A co z tradycją?

„Skrzypek na dachu" – reż. Jan Szurmiej – Teatr Muzyczny w Łodzi - 19.05.2023

Na afisze łódzkiego Teatru Muzycznego wstąpiło wznowienie kultowego już musicalu – „Skrzypek na dachu". Musical w polskiej wersji został w nim wystawiony po raz pierwszy 40 lat temu (5.05.1983) i reżyserowała go Maria Fołtyn. Dzieło powróciło na te same teatralne deski 16 lat później, tym razem w reżyserii Jana Szurmieja, będącego także reżyserem i tegorocznej, jubileuszowej realizacji.

Reżyser pracował także przy innym musicalu, którego libretto wyszło spod pióra Josepha Steina, a była to „Zorba" wystawiana m.in. w Operetce Śląskiej, Wrocławskiej, ale również i w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Inscenizator często w swoich realizacjach porusza temat kultury żydowskiej. Jest dwukrotnym laureatem Złotej Statuetki Fredry za reżyserię – „Ósmego kręgu" oraz „Skrzypka na dachu". Za „Skrzypka na dachu" otrzymał także Srebrną Łódkę Teatru Muzycznego w Łodzi czy Złotą Maskę w krakowskim plebiscycie publiczności w roku 2003. Oprócz dokonań reżyserskich, które mogą być wyrażone w formie pokaźnej listy spektakli i musicali, zagrał w kilku filmach jako aktor, m.in. w dziełach takich jak „Sanatorium pod Klepsydrą" Wojciecha Jerzego Hasa czy „Austerii" Jerzego Kawalerowicza.

Pomysł na stworzenie muzycznej formy scenicznej z jednego z klasyków literatury żydowskiej Szołema Alejchema (Salomon Rabinowicz) wyszedł od autora warstwy muzycznej Jerrolda Lewisa Bocka, który przekonał ostatecznie do realizacji librecistę Josepha Steina (dramatopisarza o polskich korzeniach) oraz Sheldona Harnicka – autora piosenek. Zatrudniony do pracy nad sztuką został również choreograf i reżyser Jerome Robbins, po czym powstało dzieło najdłużej grane na Broadwayowskiej scenie w latach 60.

Musical przenosi widzów do XX-wiecznej żydowskiej wioski - Anatewki, wciągając ich w historię rodziny pragnącej postępować zgodnie z tradycją, co wciąż jest im utrudniane przez okoliczności i ich otoczenie. Głównym bohaterem historii jest mleczarz Tewje wychowujący z żoną pięć dorastających córek, z których trzy najstarsze znajdują miłość. Kandydaci na zięcia nie przypadają jednak ojcu do gustu, pragnącemu wydać je zgodnie z tradycją, a nie na podstawie ich własnych uczuć. Rozpoczyna się więc wewnętrzny konflikt Tewjego zmuszonego do wyboru pomiędzy własnymi przekonaniami i oczekiwaniami społeczności, a szczęściem ukochanych córek. Zmagania te są eksponowane przez emocjonalne wykonania muzyczne Tewjego, któremu towarzyszy akompaniament tytułowego skrzypka na dachu.

W rolę Tewjego ponownie wcielił się Zbigniew Macias związany z polską realizacją już od samego początku, ponieważ już w pierwszej polskiej odsłonie musicalu był zmiennikiem Bernarda Ładysza, mocnego basowego głosu, który wystąpił także w roli młynarza Prokopa w „Znachorze". W kolejnej inscenizacji z roku 1999 zmieniał się z Krzysztofem Leszczyńskim. Postać Tewjego zdecydowanie zapada mocno w pamięć, o czym świadczyły głośne owacje na stojąco, jakimi żegnano go po spektaklu. Odpowiednia kreacja postaci pozwala na wywołanie u widza sympatii do bohatera już na samym początku czy to dzięki jego wtrącanym żarcikom, czy zabawnym interakcjom z nieco ekscentryczną małżonką (Agnieszka Gabrysiak). Dzięki temu, kiedy dochodzi do scen, w których postać zachowuje się konserwatywnie i np. zrywa kontakt z córką w imię tradycji, nie skreślamy go od razu jako zbyt surowego ojca, a raczej staramy się go zrozumieć i obrać jego perspektywę na sprawę. Pomagają w tym także sceny śpiewu, poprzez które bohater wyraża swoje wątpliwości i wewnętrzne rozterki.

Muzyka jest wszechobecnym elementem wykreowanego świata bohaterów. Eksponowana czy to w poruszających scenach indywidualnych, budzących podziw scenach zbiorowych, czy pozbawionych śpiewu i tańca kameralnych występach skrzypka (Kacper Pałuba). Tak jak tradycja, z którą żyli na co dzień, tak i skrzypek towarzyszył bohaterom nie tylko w momentach głębszych refleksji, ale i przy codziennych czynnościach. Kompozycje, w których dominowało raczej adagio i wysokie tony stanowiły katalizator również dla widzów, którzy tak jak i postacie na scenie, podczas występów skrzypka mieli czas na przetworzenie tego, co właśnie usłyszeli i zobaczyli. Kompozytorem musicalu jest wspomniany wcześniej Jerry Bock należący do Theatre Hall of Fame. Kierownikiem muzycznym wznowienia jest dyrygentka Elżbieta Tomala-Nocuń - od 2013 współpracująca w tej roli z łódzkim Teatrem Muzycznym, ale i będąca jednocześnie pedagogiem w łódzkiej Akademii Muzycznej czy prowadzącą chóru łódzkiej archikatedry.

Oprócz muzyki, niezbędnym do stworzenia atmosfery małej żydowskiej wioski były stosowna scenografia i kostiumy. W poprzedniej odsłonie musicalu (z roku 1999) dekoracjami zajmował się Wojciech Jankowiak, tworzący scenografie zarówno do teatrów, jak i telewizji, tak samo jak i kostiumografka spektaklu i scenografka Marta Hubka. W tegorocznej wersji funkcję asystenta scenografa pełniła Ewa Posmyk, która niedawno pracowała także w tej funkcji przy „Pretty Woman" (w reżyserii Jakuba Szydłowskiego) wystawianej w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Drewniane chaty i rekwizyty, takie jak taczka/wózek Tewjego czy choćby stara w oczach widzów maszyna do szycia, odtwarzały klimat wsi z ubiegłego wieku. Obrazu dopełniały tradycyjne stroje obrzędowe Żydów, w które ubrani byli podczas portretowania uroczystości związanych z szabasem lub weselem. Ważną rolę w odzwierciedleniu klimatu odgrywanego utworu pełniło także światło, które informowało widzów o konkretnych porach dnia, szczególnie wiernie odwzorowując każdy zachód słońca. Na tym jednak nie kończy się funkcja światła, które wyodrębniało z otoczenia bohaterów wykonujących poszczególne utwory, sygnalizując tym samym przejście z akcji właściwej do zsubiektywizowanej warstwy muzycznej.

Pomimo poważnej w gruncie rzeczy tematyki, ze sceny biło pewne ciepło i świadectwo siły społeczności zmagającej się z opresją. Co ważne, musical nie traktuje pogody ducha jako płaszcza przysłaniającego ciężką sytuację życiową bohaterów, a raczej stanowi element ją eksponujący, który pozwala odbiorcy na jeszcze większe zaangażowanie i zrozumienie sytuacji bohaterów. Dzięki temu, patrząc na odchodzących w ciemność Tewjego z żoną i już jedynie dwójką córek, można głęboko przeżyć stworzone dla nich zakończenie. Towarzyszący im skrzypek przygrywa odejściu, a następnie, wezwany przez głowę rodziny, podąża za nią w głąb sceny, co nie tylko ewokuje kolejne silne emocje, ale i budzi refleksję: co dalej z nimi, ale i co dalej z tradycją?

Marta Miniszewska
Dziennik Teatralny Łódź
13 czerwca 2023
Portrety
Jan Szurmiej

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

Dziadek do orzechów (P...
Rudolf Nuriejew
Zobacz arcydzieło baletu z Paryskiej ...