A gdy się zejdą...

Zakręcona wprowadzka" - aut, Norm Foster - reż. Paweł Szumiec - Ave Teatr w Rzeszowie

Zakręcona wprowadzka - kobieta z przeszłością i mężczyzna po przejściach. Opowieść o tym, że wszyscy jesteśmy trochę nieudolni, ale ostatecznie nie ma co dzielić włosa na czworo.

A gdy się zejdą...
Zakręcona wprowadzka to sztuka napisana przez kanadyjskiego dramatopisarza Norma Fostera, przetłumaczona i po raz pierwszy wystawiona dla Polskiego widza przez Ave Teatr. Dwoje zakochanych ludzi po pięćdziesiątce postanawia zrobić krok na przód i zamieszkać razem. Zastajemy ich wśród pudeł i bezładnie poustawianych mebli. Oboje mają za sobą poważne i mniej poważne związki — on jest wdowcem, ona rozwiodła się i spotykała z innymi mężczyznami. Oboje mają dzieci. Choć wspólne zamieszkanie już się właściwie dokonało, latorośle z poprzednich związków nie do końca akceptują ten stan rzeczy. Na jaw wychodzą nowe fakty: a to na temat intymnego życia pary, a to relacji w jakie wchodzą dzieci.

Rodziców trzeba wychować
W Zakręconej wyprowadzce jest coś z naszego swojskiego Tanga. Syn głównego bohatera, osierocony przez matkę, ale jednak świadek szczęśliwego małżeństwa rodziców, z trudem uświadamia sobie, że jego ojciec zakochał się po raz drugi. Doświadcza naturalnego szoku na wieść o tym, że rodzice prowadzą życie seksualne, niekiedy bujne. Choć jest dorosły wyraża oburzenie i nie bez oporu rozmawia na ten temat z ojcem. Poucza go i stara się skłonić do większej powściągliwości, a także do podejmowania bardziej przemyślanych decyzji. Wchodzi tu w rolę rodzica, którą ten z kolei zdaje się z radością porzucać. Główny bohater wykazuje się swobodą i spokojem, podoba mu się punkt, w którym się znalazł, z uśmiechem patrzy w przyszłość. Na uwagę zasługuje tu gra Dariusza Wiktorowicza, który ponowną młodość i rozsmakowywanie w życiu odegrał w sposób znakomity.

Warto rozmawiać
Syn i ojciec mają dobrą, bliską relację. Pewne tematy nie są dla nich łatwe, ale podobieństwo charakterów i akceptacja (która nie jest jednak bezrefleksyjnym przyzwoleniem) prowadzi ich na przód. Tymczasem główna bohaterka oraz jej córka nie mogą pochwalić się tym samym. Ich historia naznaczona jest niezrozumieniem. W trakcie wprowadzi wychodzą na jaw dawne żale i nigdy nieprzegadane problemy. Z perspektywy dzisiejszej, wszechobecnej (i przez to już chałupniczej) psychoanalizy, możemy stwierdzić, że słabe relacje z rodzicami i rozwód kładą się cieniem na małżeństwo córki głównej bohaterki. Okazuje się tutaj, że nie tylko mężczyźni się nie domyślają — tak naprawdę nikt nie czyta w myślach. Panie są zawiedzione, nie miały pojęcia o swoich odczuciach, lękach i pragnieniach. W obecnej sytuacji starają się ratować, co się da.

Nie ma mądrych
Wprowadzka miesza ze sobą elementy bardzo komiczne z poważnymi i z pewnością dotykającymi życia każdego siedzącego na widowni. Nie raz kontrast jest duży. Czasami wydaje się, że wesołość i zaangażowanie w pewne sprawy, pozwalają uniknąć ważkich kwestii i rozmów. Główna bohaterka ma ogromny problem ze szczerością: widzimy to w sposobie traktowania córki, ale i nowego partnera. Kombinuje, rozważa, konsultuje się, ale nie potrafi się zdobyć na odwagę, by powiedzieć prawdę. Jednocześnie ubiera maski i zajmuje się rzeczami, w ostatecznym rozrachunku, mało ważnymi. Nie jest toksyczna, ma wadę. W czasach, gdy młode pokolenie z lubością zrzuca winę za swoje niepowodzenia na rodziców, może być ona łatwą ofiarą. Ale wady ma tu każdy. Syn jest zbyt pochopny i nie umie zdobywać kobiet, ojciec ociąga się z podejmowaniem konkretnych kroków, córka daje się zaślepić emocjom.

Niech żyje bal!
Ze wszystkich tych historii zgromadzonych w jednym lokum, w miarę jak staje się ono umeblowane i zdatne do zamieszkania, wyłania się jeden morał — warto żyć. Trzeba iść do przodu, nie zatrzymywać się, ani na niepowodzeniach, ani wadach, ani przeszłości. Bohaterowie szukają szczęścia na różnych drogach: w wielkich decyzjach i poważnych wyborach, ale też w drobiazgach. Zdają się rozumieć, że nie ma doskonałych partnerów, ale z tymi niedoskonałymi tworzy się szczęśliwe związki.

Tak więc — niech żyje bal! Drugi raz nie zaproszą nas wcale.

Giovanna Jakimowicz
Dziennik Teatralny Podkarpacie
12 października 2024
Portrety
Paweł Szumiec

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia