7 języków Jankowskiej

"Hotel Babilon" - reż. Paweł Szumiec - Teatr Ludowy

Kobieta o stu twarzach, gwiazda programów Szymona Majewskiego, aktorka zdolna rozbawić największego ponuraka - Aldona Jankowska - podjęła wyzwanie, jakie postawił przed aktorem ulubiony dramaturg naszej publiczności, Miro Gavran

To już czwarta sztuka tego chorwackiego dramaturga, w repertuarze Teatru Ludowego. Powód jest prosty – potrafi on bowiem bawić i jednocześnie wywołać refleksje, czasem nawet bardzo gorzką…

Chociaż „Hotel Babilon” jest kryminalnym monodramem, to przed oczami widzów mieni się galeria najróżniejszych postaci; każda z nich opowiada o incydencie jaki zdarzył się w tytułowym Hotelu ze swojego punktu widzenia, swoim językiem i przez pryzmat swoich problemów. Czasami wydaje się, że to całkiem różne historie, ale niewątpliwie łączy je wszystkie dramat sprawczyni tego całego liryczno-komiczno-absurdalnego zamieszania, Zuzany Kollarovej, która próbowała zabić z miłości…

Aldona Jankowska w „Hotelu Babilon" Miro Gavrana mówi siedmioma językami. Jak się to robi? Aktorka odpowiedziała nam po polsku:

- W „Hotelu Babilon” jestem Ukrainką ze Lwowa, Jędrkiem Parzenicą z Zakopanego, Zuzaną Kollarovą z Bratysławy, Niemką Helgą, Genowefą Maciejową z Wielkopolski, Pierre\' m Reno z Marsylii, Jenym Johnson z Chicago. Każda z tych postaci mówi inaczej.

Czy to siedem języków?

Można tak powiedzieć. Wszystkie osoby, które gram, w jakiś ułomny sposób posługują się naszym językiem i mają powiązania z Polską. Każdy język ma swoją muzykę. Najpierw trzeba więc zbudować składankę dźwięków, które będą się wiązały z danym językiem i równocześnie będą językiem ukraińsko-polskim, francusko-polskim, słowacko polskim, angielsko-polskim, niemiecko-polskim, gwarą góralską i wielkopolską. To jest dla aktora bardzo wdzięczna i wiele radości dająca zabawa. Nieraz uśmiałam się do łez, przygotowując się do tej roli i chcę tym śmiechem, tymi łzami, dzielić się z publicznością. Łamigłówka językowa jest tu niezwykła, więc podjęłam dodatkowe ćwiczenia dykcyjne, słucham wypowiedzi w różnych językach i gwarach.

Dowiaduję się jednocześnie, co w naszym języku jest trudne dla Francuza, Anglika, Ukraińca, Niemca czy Słowaka. Mam teraz w związku z tym sporo ciekawych i pouczających rozmów z przedstawicielami różnych nacji. Ale i naszej polskiej mowy góralskiej musiałam się uczyć od zera. Pozornie najłatwiej powinno mi być z gwarą wielkopolską, bo stamtąd pochodzę. Jednak kiedy mam gwarą przekazać nie tylko żart, ale i poważną historię, emocje, to okazuje się, że ta proteza może też uwierać. Chyba tak właśnie jest zwykle w naszym zetknięciu się z kimś, kto mówi obcym językiem.

Uczyłam się tego tekstu i pracowałam pod reżyserskim okiem Pawła Szumca nad scenicznym materiałem tak, jak nad partyturą. Jakbym miała przed sobą nuty i musiała dokładnie wiedzieć, gdzie jest ósemka, gdzie ćwiartka. To prawdziwa jubileria. Język jest w tym spektaklu kostiumem, jego założenie i granie w nim, to podjęcie rozmaitych rejestrów głosowych, rytmów, melodii, zaśpiewów, a tego nie można okłamać.Każda z postaci wyśpiewuje do nas swoim językiem coś ze swojej duszy.

 Melodia języka jest tak genialnie zapisana przez autora, że wydobywa przestrzenie duszy tych bohaterów. Wśród myśli zawartych w „Hotelu Babilon” jest i ta, że jeśli nie rozumiesz języka drugiej osoby, to do końca jej nie zrozumiesz. Oczywiście, że istnieje język ciała – ale jak to jest niezwykle istotne, że my ze sobą rozmawiamy, że opowiadamy! Wszystkie osoby, które reprezentuję na scenie, łamią, kaleczą polski, ale w jakiś sposób, bardziej czy mniej udolnie, usiłują opowiedzieć swoje historie.
Najciekawsze, że jak już przejdzie się barierę języków i skojarzeń dotyczących cech charakteru Ukraińca, Francuza, Niemca, czy kobiety z Wielkopolski, to okazuje się, że w gruncie rzeczy mówią jednym językiem. Że mówimy o tym samym, tęsknimy za tym samym i we wszystkich narodowościach, językach jesteśmy śmieszni i nieporadni wobec różnych przeciwności losu, szczególnie tych, które wiążą się z perturbacjami sercowymi.

Przyglądam się temu teraz, jak głęboko mamy zakorzenione pewne uprzedzenia, w stosunku do niektórych języków czujemy poczucie wyższości, w stosunku do niektórych mamy bardzo głęboko ukryte kompleksy. W tej europejskiej wieży Babel na dnie jest człowiek i to rzeczywiście nie ma znaczenia pod jaką szerokością geograficzną żyje. Wszędzie jest tak samo nieporadny i tak samo przydaje mu się humor w pokonywaniu różnych problemów. W tej roli, w tym sam na sam z siedmioma postaciami i z widownią ogniskują się wszystkie moje doświadczenia aktorskie. Mówię bez kokieterii: to jest najtrudniejsze doświadczenie jakie do tej pory miałam i żeby mu sprostać, muszę przetoczyć góry.

(-)
Materiały Teatru
15 stycznia 2011

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia