970) i Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie (1972). Podczas studiów związany był z krakowskim Teatrem STU, po dyplomie został zaangażowany do Starego Teatru w Krakowie. Jednym z pierwszych przedstawień, w których zagrał były "Dziady" Adama Mickiewicza w reżyserii Konrada Swinarskiego (1973).
Stuhr przyznawał, że spotkanie z tym reżyserem na początku teatralnej pracy było dla niego bardzo ważne: - Pozostała we mnie pewna, nazwijmy to, metoda: że tym bardziej moje aktorstwo będzie wartościowe, im więcej mnie będzie kosztować. Konrad wszczepił we mnie tę definicję zawodowej działalności: im intymniej mówię, tym bardziej zmuszam się do wyspowiadania, tym jest to wartościowsze - mówił. W "Dziadach" Stuhr wcielił się w postać Belzebuba.
W latach 70. Stuhr stworzył znakomite kreacje w polskim kinie. W "Wodzireju" Feliksa Falka zagrał Lutka Danielaka (1977) - parweniusza i przebojowego dorobkiewicza, który bezwzględnie, ale i z pewnym urokiem, dąży do osiągnięcia życiowego sukcesu, dla kariery jest w stanie poświęcić wszystko.
Wcześnie Stuhr zaczął współpracować z Krzysztofem Kieślowskim. Zagrał w "Bliznie" (1976) i w "Spokoju" - filmie nakręconym w 1976 roku i na cztery lata zatrzymanym przez cenzurę. Ciekawą rolą Stuhra w tamtym okresie była postać Ejmonta - nauczyciela historii w prowincjonalnym liceum z "Szansy" Feliksa Falka (1979).
- Jeszcze trzy, cztery lata temu spokojnie pracowałem w teatrze, chodziłem tymi ulicami, wspinałem się po tych różnych szczebelkach. I naraz przyszedł film. I z dnia na dzień, w postępie geometrycznym, zmienił się wokół mnie świat. Usłyszałem o sobie, że reprezentuję jakieś pokolenie, zobaczyłem siebie, że jestem - powiedział Stuhr w miesięczniku "Kino" w 1980 r.
W latach 80. Stuhr zagrał Maksa w świetnej komedii Juliusza Machulskiego "Seksmisja" (1983), później jeszcze w "Kingsajzie" (1987) i "Deja vu" (1989) tego samego reżysera.
Jego reżyserski debiut kinowy to "Spis cudzołożnic" (1994) na podstawie powieści Jerzego Pilcha. "Odnajdziemy w nim wszystkie elementy świadczące o świeżości spojrzenia i odwadze mówienia rzeczy poważnych (to prawda, że nierzadko banalnych). Za to bez patosu, z dystansem" - pisało Życie Warszawy.
Nakręcił "Historie miłosne" (1997) i "Tydzień z życia mężczyzny" (1999). Stuhr konsekwentnie tworzy swoje kino, kino spójne stylistycznie i, na swój sposób, buntownicze, bo mające za nic współczesne mody. Tak jest i w przypadku "Dużego zwierzęcia" (2000). Scenariusz filmu oparty został na opowiadaniu Kazimierza Orłosia, które jeszcze przed kinowym debiutem opracował Krzysztof Kieślowski. W "Dużym zwierzęciu" w niespiesznym tempie i w czarno-białych kolorach Stuhr ciepło mówi o tolerancji, wyrzeczeniu i "małym" bohaterstwie.
Kolejnym filmem w reżyserii Jerzego Stuhra była "Pogoda na jutro" (2003) według scenariusza Stuhra i Mieczysława Herby. To polityczno-obyczajowa satyra, pierwszy tego typu film w dorobku reżysera. Tak jak i w innych swoich filmach Stuhr zagrał tu główną rolę, partnerował mu na ekranie jego syn, aktor Maciej Stuhr. Ostatni obraz reżysera to "Korowód" (2007), opowieść o splatających się historiach ludzi, m.in. sprytnego studenta, jego dziewczyny i byłego tajnego współpracownika bezpieki.
Dwa lata temu choroba nowotworowa przerwała wszelkie artystyczne działania i plany Jerzego Stuhra. Po rekonwalescencji aktor wraca do życia publicznego i artystycznego. Rok temu okazała się jego książka "Tak sobie myślę...".
Małgorzata I. Niemczyńska pisała o niej w Gazecie Wyborczej:
"Z kolejnych stron dziennika być może więcej niż o chorobie jako takiej dowiadujemy się o poglądach dojrzałego mężczyzny, który nierzadko patrzy na współczesny świat z lekkim niesmakiem.
Stuhr komentuje w zapiskach bieżące wydarzenia, jak wyniki wyborów, zamieszki w Święto Niepodległości, wyrzucenie z telewizji Nergala i zakaz nałożony na księdza Bonieckiego czy bohaterskie lądowanie kapitana Wrony.
W tym gąszczu codziennych tematów cały czas daje jednak o sobie znać ton dyskretnego podsumowania. Stuhr przygląda się karierze swojego syna Macieja, którego zawodowe ścieżki zaczynają przypominać jego własne. Sam myśli poważnie o skończeniu z aktorstwem. Zastanawia się, co po sobie zostawi. No i jeszcze 'Ciemność widzę, ciemność'! Tak, z tym przejdę do historii. Holoubek z 'Wielką improwizacją', Radziwiłowicz ze 'Zbrodnią i karą', a ja z 'O, nasi tu byli!' - pisze o jednej ze swych najsłynniejszych ról nie bez autoironii".
W 2011 r. Stuhr zagrał rzecznika prasowego Watykanu w "Habemus papam - mamy papieża" Nanniego Morettiego. Kilka dni temu 8 kwietnia włoska telewizja wyemitowała pierwszą z dwóch części filmu "L'ultimo Papa Re" ("Ostatni papież król", reż. Luca Manfredi), w którym Stuhr wcielił się w rolę generała zakonu jezuitów. Uwieczniona w filmie historia dotyczy czasów od zmierzchu Państwa Kościelnego do narodzin państwa włoskiego, gdy ostatnim monarchą był papież Pius IX. Film obejrzało sześć milionów Włochów.
Nabawem Stuhr wyreżyseruje komediodramat "Obywatel", w którym zagra razem z synem Maciejem. Zdjęcia rozpoczną się w październiku, będą kręcone w Warszawie i Łodzi. Akcja obejmie ostatnie 60 lat polskiej historii - powiedział artysta.