"Iskra" w grze!

"Transfer" - reż: Bartłomiej Wyszomirski - Teatr Nowy w Zabrzu

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda prawdziwy, lekko podupadły świat polskiej klubowej piłki nożnej? Jeśli tak, to odpowiedź na to pytanie możecie znaleźć w... teatrze. Dokładniej w Teatrze Nowym w Zabrzu, oglądając przedstawienie "Transfer".

Spektakl jest burzliwą historią rozgrywającą się w nie pierwszoligowym klubie piłkarskim „Iskra”. Trener Jorg Furgoł (Wojciech Leśniak) poświęcił klubowi długie lata swego życia i za wszelką cenę chce utrzymać go na przyzwoitym poziomie. Niestety przeszkadza mu w tym zarząd, a dokładniej prezes Roman (Mariusz Wojtas), który chce sprzedać teren należący do klubu niemieckiemu inwestorowi Helmutowi (Grzegorz Cinkowski). Helmut wprawdzie przybył na Śląsk w innym celu, jednak postanawia wykorzystać swoje rozległe znajomości i zainwestować w polską ziemię. Do historii podupadłego klubu dołączone są też miłosne epizody: Edka (Andrzej Kroczyński) i Sandry (Joanna Romaniak) oraz Jorga i Zenki (Danuta Lewandowska).  

Akcja rozgrywa się w pokoju trenera i szatni zawodników. Scenografia utwierdza widza w przekonaniu, że klub „Iskra” boryka się z wieloma problemami (m.in. finansowymi) – zaniedbane i brudne ściany, zniszczone biurko i krzesła, kredowa tablica do rozrysowywania strategii gry, nawet firanki brak, jedyne, co w tej scenerii zadziwia, to ściana z pucharami, która przypomina o dawnej świetności klubu.  

Na pierwszy rzut oka, historia wydaje się lekka i zabawna, ale już przy drugim spojrzeniu kryje się za nią coś więcej. Z pewnością spektakl porusza problemy typu: przedślubna „wpadka”, pieniądze ponad przyjaźń, czy „kieliszek na rozluźnienie”. To opowieść o ZWYKŁYCH kłopotach ZWYCZAJNYCH ludzi, którym czasem zdarza się zapomnieć, co powinno znajdować się na szczycie ich hierarchii wartości. To historia ironią barwiąca czasy współczesne, w których króluje bezwzględny konsumpcjonizm.

Czapki z głów w stronę aktorów, którzy mimo niewielkiej liczby publiczności dali z siebie wszystko. Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim Joanna Romaniak, Wojciech Leśniak i Andrzej Kroczyński, których postacie porażały autentycznością – tak jakby prawdziwy Edek, Sandra i Jorg, jakimś dziwnym trafem, znaleźli się na teatralnej scenie zamiast w zaciszu własnych domów.  

Mimo że przedstawienie nie rzuca widza na kolana, ogląda się je z dużą przyjemnością. Polecam je wszystkim, którzy pragną oderwać się od stresu dnia powszedniego i miło spędzić wieczór.

Joanna Garbarczyk
Dziennik Teatralny Katowice
6 maja 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia